REKLAMA

REKLAMA

0,00 USD

Brak produktów w koszyku.

Ogłoszenia(773) 763-3343

Strona głównaSportAustralian Open - szósty triumf Djokovica w Melbourne

Australian Open – szósty triumf Djokovica w Melbourne

-

Novak Djokovic: mam romans z kortem centralnym w Melbeurne fot.Filip Singer/EPA
Novak Djokovic: mam romans z kortem centralnym w Melb0urne fot.Filip Singer/EPA

Najwyżej rozstawiony Novak Djokovic po raz szósty wygrał wielkoszlemowy turniej Australian Open w Melbourne. W niedzielnym finale broniący tytułu Serb pokonał Brytyjczyka Andy’ego Murraya (2.) 6:1, 7:5, 7:6 (7-3).

Więcej czasu na odpoczynek przed decydującym spotkaniem miał Djokovic, który w czwartkowym półfinale dość pewnie, choć w czterech setach, wyeliminował Szwajcara Rogera Federera (3.). Murray z kolei dzień później wygrał – po czterech godzinach gry – w pięciu partiach z Kanadyjczykiem Milosem Raonicem (13.).

REKLAMA

Obaj finaliści dobrze spisują się na kortach twardych i mało kto przypuszczał, że Serb obejmie prowadzenie, wygrywając w 30 minut gładko pierwszą odsłonę. Lider światowego rankingu bezlitośnie wykorzystywał każdy błąd rywala. O ile jeszcze na samym początku kibice obejrzeli nieco walki, to w czterech kolejnych gemach „Djoko” stracił najwyżej po jednym punkcie. Publiczność głośno dopingowała Szkota i nagrodziła go brawami, gdy przy stanie 0:5 po raz pierwszy utrzymał podanie. Później obronił jeszcze dwie piłki setowe, ale Serb zakończył partię 6:1.

Druga była widowiskiem, jakiego spodziewano się po dwóch czołowych tenisistach świata. Sporo było długich i efektownych wymian. W trwającym ponad 11 minut trzecim gemie Murray czterokrotnie bronił się przed stratą podania. Obaj zawodnicy, mając świadomość wagi każdego punktu, na swoje pomyłki reagowali nerwowo.

Jako pierwszy „breaka” w tej odsłonie zanotował Djokovic, przy stanie 3:3. Brytyjczyk szybko odpowiedział. Po chwili ponownie był w opałach, ale wybronił się za sprawą skutecznego serwisu. Decydujący okazał się 11. gem, w którym przegrywający 0:40 zawodnik z Belgradu zapisał na swoim koncie pięć kolejnych punktów i zaliczył przełamanie. W kolejnym gemie obronił „break pointa”. Przed piłką setową dla Serba Szkot ze złością zamachnął się rakietą. Po chwili zawodnicy schodzili na przerwę przy prowadzeniu Djokovica 2:0.

Poziom zaprezentowany w tej partii, która trwała 80 minut, docenili tenisiści obserwujący mecz w telewizji.

„Wyglądało to trochę jednostronnie… Teraz mogę otworzyć popcorn” – napisał na Twitterze młody Australijczyk Omar Jasika.

W trzecim secie po początkowej przewadze Serba – 3:1 – Murray wyrównał i walka toczyła się „gem za gem”. Do wyłonienia zwycięzcy potrzebny był tie-break, który nie ułożył się po myśli drugiej rakiety świata. Djokovic szybko wypracował przewagę 6-1. Szkot zdołał obronić jeszcze dwie piłki meczowe, ale przy kolejnej był już bezradny.

Pojedynek trwał dwie godziny i 51 minut. Murrayowi nie pomogło 11 asów, Serb miał ich sześć. Szkot zanotował aż 65 niewymuszonych błędów i 39 uderzeń wygrywających. Jego rywal – odpowiednio – 40 i 30.

Djokovic wygrał 22 z 31 dotychczasowych konfrontacji z Brytyjczykiem, w tym 11 z ostatnich 12. W finale Australian Open spotkali się po raz czwarty – w każdym z tych spotkań lepszy był Serb.

