Biznesowa sekcja „The Wall Street Journal” przygotowała listę trzynastu zawodowych zespołów sportowych od których coraz szybciej odwracają się nawet najwierniejsi kibice. W „parszywej trzynastce” jest tylko jeden zespół najpopularniejszej dyscypliny w USA – futbolu amerykańskiego (Miami Dolphins), trzy drużyny NBA, dwóch reprezententów hokejowej NHL i aż siedem ekip baseballowej MLB, w tym trochę zaskakująco, nowojorscy New York Mets. Oto czołowa siódemka drużyn listy na której nikt nie chce się znaleźć:
- Miami Dolphins/NFL: Żaden z zespołów bardzo popularnej National Football League nie traci kibiców szybciej niż Dolphins. W sezonie 2001/2002 przeciętna na stadionie wynosiła 73,400 fanów, a w minionym było ich tylko 60,866. Brak kibiców jest związany z brakiem sukcesów – w ostatniej dekadzie Dophins mieli trzy sezony z większą liczbą porażek niż zwycięstw pod rząd, a w sezonie 2007/2008 wygrali tylko jeden mecz.
- Milwaukee Bucks/NBA: W sezonie 2001/2002, na mecze Bucks przchodziło przeciętnie ponad 18 tysięcy kibiców, a raok temu było ich zaledwie 14 tysięcy.Od czasu jak z sespołu odeszli Ray Allen i Gary Payton, Milwaukee tylko trzykrotnie zakończyło sezon z dodatnim dorobkiem zwycięstw. Według „Forbesa”, Milwaukee Bucks są najmniej wartościowym zespołem NBA, wartym zaledwie 268 milionów. Dla porównania – szacowana wartość Los Angeles Lakers, to nieco ponad 900 milionów dolarów.
- Washington Wizards/NBA. Dziesięć lat temu, kibice w Waszyngtonie oglądali zakończenie kariery Michaela Jordana. Później było już tylko gorzej – Gilbert Arenas wymachiwał pistoletem w szatni w 2009 roku, a 12 miesięcy później zmienili się właściciele klubu. Ten rok zaczął się dla Wizards tragicznie – od trzynastu kolejnych przegranych meczów.
- New York Mets/MLB. Coraz mniejsza liczba kibiców na meczach baseballistów Mets może być tylko w części wytłumaczona faktem, że stary stadion mieścił 57 tysięcy widzów, a nowe Citi Field tylko 45 tysięcy. Kibiców, którzy zaczynają już zapominać, że po raz ostatni Mets byli w playoffs w 2006 roku jest jednak coraz mniej, a wartość drużyny spadła, tylko w ostatnich dwóch latach, aż o 43 miliony dolarów.
- Dallas Stars/NHL. Wsezonach 1998-2000 Stars awansowali do finału Pucharu Stanley’a dwukrotnie, wygrywając jeden z nich. Rok później powstała nowa hala, do której na początku przychodziło ponad 18 tysięcy widzów. Dziś, po latach sportowej posuchy, jest ich przeciętnie tylko 14 tysięcy, wypełniając American Airlines Center w 76 procentach.
- Detroit Pistons/NBA. Pistons byli mistrzami NBA w sezonie 2003/2004, mając zawodników klasy Bena Wallace, Richarda Hamiltona czy Rasheeda Wallace, a na ławce legendarnego trenera Larry Browna. Pomimo zwycięstwa nad Lakers, Brown został zwolniony z funkcji trenera, a sukcesy skończyły się w 2008 roku. Obecnie hala Pistons jest wypełniana na meczach w zaledwie 65 procentach – o całe dziesięć procent gorzej niż najgorsza w tej klasyfikacji drużyna w NBA.
- Seattle Mariners/MLB. W 2001 roku Mariners wyrównali rekord Major League Baseball, wygrywając 116 meczów; w 2012 roku byli ostatni w swojej grupie rozgrywkowej, z dorobkiem 75 zwycięstw i aż 87 porażek. Pomimo, że w zespole pozostało sporo dobrych graczy, nikt już klubem się nie interesuje – przedsprzedaż sezonowych biletów spadła o 61 procent, a stadion wypełniony jest na meczach Mariners w zaledwie 44 procentach.
Przemek Garczarczyk