REKLAMA

REKLAMA

0,00 USD

Brak produktów w koszyku.

Ogłoszenia(773) 763-3343

Strona głównaSportLekkoatletyczne MŚ - Chmara: baliśmy się tych mistrzostw w Eugene i były...

Lekkoatletyczne MŚ – Chmara: baliśmy się tych mistrzostw w Eugene i były dla nas trudne

-

„Baliśmy się tych mistrzostw świata i były one dla nas trudne” – powiedział PAP wiceprezes PZLA, były wieloboista Sebastian Chmara. Za królową biało-czerwonej reprezentacji uznał chodziarkę Katarzynę Zdziebło. Widział też sporo „rozczarowań, kłopotów, problemów do naprawy”.

Polscy lekkoatleci zajęli ósme miejsce w tabeli medalowej zakończonych w niedzielę w Eugene mistrzostw świata. Biało-czerwoni wrócą z USA z jednym złotym i trzema srebrnymi krążkami. Wyraźnie triumfowali gospodarze – 33 razy na podium, w tym 13-krotnie na najwyższym stopniu.

REKLAMA

Złoto dla Polski wywalczył w rzucie młotem Paweł Fajdek, drugi był w tej konkurencji Wojciech Nowicki, a srebrne medale w chodzie na 20 km i 35 km zdobyła Zdziebło.

„To były dla nas trudne mistrzostwa. Po ogromnym sukcesie olimpijskim, po historycznych dziewięciu medalach olimpijskich, baliśmy się tych mistrzostw. One zaskoczyły. Czy rozczarowały? Być może w jakimś obszarze tak. Zaskoczeniem na plus jest Kasia Zdziebło. Po cichu marzyliśmy o tym medalu. Nie na 20 km, a bardziej na 35 km. Ona pięknie poszła i tu, i tu. Jest bez wątpienia królową polskiej reprezentacji” – powiedział PAP, podsumowując występ biało-czerwonych w USA wiceprezes Chmara.

Młociarze w jego ocenie po prostu nie zawiedli — zrobili swoje.

„Pięć złotych medali Fajdka z mistrzostwa świata to jest bez wątpienia furora. On jest dziś sportowcem, lekkoatletą, który przeszedł do historii. Więcej złotych medali w jednej konkurencji na MŚ ma od niego tylko legendarny Siergiej Bubka” – dodał.

Analizując dalej występ biało-czerwonych mówił, że było trochę „kłopotów, rozczarowań, niespodzianek”.

„Było też trochę problemów obiektywnych. Nas — mam wrażenie — w tym roku ukarały niesamowicie. To są przeziębienia, różnego rodzaju inne problemy, które zdarzają się, a zdarzyć się nie musiały. Za to trochę zapłaciliśmy. Sztafeta 4×400 pań przyzwyczaiła nas do tego, że walczy o medale. Tutaj o medal pewnie byłoby ciężko, bo dziewczyny nam się trochę pochorowały” – mówił Chmara.

Z tego względu trzeba było ryzykować, stosować różne manewry taktyczne, które się nie sprawdziły.

„To jest sport. Idziemy dalej i nie ma co do tego wracać. Trzeba wyciągnąć wnioski” – dodał.

Bardzo pozytywnie ocenił występy czwartego na 110 m ppł Damiana Czykiera, piątek na 1500 m Sofii Ennaoui, ósme miejsce na 400 m Anny Kiełbasińskiej, czy półfinał z wyrównanym rekordem życiowym 21-letniej Pii Skrzyszowskiej.

„Ada Sułek czwartym miejsce i rekordem Polski w siedmioboju pokazała, że jest zawodniczką, o której dziś możemy mówić w kontekście igrzysk olimpijskich w Paryżu. Będziemy na nią stawiali. Ona — mam takie wrażenie — do 7000 punktów się dobije” – podkreślił.

Polski mikst, który zdobył złoto na igrzyskach olimpijskich w Tokio, wystartował z ogromnymi problemami.

„Czwarte miejsce to też jest sukces, bo złoto z Tokio to była wielka niespodzianka. Tutaj nasi byli w nieco słabszej formie, bo po IO ta słabsza forma musiała przyjść. Kiedyś trzeba po prostu trochę odpocząć. Liczymy na bardzo dobry start w mistrzostwach Europy w Monachium. One będą na osłodę. Tam jest ogromna szansa, abyśmy zdobyli wiele medali. Czy będzie ich kilkanaście? Tego nie wiem, ale chciałbym. On nowa udałoby się wtedy scalić wszystko. Porażka ma to do siebie, że wszyscy zaczynają szukać winnych. A tak naprawdę ich nie ma. Są oczywiście drobne problemy, z którymi należy się zmierzyć. To trzeba pozmieniać. Nigdy nie jest tak, że jest idealnie. Trzeba te problemy identyfikować i naprawiać. Nie możemy jednak zapomnieć, że walczymy i jesteśmy mocną, dobrą reprezentacją, którą stać na wiele” – ocenił wiceprezes PZLA.

Chwalił Amerykanów, którzy byli u siebie i zaprezentowali się z bardzo dobrej strony. „Tego się spodziewaliśmy” – mówił Chmara.

Zachwycał się kosmicznymi rekordami świata.

„Przekroczyliśmy tutaj dwie wielkie bariery. Sydney McLaughlin złamała barierę 51 sekund na 400 m ppł (50,68). Duplantis pod niebem skoczył 6,21. Dochodzimy też do niesamowitej granicy 12,00 na 100 m ppł” – powiedział Chmara.

W jego ocenie w finale wiatr na poziomie 2,5 metra bardziej przeszkodził Tobi Amusan z Nigerii niż pomógł, a osiągnęła niebotyczne 12,06. Z USA wyjeżdża jednak z rekordem świata z półfinału – 12,12.

„Gdyby w finale wiało na poziomie 1,5-1,8 m/s, to kto wie, czy Amusan nie połamałaby granicy 12 sekund” – dodał były wieloboista.

(PAP)

REKLAMA

2090744921 views

REKLAMA

2090745222 views

REKLAMA

2092541692 views

REKLAMA

2090745515 views

REKLAMA

2090745663 views

REKLAMA

2090745810 views