REKLAMA

REKLAMA

0,00 USD

Brak produktów w koszyku.

Ogłoszenia(773) 763-3343

Strona głównaSportMŚ siatkarzy – druga wygrana Polaków

MŚ siatkarzy – druga wygrana Polaków

-

Polacy nie dali najmniejszych szans Australii fot.Maciej Kulczyński/EPA
Polacy nie dali najmniejszych szans Australii fot.Maciej Kulczyński/EPA

W swoim drugim meczu w mistrzostwach świata siatkarzy Polska pokonała we wrocławskiej Hali Stulecia Australię 3:0 (25:17, 25:19, 25:22). Wcześniej biało-czerwoni zwyciężyli Serbię (3:0) i z dwoma wygranymi na koncie prowadzą w grupie A.

Polska: Piotr Nowakowski, Michał Winiarski, Paweł Zagumny, Karol Kłos, Mariusz Wlazły, Mateusz Mika – Paweł Zatorski (libero) – Dawid Konarski, Fabian Drzyzga, Michał Kubiak.

REKLAMA

Australia: Aidan Zingel, Thomas Edgar, Adam White, Nehemiah Mote, Grigori Sukoczew, Luke Smith – Luke Pery (libero) – Thomas Douglas-Powell, Harrison Peacock, Roberts Nathan.

Na kilkanaście minut przed rozpoczęciem drugiego meczu Polaków w mistrzostwach świata siatkarzy na szybko zwołanej konferencji prasowej w kuluarach Hali Stulecia prezes Polskiego Związku Piłki Siatkowej Mirosław Przedpełski zapewniał, że zespół Stephane’a Antigi na pewno wygra z Australią i to w wielkim stylu. – Jeżeli stracimy jakiegoś seta, to tylko przez przypadek. To nie jest trudna grupa. Trudne mecze to się dopiero zaczną w Łodzi, gdzie zmierzymy się z zespołami z grupy D – dodał. Co do pojedynku z Australią, prezes PZPS się nie mylił.

Polacy świetnie zaczęli mecz, bo od szybkiego 3:0. Australijczycy sprawiali wrażenie oszołomionych gorącym dopingiem kibiców i wyraźnie nie mogli złapać swojego rytmu. Mocny serwis i świetne rozegranie Pawła Zagumnego sprawiły, że przewaga biało-czerwonych systematycznie rosła. Nawet niezwykle groźny, mierzący 212 centymetry wzrostu Thomas Edgar nie mógł na to wiele poradzić. Kiedy podopieczni Antigi odskoczyli na siedem punktów (19:12), jasne było, że pierwszy set nie potrwa już długo.

Druga odsłona była już bardziej wyrównana i przyniosła znacznie więcej emocji. Żadna z drużyn nie mogła zdominować rywala i długo trwała walka punkt za punkt. Australijczycy już się oswoili z atmosferą hali, a do tego coraz lepiej punktował Edgar. Kluczowy był moment, gdy goście wyszli na prowadzenie 13:12. Na zagrywkę wszedł wówczas Mariusz Wlazły. Jego potężne serwisy zaczęły rywalom sprawiać dużo problemów i Polacy nie tylko szybko odrobili niewielką stratę, ale odskoczyli na trzy punkty (16:13). Jeszcze w końcówce Australijczycy próbowali walczyć, ale kiedy Roberts Nathan dał się w pojedynkę zablokować Piotrowi Nowakowskiemu, losy seta były praktycznie rozstrzygnięte, bo było już 23:19.

Po długiej przerwie między drugim i trzecim setem obraz gry nie uległ zmianie i nadal znacznie lepiej prezentowali się Polacy. Sam Edgar, który dwoił się i troił, to jednak było zdecydowanie za mało, aby myśleć o zwycięstwie. Zwłaszcza, że biało-czerwoni nie byli uzależnieni od jednego zawodnika, co doskonale pokazała właśnie trzecia partia. Nie tylko Wlazły, ale też Piotr Nowakowski oraz Michał Winiarski czy Mateusz Mika punktowali blokiem, atakiem i serwisem.

Przy stanie 24:18 Polacy zaczęli popełniać proste błędy i zrobiło się 24:22. To był najbardziej emocjonujący moment ostatniego seta. Kiedy chwilę później Karol Kłos zdobył ostatni punkt, Hala Stulecia eksplodowała radością.

Po meczu Polska – Australia powiedzieli:

Mariusz Wlazły (atakujący polskiej reprezentacji): „Cieszymy się ze zwycięstwa. Wiedzieliśmy, że będzie to wymagający przeciwnik, a niebezpieczny jest zwłaszcza Thomas Edgar. To zawodnik, który bardzo wysoko łapie piłkę i trudno go wyeliminować z gry. Dobrze, że dzisiaj udało nam się to zrobić. Po ostatnim meczu na Stadionie Narodowym wrocławska Hala Stulecia wydaje się mała, ale chyba każdy z nas odetchnął trochę z ulgą, że wracamy do normalnych warunków.

– W nas jeszcze na pewno znacznie więcej drzemie i możemy z siebie więcej wykrzesać. Pamiętajmy jednak, że czeka nas bardzo długa gra. Nie mówmy jeszcze, że mamy z górki, bo każdy rywal jest trudny i jeśli tylko odpuścimy, można się przejechać. Nie można do żadnego spotkania podejść rozluźnionym. Musimy pamiętać, że każdą drużynę stać na niespodziankę – także z nami. Weźmy chociażby Iran, który teraz błyszczy”.

Mateusz Mika (przyjmujący polskiej reprezentacji): „Od samego początku udało nam się kontrolować to spotkanie. Dzięki temu mogliśmy bardziej zaryzykować na zagrywce, co przynosiło z kolei efekt na tablicy wyników. Cieszymy się bardzo z tych dwóch zwycięstw, ale nie wybiegamy daleko w przyszłość. Koncentrujemy się na najbliższym meczu i cierpliwie czekamy na spotkania o najwyższe cele”.

Rafał Buszek (przyjmujący polskiej reprezentacji): „Jeżeli chcemy grać o medal mistrzostw świata, to musimy wygrywać. Dlatego też cieszymy się z każdego pojedynczego zwycięstwa”.

Dawid Konarski (atakujący polskiej reprezentacji): „Był to kolejny dobry mecz i mam nadzieję, że będzie tak do niedzieli. Wierzę w to, że w secie jesteśmy w stanie robić dwa, trzy błędy, nie więcej. Teraz czekamy na następnego przeciwnika. Pamiętajmy o tym, że ważne jest wygrywać wszystkie mecze za trzy punkty, by mieć przewagę w drugiej fazie rozgrywek. Trzeba podtrzymywać ciągle dobrą grę i jeśli przeciwnik sam na to pozwala, to musimy wygrywać wysoko. Mecz z Serbią był kluczowy, by znowu uwierzyć w siebie. To było spotkanie po dłuższej przerwie, które dodało nam pewności siebie, że jesteśmy dobrze przygotowani”.

(PAP)

REKLAMA

2091060657 views

REKLAMA

2091060956 views

REKLAMA

2092857415 views

REKLAMA

2091061237 views

REKLAMA

2091061383 views

REKLAMA

2091061527 views