REKLAMA

REKLAMA

0,00 USD

Brak produktów w koszyku.

Ogłoszenia(773) 763-3343

Strona głównaSportEkstraklasa piłkarska - porażki Jagiellonii i Śląska, Górnik coraz bliżej czołówki

Ekstraklasa piłkarska – porażki Jagiellonii i Śląska, Górnik coraz bliżej czołówki

-

Prowadząca w tabeli ekstraklasy piłkarskiej Jagiellonia Białystok uległa Cracovii 1:3, a wicelider Śląsk Wrocław przegrał w Zabrzu 0:2 z Górnikiem, który dołączył do szerokiej czołówki. Spośród sześciu najlepszych drużyn w 28. kolejce wygrała tylko Pogoń Szczecin.

Porażka lidera, który do tej pory był najlepiej punktującym zespołem na własnym stadionie, z broniącymi się przed spadkiem „Pasami” to największa niespodzianka tej serii spotkań.

REKLAMA

W Białymstoku wszystko zaczęło się po myśli gospodarzy – w 10. minucie objęli prowadzenie po samobójczym trafieniu Rumuna Virgila Ghity. Na przebieg spotkania duży wpływ miało wydarzenie z 17. minuty – wychodzącego na czystą pozycję fińskiego napastnika krakowian nieprzepisowo – zdaniem sędziego Pawła Raczkowskiego – zatrzymał Adrian Dieguez i hiszpański obrońca „Jagi” obejrzał czerwoną kartkę.

Goście, prowadzeni po raz pierwszy przez Dawida Kroczka, choć do protokołu – ze względu na brak stosownej licencji – oficjalnie został wpisany Tomasz Jasik, złapali wiatr w żagle i szybko zdobyli dwa gole. Białostoczanie mogli wyrównać tuż przed przerwą, kiedy rzutu karnego nie wykorzystał Afimico Pululu – jego strzał obronił Sebastian Madejski, podobnie jak dobitkę Jesusa Imaza.

Krótko po przerwie Macedończyk Jani Atanasov uzyskał trzeciego gola dla „Pasów” i – jak się okazało – ustalił rezultat.

„Oczywiście jesteśmy rozczarowani, ale zdajemy sobie sprawę, że trudności będą. Teraz musimy się zregenerować i dobrze przygotować do spotkania w Lubinie. Pojedziemy tam wygrać” – skomentował trener lidera Adrian Siemieniec, który chwalił swoich piłkarzy za odwagę i chęć odrobienia strat, a kibicom dziękował za stworzenie świetnej atmosfery i wspieranie drużyny.

W sukurs Jagiellonii przyszedł dwie godziny później Górnik Zabrze, który pokonał drugi w tabeli Śląsk 2:0 i ekipa z Białegostoku utrzymała dwupunktową przewagę nad wrocławianami. Oba gole dla zabrzan zdobył Kamil Lukoszek.

Mimo różnicy w tabeli wynik nie jest niespodzianką. Śląsk w tym roku zawodzi – w tabeli wiosny jest dopiero 15., z czterech wyjazdów przywiózł dwa „oczka”, a do tego w Zabrzu nie grał pauzujący za kartki kapitan i lider ligowych strzelców Erik Exposito. Z kolei piłkarze trenera Jana Urbana z 19 punktami to najlepiej punktujący zespół ekstraklasy w tym roku.

Dzięki niedzielnemu zwycięstwu Górnik ma 45 punktów i choć jest siódmy, to wydaje się, że na dobre włączył się do walki o udział w europejskich pucharach.

Do trzeciego Lecha Poznań traci trzy punkty, do czwartej Pogoni dwa, a wyprzedzające go bezpośrednio Raków Częstochowa i Legia Warszawa mają o jeden więcej.

Mistrz spod Jasnej Góry z wicemistrzem ze stolicy spotkały się w sobotę i skończyło się polubownym 1:1, które nikogo w tych klubach i wśród ich sympatyków nie zadowala, bo cel – jakim było mistrzostwo – oddala się coraz bardziej.

W roli trenera legionistów zadebiutował Goncalo Feio, który w środę zastąpił zwolnionego Kostę Runjaica. 34-letni Portugalczyk dotychczas samodzielnie nie pracował w ekstraklasie, a w marcu rozstał się z pierwszoligowym Motorem Lublin.

