REKLAMA

REKLAMA

0,00 USD

Brak produktów w koszyku.

Ogłoszenia(773) 763-3343

Strona głównaSportWyprawa na K2 - Majer: Urubko zaskoczył wszystkich rezygnacją z uczestnictwa

Wyprawa na K2 – Majer: Urubko zaskoczył wszystkich rezygnacją z uczestnictwa

-

Denis Urubko: to była moja szansa, żeby coś zrobić, a nie siedzieć cały czas w bazie fot.Facebook

Denis Urubko, zgodnie ze swoimi przekonaniami dotyczącymi końca sezonu zimowego, zrezygnował z uczestnictwa w narodowej wyprawie na niezdobyty o tej porze roku szczyt K2 (8611 m) – poinformował przewodniczący komitetu organizacyjnego Janusz Majer. Jak podkreślił, to ogromne zaskoczenie dla wszystkich.

„Zaskoczenie tym większe, że zapoznał się z naszymi planami. Wiedział, że jak tylko warunki atmosferyczne pozwolą, prowadzić będziemy działalność do końca kalendarzowej zimy, to jest do 20 marca, a nie do 28 lutego. Wprawdzie znaliśmy jego poglądy, w których określał swój termin zimy, ale nie braliśmy tego poważnie, bowiem nie człowiek wyznacza sobie pory roku. Gdyby cokolwiek chociaż nadmienił, że on będzie współpracował z nami do końca lutego, to pewnie wtedy zastanawialibyśmy się nad jego udziałem” – powiedział Majer.

REKLAMA

Dodał, że „podczas poniedziałkowej kolacji koledzy rozmawiali z Denisem, wysłuchali argumentacji i zaakceptowali jego decyzję, nie widząc dalszej możliwości współpracy. We wtorek ma opuścić bazę i schodzić razem z tragarzami, którzy towarzyszyli innej wyprawie do bazy pod K2”.

Urubko rozpoczął samodzielną wspinaczkę w sobotę, bez uzgodnienia swoich planów z innymi uczestnikami. Mieszkający w Lublinie jego rówieśnik Piotr Tomala zwrócił już wcześniej uwagę, że „Denis od dawna głosił, iż dla niego zima kończy się 28 lutego. Na tym punkcie jest trochę zafiksowany”.

W niedzielę Urubko dotarł w okolice obozu trzeciego na wysokości ok. 7200 m. Warunki były jednak zbyt trudne, głównie ze względu na siłę wiatru, aby mógł kontynuować wspinaczkę i zaczął schodzić do bazy.

Po nieudanym ataku na K2, 45-letni Urubko, urodzony w rosyjskim Niewinnomyssku i posiadający polskie obywatelstwo, zrezygnował z dalszego udziału w wyprawie.

„To była moja szansa, żeby coś zrobić, a nie siedzieć cały czas w bazie. Jestem zadowolony, że podjąłem się ataku szczytowego. Gdybym tego nie zrobił, byłbym wściekły. Nie zdobyłem szczytu, to było zbyt duże ryzyko. Warunki były bardzo złe: mnóstwo śniegu, zerowa widoczność. Powrót był jedyną słuszną decyzją. Teraz mogę skupić się na innych przedsięwzięciach, przygotować się do wspinaczki w innym miejscu” – powiedział.

Za naganną jego decyzję o samodzielnym ataku uznał kierownik wyprawy Krzysztof Wielicki. Przyznał, że ta samowola była ogromnym zaskoczeniem dla wszystkich uczestników, zwłaszcza Adama Bieleckiego, z którym niedawno się wspinał i spędził dwie noce w obozie na wysokości 7200 m.

„Dużo wcześniej proponowałem Denisowi, aby wybrał się z nami. Jednak długo nie dawał ostatecznej decyzji, miał inne plany. We wrześniu oświadczyłem mu: idziesz teraz albo nigdy. Decyzję podjął dosłownie w ostatniej chwili” – wspomniał w rozmowie z PAP Wielicki.

Urubko nie uważa, że postąpił niewłaściwie.

„Myślę, że nie muszę nikogo przepraszać. Oni też nie są aniołami. Wielicki pozwolił mi wejść do obozu trzeciego, a później kazał mi wrócić z powodów, których nie rozumiem. To nie jest sytuacja, żeby mówić przepraszam. Mnie nikt nie przeprosił za ich błędy. Moje zdanie pozostaje takie samo” – podkreślił.

W marcu 2015 roku Urubko, mający w dorobku osiągnięć dwa zimowe wejścia na ośmiotysięczniki, stwierdził, że zima w Himalajach i Karakorum to okres od 1 grudnia do końca lutego. Według niego takie założenia spełnia jedynie okres zimy meteorologicznej. 9 lutego 2009 roku wraz z włoskim alpinistą Simone Moro zdobył Makalu (8481 m), a 2 lutego 2011 – Gaszerbrum II (8035 m) razem z Moro i amerykańskim wspinaczem Corym Richardsem.

Przewodniczący komitetu organizacyjnego Janusz Majer zapewnił, że rezygnacja Urubki nie pokrzyżuje planów pozostałym uczestnikom.

„Uważam wręcz odwrotnie – odejście Denisa jeszcze bardziej wzmocni i skonsoliduje ekipę do osiągnięcia celu. Mamy teraz jeden zespół i jeden cel. Nie zamierzam się pastwić nad nim, ale to, że nie chciał zabrać ze sobą radiotelefonu idąc w górę i rozmawiać z kierownikiem, było bardzo nieodpowiedzialną decyzją. Gdy się o tym dowiedziałem, to w pierwszej chwili nie wierzyłem, że tak doświadczony alpinista mógł się zdecydować na takie posunięcie, zwłaszcza, że tam wysoko mocno wiało, a prognozy były bardzo niekorzystne” – zauważył Majer.

K2 było atakowane zimą tylko trzykrotnie. Na przełomie 1987 i 1988 roku próbę podjęła międzynarodowa grupa pod kierunkiem Andrzeja Zawady, w 2003 roku ekipą dowodził Wielicki, a w 2012 wspinali się Rosjanie. Żadna z tych ekspedycji nie przekroczyła jednak progu 7650 m.

(PAP)

REKLAMA

2091113906 views

REKLAMA

2091114205 views

REKLAMA

2092910664 views

REKLAMA

2091114486 views

REKLAMA

2091114632 views

REKLAMA

2091114776 views