REKLAMA

REKLAMA

0,00 USD

Brak produktów w koszyku.

Ogłoszenia(773) 763-3343

Strona głównaSportPjongczang: skoki narciarskie - złoty medal Kamila Stocha

Pjongczang: skoki narciarskie – złoty medal Kamila Stocha

-

Kamil Stoch zdobył swój trzeci złoty medal olimpijski fot.Jeon Heon-Kyun/EPA-EFE/REX/Shutterstock

Kamil Stoch został w Pjongczangu mistrzem olimpijskim w skokach narciarskich. W konkursie na dużym obiekcie wyprzedził Niemca Andreasa Wellingera i Norwega Roberta Johanssona.

Stoch jest pierwszym polskim przedstawicielem zimowych dyscyplin z trzema złotymi medalami olimpijskimi. W Pjongczangu triumfował na dużym obiekcie, a cztery lata temu w Soczi był najlepszy w obu konkursach indywidualnych.

REKLAMA

Dwa złote medale ma w dorobku biegaczka narciarska Justyna Kowalczyk.

To jednocześnie pierwszy medal biało-czerwonych w Pjongczangu i 21. w historii startów polskich sportowców w zimowych igrzyskach.

Doczekaliśmy się w końcu medalu fot.Diego Azubel/EPA-EFE/REX/Shutterstock

Igrzyska nie rozpoczęły się po myśli Stocha, który przyjechał na nie jako lider Pucharu Świata. Na skoczni normalnej, gdzie ze względu na silny i zmienny wiatr rywalizacja miała bardzo loteryjny charakter, był drugi na półmetku, ale ostatecznie uplasował się na najbardziej nielubianej przez sportowców czwartej pozycji. Nie ukrywał rozczarowania, ale też podkreślał, że świat się na tym nie kończy i będzie miał kolejne szanse.

„Przed nami wciąż jeszcze dwa konkursy. To co się dziś stało to już historia, której nie zmienię” – powiedział Stoch po zmaganiach w pierwszym z trzech olimpijskich konkursów.

Już pierwsze treningi na dużym obiekcie pokazały, że forma jest, potrzeba tylko stabilnych warunków i odporności psychicznej. Kolejne dobre skoki budowały optymizm i pozytywne nastawienie. „Układam kolejne cegiełki do muru pewności siebie” – przyznał.

Ten ostatni element miał w sobotę duże znaczenie, bo choć tym razem wiatr nie rozdawał kart, to najgroźniejsi rywale skakali w lepszych warunkach i wysoko zawiesili poprzeczkę „Rakiecie z Zębu”.

Pierwszy akces do walki o medale zgłosił dość niespodziewanie Michael Hayboeck. Austriak, podobnie jak jego rodacy, dotychczas prezentował się przeciętnie, choć zdarzały się udane skoki. W sobotę jednak jako jedyny w pierwszej serii doleciał do 140. metra i długo prowadził. Na pozycji lidera zmienił go dopiero skaczący jako ostatni Stoch, który co prawda wylądował pięć metrów bliżej, ale otrzymał najwyższe noty za styl i najwyższą z zawodników czołówki rekompensatę za wiatr.

„Chcieliśmy tylko, aby warunki były równe i tak jest” – mówił w przerwie między seriami prezes PZN Apoloniusz Tajner.

Polak wyprzedzał Austriaka o 3,4 pkt, ale najgroźniejsi rywale przyczaili się nieco z tyłu. Trzeci był Wellinger, mistrz z mniejszego obiektu, a czwarty Johansson, który w Pjongczangu także już stał na podium. Za nim plasował się Dawid Kubacki.

W drugiej serii „odpalił” Daniel Andre Tande. Zajmujący 15. lokatę na półmetku Norweg osiągnął 138,5 m i wobec tego, że większość zawodników skakała krócej niż wcześniej, długo zajmował miejsce, które organizatorzy przygotowali dla lidera. Jak się później okazało, była to najwyżej oceniona próba finału. Nie wyprzedził go żaden z 10 kolejnych zawodników, w tym Stefan Hula i Dawid Kubacki, którzy spisali się przeciętnie.

„Jedynka” wyświetliła się dopiero przy nazwisku Johanssona, który uzyskał 134,5. Po nim najdłuższy skok konkursu – 142 m – oddał Wellinger i sytuacja zaczęła przypominać tę z normalnego obiektu, kiedy Niemiec także wyśmienitą drugą próbą zapewnił sobie triumf. Po nim szanse na medal stracił Hayboeck, który doleciał do 131. metra i na górze został tylko Stoch.

Z komputerowych pomiarów wiatru wynikało, że powinien skoczyć 135-136 m, by liczyć na pokonanie Wellingera. Trafił wprost w zieloną linię, która wskazuje odległość potrzebą do wyprzedzenia lidera, a na tablicy rezultatów wyświetlono 136,5 m. Jego styl sędziowie ocenili identycznie jak Niemca, lepszego w sumie dwóch prób o sześć metrów, ale na wietrze Polak nadrobił nad nim 8,3 pkt. Po chwili wylądował na… ramionach kolegów z drużyny, którzy w ten sposób znieśli z zeskoku mistrza olimpijskiego.

„Pokazał gigantyczną odporność nerwową” – ocenił Tajner, kiedy współtwórca największych sukcesów Małysza.

Przed nim co najmniej trzy indywidualne konkursy olimpijskie wygrali tylko „Latający Fin” Matti Nykaenen i czterokrotny złoty medalista Szwajcar Simon Ammann, który w sobotę był 13.

Miejsca pozostałych Polaków: 10. Dawid Kubacki, 15. Stefan Hula i 19. Maciej Kot.

W poniedziałek skoczkowie powalczą w konkursie drużynowym. „Mam nadzieję, że wtedy jako zespół powiemy w Pjongczangu ostatnie słowo” – podkreślił Kot. Będzie trudno, bo w sobotę wszyscy czterej Norwegowie zmieścili się w czołowej ósemce, i łączny wynik Niemców był o 23,6 lepszy niż biało-czerwonych.

Wyniki konkursu skoków narciarskich na dużym obiekcie:

1. Kamil Stoch (Polska) 285,7 pkt (135,0/136,5 m)
2. Andreas Wellinger (Niemcy) 282,3 (135,5/142,0)
3. Robert Johansson (Norwegia) 275,3 (137,5/134,5)
4. Daniel Andre Tande (Norwegia) 273,1 (131,0/138,5)
5. Johann Andre Forfang (Norwegia) 271,6 (133,0/134,5)
6. Michael Hayboeck (Austria) 267,7 (140,0/131,0)
7. Karl Geiger (Niemcy) 267,6 (132,0/137,5)
8. Andreas Stjernen (Norwegia) 267,3 (134,5/131,5)
9. Richard Freitag (Niemcy) 260,0 (130,0/127,5)
10. Dawid Kubacki (Polska) 258,0 (134,5/126,0)
Ryoyu Kobayashi (Japonia) 258,0 (135,5/128,0)
. Peter Prevc (Słowenia) 258,0 (134,0/127,5)

15. Stefan Hula (Polska) 253,4 (132,0/129,5)
19. Maciej Kot (Polska) 244,6 (128,5/129,5)

(PAP)

REKLAMA

2091103539 views

REKLAMA

2091103838 views

REKLAMA

2092900297 views

REKLAMA

2091104119 views

Umysł rozszerzony

Wielkanocny napad

Mieszkanie dla Phila

Dzieci tyranów

Kanał śmierci

REKLAMA

2091104265 views

REKLAMA

2091104409 views