Agnieszka Radwańska przeważnie notuje dobre wyniki w azjatyckiej części sezonu. Zdaniem ekspertów i członków sztabu szkoleniowego tenisistki, która w niedzielę triumfowała w Pekinie, wpływ na to mają rodzaj kortów i fakt, że Polka zachowuje najwięcej sił na koniec roku.
Druga część sezonu tenisowego to dominacja imprez rozgrywanych na kortach twardych. O ile jednak w USA i Kanadzie Radwańska wygrała dotychczas cztery turnieje, to w Azji siedem (w tym roku wywalczyła też tytuł w Shenzhen, ale ten turniej odbył się w styczniu).
– Korty twarde w Azji są nieco szybsze niż +beton+ w Stanach Zjednoczonych i to działa na korzyść Agnieszki. Poza tym ona po prostu lubi tamtejszy klimat i dobrze się czuje na tym kontynencie – powiedziała była tenisistka Joanna Sakowicz-Kostecka.
W podobnym tonie wypowiadał się przy okazji wcześniejszych występów trzeciej rakiety świata jej fizjoterapeuta Krzysztof Guzowski. Zwrócił uwagę, że 27-letnia zawodniczka bardzo dobrze znosi upały, ciężki klimat.
– Do tego dochodzi kwestia nawierzchni. Twarde korty w Azji są podobne do tego, jaki jest w Krakowie, na którym bardzo dużo trenowała – argumentował.
W ostatnich latach co drugi sezon Radwańska wygrywała jesienią na tym kontynencie co najmniej jeden turniej – w 2011 roku był triumf w Tokio i Pekinie, a dwa lata później w Seulu. Najbardziej udany był poprzedni sezon – podopieczna Tomasza Wiktorowskiego zwyciężyła w Tokio, Tiencinie oraz w kończącej sezon imprezie masters – WTA Finals.
Sparingpartner Dawid Celt w ubiegłorocznej rozmowie z PAP przyznał, że ogólnie Azja zawsze była dobrym, mocnym punktem w kalendarzu Polki, choć zastrzegł, że każdy sezon jest inny.
Sakowicz-Kostecka zaznaczyła, że oprócz sprzyjających warunków na korzyść krakowianki przemawia również to, że pod koniec roku – na tle rywalek – zachowuje najwięcej sił.
– Oprócz tego, że jest mądrze prowadzona tenisowo, to ma także dobrych fizjoterapeutów – Krzyśka Guzowskiego i Jasona Israelsohna. Agnieszka przykłada dużą wagę do odnowy biologicznej. Dzięki temu przed azjatycką częścią sezonu jest wypoczęta, gotowa do gry i głodna tenisa – oceniła ekspertka.
Guzowski jakiś czas temu wspominał z kolei, że atutem Radwańskiej jest to, iż świetnie znosi ból. A fakt, że w drugiej części sezonu prezentuje dobrą formę, to składowa wielu czynników.
– Jest lekka, ma świetną wytrzymałość. Ze starannością podchodzi do odnowy biologicznej. Na początku roku każdemu wydaje się, że jest niezniszczalny. Niedbałość w kwestii regeneracji po czasie jednak wychodzi. Trudy całego sezonu potrafi też dobrze znieść psychicznie – analizował.
Jak dodał, jesienią lepiej radzą sobie przeważnie zawodniczki opierające swoją grę na technice, a zmęczenie w większym stopniu dopada te nastawione ofensywnie i polegające przede wszystkim na sile.
Polka dotychczas wygrywała w Azji w co drugim roku. Niedzielnym zwycięstwem w Pekinie przełamała ten schemat.
– Nie wyciągałabym z tego jednak zbyt daleko idących wniosków i wnioskowała, że to oznacza, iż nastąpił znaczący progres w jej grze. Choć nie ulega wątpliwości, że już teraz można powiedzieć, że to jeden z trzech najbardziej udanych sezonów Agnieszki – oceniła Sakowicz-Kostecka.
W tym tygodniu Radwańska będzie bronić tytułu w Tiencinie. Przed rokiem triumf w tym mieście zapewnił jej awans do WTA Finals. Tym razem udział w kończącej sezon imprezie w Singapurze zapewniła sobie już wcześniej.
– Każdy chyba powie, że nie jest to najlepsza opcja. Ale decyzja o starcie w tym roku w Tiencinie związana jest z tym, że Agnieszka ma pewne zobowiązania wobec organizatorów i tamtejszej publiczności. Możliwe, że potraktuje tę imprezę treningowo przed turniejem masters – zaznaczyła była tenisistka.
(PAP)