Prowadząca w tabeli Lechia Gdańsk zremisowała u siebie z broniącą tytułu Legią Warszawa 0:0 w szlagierze 18. kolejki piłkarskiej ekstraklasy. Tego dnia trzecie zwycięstwo z rzędu, w tym drugie ligowe, odniosła Miedź Legnica i wydostała się ze strefy spadkowej.
Rywalizacja Lechii z Legią zapowiadała się bardzo ciekawie, ale spotkanie rozczarowało. Brakowało dogodnych sytuacji i celnych strzałów, zwłaszcza w drugiej połowie.
Bohaterem mógł zostać napastnik Lechii Artur Sobiech, ale w doliczonym czasie gry zmarnował świetną okazję.
Pierwsze spotkanie obu drużyn, rozegrane 4 sierpnia w Warszawie, również zakończyło się bezbramkowym wynikiem.
„Widziałem po naszej stronie sporo jakości, ale prawda jest taka, że nie mieliśmy za wiele sytuacji. Zresztą w całym meczu nie było zbyt dużo dogodnych okazji i remis uważam za sprawiedliwy wynik” – przyznał trener Legii Ricardo Sa Pinto.
Niedzielny remis oznacza, że Lechia (38) utrzymała pięciopunktową przewagę nad drużyną ze stolicy, która z kolei wciąż o jeden punkt wyprzedza trzecią w tabeli Jagiellonię Białystok.
Coraz więcej powodów do satysfakcji mają kibice Miedzi. Beniaminek od ósmej do szesnastej kolejki nie zwyciężył ani razu, ale w grudniu wyraźnie „odżył”.
W poprzedni weekend legniczanie pokonali u siebie Wisłę Kraków 2:0, we wtorek wygrali w 1/8 finału Pucharu Polski na wyjeździe ze Śląskiem Wrocław 1:0, a teraz pokonali w Zabrzu Górnika 3:1, już po godzinie prowadząc 3:0.
Pierwsza bramka dla Miedzi padła po pechowej interwencji golkipera Tomasza Loski, a dwie kolejne zdobyli Fin Petteri Forsell z rzutu karnego i Estończyk Henrik Ojamaa.
Górnik odpowiedział tylko w ostatniej minucie trafieniem Hiszpana Igora Angulo, dla którego to 12. gol w obecnym sezonie, dający mu samodzielne prowadzenie w klasyfikacji strzelców.
„Każda porażka boli, ale ta dzisiejsza szczególnie. Graliśmy u siebie, na mecz przyszło wielu kibiców. Układ tabeli jest taki, że wiedzieliśmy, jak ważne jest to spotkanie” – przyznał trener Górnika Marcin Brosz.
Przed tym meczem oba zespoły sąsiadowały w tabeli. Teraz Miedź awansowała na dwunaste miejsce (19 pkt), a Górnik spadł na piętnaste (16 pkt).
Z piątkowych i sobotnich meczów aż trzy zakończyły się remisami 2:2. Taki wynik padł w rywalizacji Zagłębia Lubin z Piastem Gliwice, Wisły Kraków z Jagiellonią Białystok i Korony Kielce z Wisłą Płock.
Jednym z wydarzeń kolejki było piątkowe starcie Lecha Poznań ze Śląskiem Wrocław. „Kolejorz”, prowadzony po raz drugi przez byłego selekcjonera Adama Nawałkę (0:1 z Cracovią w debiucie), wygrał u siebie 2:0 i w tabeli jest siódmy.
Lech ma 27 punktów i traci jeden do szóstej Pogoni Szczecin, która pokonała w sobotę ostatnie w tabeli Zagłębie Sosnowiec 1:0 po kontrowersyjnym golu Spasa Delewa. Sędziowie długo analizowali zapis wideo sprawdzając, czy Bułgar nie był na pozycji spalonej.
Zwycięstwo „Portowców” – ósme w ostatnich dziesięciu ligowych meczach – mogło być wyższe, ale w doliczonym czasie Kamil Drygas nie wykorzystał rzutu karnego. Obronił Dawid Kudła, który większość dotychczasowej kariery spędził właśnie w Pogoni.
Kolejkę zakończy poniedziałkowe spotkanie Arki Gdynia z Cracovią.
(PAP)