Niewiele brakowało, żeby Feio zaliczył świetny debiut. Goście prowadzili aż do 82. minuty po golu już na początku spotkania Czecha Tomasa Pekharta. Wtedy jednak wyrównał – także uderzeniem głową – chorwacki napastnik Ante Crnac.

Raków nie wygrał czwartego meczu z rzędu (trzy remisy i porażka), ale na pocieszenie pozostaje mu fakt, że jako jedyny w tym sezonie jest niepokonany na swoim stadionie.

„Żaden rezultat oprócz zwycięstwa nie może dawać zadowolenia. Po trzech dniach pracy jestem jednak zadowolony z postawy drużyny, ale z wyniku nie” – ocenił nowy szkoleniowiec Legii, która przed tygodniem także w okolicach 82-83. minuty straciła prowadzenie i dwa punkty z Jagiellonią (1:1).

Trzeci w tabeli jest Lech Poznań (48), którego kibice są jednak w coraz gorszych humorach. „Kolejorz” przegrał w sobotę na stadionie Cracovii z występującą tam w roli gospodarza i walczącą o utrzymanie Puszczą Niepołomice 1:2.

Piłkarze beniaminka prowadzili do przerwy już 2:0 po golach Jordana Majchrzaka i mołdawskiego obrońcy Artura Craciuna, który uderzył głową po bardzo ciekawie rozegranym rzucie wolnym. Lecha stać było tylko na trafienie Szweda Mikaela Ishaka w 87. minucie.

„Zawiedliśmy siebie, kibiców, swoje rodziny, klub. Dopóki są szanse, będziemy grali o mistrzostwo. Nie poddaję się, ale mam teraz wiele myśli w głowie” – przyznał trener poznaniaków Mariusz Rumak.

Dzięki pierwszemu w 2024 roku zwycięstwu zespół z Niepołomic wydostał się ze strefy spadkowej. Awansował na 15. miejsce (29 pkt), spychając na 16. Koronę (27).

Kielczanie już w piątek – w bardzo ważnym meczu dla jego uczestników – ulegli w Grodzisku Wielkopolskim gospodarzowi Warcie Poznań 0:1. „Zieloni” awansowali na 13. miejsce w tabeli – 31 pkt.

Do Korony na sześć punktów zbliżył się w niedzielę ŁKS, który pokonał Radomiaka 3:2 i opuścił ostatnią pozycję w tabeli. Od strefy „bezpiecznej” wciąż dzieli łodzian jednak osiem punktów, a sześć kolejek przed końcem rozgrywek to wyraźny dystans.

Tabelę zamyka chorzowski Ruch (20 pkt), który w piątek został rozbity w Szczecinie przez Pogoń. Gospodarze wygrali 5:0, a bohaterem spotkania został grecki napastnik Efthymis Koulouris, który między 48. i 59. minutą zdobył trzy gole. Wkrótce po skompletowaniu klasycznego hat-tricka został zmieniony. Łącznie w tym sezonie ekstraklasy ma 12 trafień i jest drugi w klasyfikacji strzelców.

Natomiast pierwszą bramkę w ekstraklasie odnotował 17-letni Adrian Przyborek.

„Portowcy” w końcówce sezonu będą się starać „złapać dwie sroki za ogon” – walcząc o jak najwyższą lokatę w lidze 2 maja na PGE Narodowym, zagrają z Wisłą Kraków w finale Pucharu Polski, który może być pierwszym trofeum w klubowej gablocie.

W ostatnim rozegranym już meczu tej serii Stal Mielec – w rywalizacji drużyn ze środka tabeli – zremisowała u siebie z osłabionym z powodu kartek i kontuzji Widzewem Łódź 0:0.

W poniedziałek 14. w tabeli Piast, który ma tylko dwa punkty więcej niż balansujące na krawędzi strefy spadkowej Puszcza i Korona, a wiosną powiększył dorobek jedynie o pięć punktów, podejmie Zagłębie Lubin. To będzie sentymentalna podróż dla trenera Waldemara Fornalika, który pracował w Gliwicach pięć lat i sięgnął m.in. po mistrzostwo kraju, a teraz po raz pierwszy zasiądzie na tym stadionie na ławce rezerwowych gości.

(PAP)

REKLAMA

2091069079 views

REKLAMA

2091069378 views

REKLAMA

2092865838 views

REKLAMA

2091069660 views

REKLAMA

2091069806 views

REKLAMA

2091069950 views