Piłkarze Chicago Fire odnieśli najwyższe w tym sezonie zwycięstwo, gromiąc New England Revolution 5:0. Dwie bramki zdobył Nemanja Nikolic, po jednej Brandt Bronico, Nicolas Gaitan i Przemysław Frankowski. Dla dwóch ostatnich były to pierwsze gole w barwach Fire.
Już w 14 min gospodarze mogli objąć prowadzenie, gdy po dalekim podaniu Bastiana Schweinsteigera Nikolic znalazł się sam na sam z bramkarzem. Niestety piłka po jego strzale minęła słupek. Dwie minuty później z kolei Frankowski idealnie obsłużył najskuteczniejszego strzelca ubiegłego sezonu, ale tym razem strzelił on prosto w bramkarza.
Węgier pewnie nie tracił nadziei w trafność powiedzenia „do trzech razy sztuka”, bo w 28 min po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Gaitana z najbliższej odległości głową umieścił piłkę w siatce. Chwilę później mogło być już 2:0. Gaitan zakręcił w polu karnym obrońcami gości, podał do Frankowskiego, ale na drodze piłki uderzonej głową stanął słupek.
To, co nie udało się Polakowi, po raz drugi powiodło się Nikolicowi. W 40 min po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Schweinsteiger zmienił kierunek lotu piłki, pierwszy dopadł do niej Nikolic i w bliźniaczy sposób, jak przy poprzedniej swojej bramce, głową ustalił wynik pierwszej odsłony.
W 59 min goście stanęli przed szansą zdobycia kontaktowego gola. Po błędzie obrońców Fire Teal Bunbury znalazł się w dogodnej sytuacji, ale mocno naciskany przez Schweinsteigera, strzelił prosto w Davida Ousteda. Była to pierwsza i ostatnia interwencja duńskiego bramkarza. Na więcej gospodarze już gościom nie pozwolili.
Ostatni kwadrans gry zaowocował trzema celnymi trafieniami Fire. Festiwal bramkowy rozpoczął Brandt Bronico, który zdjął pajęczynę ze spojenia słupka i poprzeczki. Golem szczególnej urody uczcił on nowy kontrakt z Fire, podpisany dzień wcześniej.
W 85 min Gaitan, który do tej pory imponował licznymi asystami, zdobył swoją pierwszą bramkę w barwach Fire, dopełniając formalności po idealnym podaniu Aleksandara Kataja.
Cztery minuty później Frankowski pozazdrościł Argentyńczykowi. Po indywidualnej akcji płaskim strzałem ośmieszył bramkarza i zdobywając swojego inauguracyjnego gola w MLS, ustalił wynik meczu.
Dariusz Cisowski