REKLAMA

REKLAMA

0,00 USD

Brak produktów w koszyku.

Ogłoszenia(773) 763-3343

Strona głównaSportEkstraklasa piłkarska - Lech pokonał Zagłębie, Śląsk lepszy od Termaliki

Ekstraklasa piłkarska – Lech pokonał Zagłębie, Śląsk lepszy od Termaliki

-

Lech wygrał w Lubinie i utrzymał prowadzenie w ekstraklasie piłkarskiej fot.Facebook

Lech wygrał z Zagłębiem i umocnił się na pozycji lidera w tabeli ekstraklasy. Lubinianie po ostatniej wygranej z Legią w Warszawie tym razem zaprezentowali się słabiej. Coraz trudniejsza jest sytuacja Termaliki Nieciecza, która przegrała na własnym stadionie ze Śląskiem Wrocław 1:2.

O pierwszej połowie spotkania w Lubinie można było powiedzieć tylko tyle, że się odbyła. Na boisku nie brakowało walki, ale w polach karnych nie działo się praktycznie nic. Lubinianie najlepszą okazję na gola mieli, kiedy sędzia odgwizdał dla nich rzut wolny 18 metrów od bramki. Do piłki podszedł Filip Starzyński, ale uderzył tak, że wylądowała na trybunach. Przyjezdni mieli okazję po dośrodkowaniu Wołodymyra Kostewycza, lecz Christian Gytkjaer nie zdołał sięgnąć piłki. I ma tym koniec sytuacji bramkowych.

REKLAMA

Częściej przy piłce do przerwy było Zagłębie, próbowało atakować większą liczbą zawodników, ale nie miało pomysłu na sforsowanie defensywy rywali. Lech natomiast więcej uwagi skupiał na obronie, a z przodu Gytkjaer wspierany najczęściej przez Radosława Majewskiego nie miał szans z obrońcami gospodarzy.

Druga połowa powinna się zacząć od gola dla Lecha. Po dośrodkowaniu z lewej strony w idealnej sytuacji znalazł się Maciej Gajos, ale z kilku metrów posłał piłkę wysoko nad bramką. Pięć minut później było już 0:1. Robert Gumny zagrał w pole karne, Mario Situm przedłużył podanie głową, a Gytkjaer trafił do siatki.

Po stracie gola Zagłębie ruszyło do ataku i mogło szybko odpowiedzieć. Po dośrodkowaniu Rafała Pietrzaka akcję z prawej strony zamykał bardzo aktywny Alan Czerwiński, ale z kilku metrów nie trafił w bramkę.

Lubinianie, od momentu kiedy Lech wyszedł na prowadzenie uzyskało przewagę i częściej gościło na połowie rywali. Podopieczni trenera Mariusza Lewandowskiego wysoko podchodzili pressingiem i starali się szybciej rozgrywać swoje ataki, ale brakowało im pomysłu na sforsowanie zagęszczonej obrony gości.

W ostatnim kwadransie przyjezdni praktycznie nie byli zainteresowani atakiem, tylko rozbijaniem akcji ofensywnych Zagłębia. Po zmianie w 75. minucie w zespole Lecha na boisku było aż pięciu nominalnych defensorów i taka taktyka przyniosła sukces, bo gospodarze nie zdołali doprowadzić do remisu, ani nawet poważniej zagrozić bramce rywali.

W poprzedniej kolejce piłkarze Śląska Wrocław wygrali pierwszy w mecz w tym roku z Sandecją Nowy Sącz 1:0, a w piątek pokonując 2:1 Bruk-Bet Termalikę Nieciecza odnieśli pierwsze wyjazdowe zwycięstwo w tym sezonie.

Dwa gole, obydwa z rzutów karnych, strzelił dla wrocławian Marcin Robak. To było 98. i 99. trafienie tego napastnika w rozgrywkach ekstraklasy. Mógł on zapewnić sobie awans do „Klubu Stu”, ale w drugiej połowie zmarnował dwie dobre okazje do zdobycia bramki.

Śląsk przystąpił do tego meczu osłabiony brakiem pauzującego za żółte kartki Jakuba Koseckiego, zdyskwalifikowanego Sito Riery i kontuzjowanego Augusto. Mimo to goście od początku grali ofensywie, widać było, że chcą powalczyć o zwycięstwo. W 21. minucie objęli prowadzenie. Mateusz Kupczak powalił w polu karnym Igorsa Tarasovsa i arbiter bez wahania wskazał na jedenasty metr. Pewnym egzekutorem karnego okazał się Robak, którego występ w tym spotkaniu też stał pod znakiem zapytania.

Gospodarze szybko jednak doprowadzili do wyrównania. Szymon Pawłowski podał na skrzydło do Vlastimira Jovanovica, ten zagrał głową na drugi słupek, a piłkę do siatki skierował Samuel Stefanik. To była efektowna akcja Bruk-Betu, ale podopieczni trenera Jacka Zielińskiego szybko postawili się w bardzo trudnej sytuacji.

Najpierw Rafał Grzelak sfaulował w polu karnym Daniela Łuczaka. Arbiter dopiero chwilę później podyktował „jedenastkę”, gdy obejrzał to zdarzenie na monitorze, po wskazówce od sędziego VAR. Ta decyzja spowodowała niezadowolenie miejscowych graczy. Za protesty żółtą kartka ukarani zostali Semuel Stefanik i Martin Mikovic. Zbigniew Dobrynin jednak jeszcze raz podbiegł do monitora i po powrocie na boisko pokazał czerwoną kartkę Mikovicowi. Okazało się, że Słowak rzucił w arbitra piłką. Zamieszanie związane z tymi wydarzeniami trwało blisko pięć minut. Robak jednak po raz drugi pokonał Dariusza Trelę z jedenastu metrów i Śląsk objął prowadzenie 2:1.

Gospodarze, mimo osłabienia liczebnego, ruszyli do ataku i jeszcze przed przerwą mogli wyrównać. Najpierw Jakub Słowik fantastyczną paradą obronił strzał głową Artema Putiwcewa, a zaraz potem dobitkę Bartosza Szeligi. W następnej akcji bardzo groźny, acz minimalnie niecelny strzał oddał Grzelak.

W drugiej połowie Bruk-Bet wciąż starał się odrobić stratę. Miejscowi mieli kilka okazji bramkowych, ale brakowało im precyzji, albo dobrymi interwencjami popisywał się Słowik, zwłaszcza w doliczonym czasie gry, gdy obronił strzał Jovanovica, a za moment powstrzymał Joona Toivio.

(PAP)

REKLAMA

2091106378 views

REKLAMA

2091106678 views

REKLAMA

2092903137 views

REKLAMA

2091106959 views

Mieszkanie dla Phila

Dzieci tyranów

Kanał śmierci

Powrót na szczyt

REKLAMA

2091107105 views

REKLAMA

2091107249 views