W niedzielę zdobył on 11. wielkoszlemowy tytuł w karierze, dzięki czemu zrównał się z piątymi w klasyfikacji wszech czasów Australijczykiem Rodem Laverem i Szwedem Bjoernem Borgiem. Sześć z tych sukcesów Djokovic odniósł w Melbourne. Wcześniej wygrał tę imprezę w latach 2008, 2011-13 i 2015. Zrównał się z pierwszym w zestawieniu wszech czasów dot. tego turnieju reprezentantem gospodarzy Royem Emersonem.

Lider rankingu ATP zwyciężył w trzeciej imprezie wielkoszlemowej z rzędu. W ubiegłym roku triumfował w Wimbledonie i US Open. Wcześniej we French Open dotarł do finału.

28-letni tenisista może pochwalić się imponującą regularnością w Australian Open. Za każdym razem, gdy dotarł do półfinału tego turnieju, później go wygrał.

Będącego jego rówieśnikiem Murraya z kolei prześladuje w tych zawodach fatum. W niedzielę został drugim tenisistą w liczonej od 1968 roku Open Erze, który przegrał pięć finałów danej odsłony Wielkiego Szlema. Podobnego pecha – ale do US Open – miał Ivan Lendl, były trener Brytyjczyka. Amerykanin czeskiego pochodzenia jednak trzykrotnie triumfował w Nowym Jorku, Szkot jeszcze nie doczekał się sukcesu w Melbourne.

„Mam wrażenie, że kiedyś już tu byłem” – dowcipnie zaczął Murray swoje wystąpienie po finale.

Ma dwa wielkoszlemowe tytuły na koncie. Zarówno w US Open 2012, jak i w Wimbledonie rok później sukces świętował po finałowych zwycięstwach nad… Djokovicem.

Za zwycięstwo Serb otrzyma 3,4 mln dolarów australijskich, jego niedzielny przeciwnik – o połowę mniej.

W Melbourne wygrał po raz szósty, dokładnie 20 lat po drugim i ostatnim sukcesie w tej imprezie jego obecnego szkoleniowca – Borisa Beckera. Był to jednocześnie ostatni tytuł wielkoszlemowy Niemca.

Szkot jeszcze przed turniejem w Australii zaznaczył, że jeśli jego mająca termin porodu na połowę lutego żona Kim zacznie wcześniej rodzić, to bez wahania zrezygnuje z gry.

Murray nie dołączył do starszego brata Jamie’ego, który w sobotę triumfował w Melbourne w deblu. To pierwszy przypadek w liczonej od 1968 roku Open Erze, by bracia dotarli do finału tej samej edycji turnieju wielkoszlemowego.

Po finale powiedzieli:

Novak Djokovic: „Bardzo dobrze zacząłem to spotkanie, tak jak w półfinale z Rogerem Federerem. Nie popełniałem wielu błędów, grałem agresywnie i robiłem to, co chciałem. Perfekcyjnie realizowałem założenia taktyczne przez półtora seta. Potem Andy zaczął lepiej serwować i wrócił do gry. O losach drugiego seta decydowały pojedyncze punkty, tak samo było w trzecim. Od 15 miesięcy gram najlepszy tenis w moim życiu. Układa mi się także prywatnie. Czuję, że w obecnym punkcie mojej kariery wszystko układa się harmonijnie. Zrównać się pod względem liczby triumfów w Australian Open z Royem Emersonem to wielki honor i zaszczyt. Jestem z tego bardzo dumny. Ciężko pracowaliśmy na to z całym teamem. Wygrałem tu po raz szósty, ale nigdy wcześniej nie spotkałem się z taką owacją po meczu. Mnóstwo kibiców nie miało biletów i obserwowali finał na placu pod kortem centralnym. Nie spodziewałem się tego. Nie zamierzam jednak wykorzystywać tej sympatii, startując w przyszłości w wyborach prezydenckich. Jestem sportowcem i tego się będę trzymał. Andy, jesteś wielkim mistrzem i przyjacielem. Jestem pewny, że będziesz miał jeszcze wiele okazji, by wygrać ten turniej. Jeszcze nigdy nie przegrałem w Melbourne finału. Dlatego też pocałowałem po finale nawierzchnię. Mam z tutejszym kortem centralnym romans i nadzieję, że potrwa on jeszcze jakiś czas.

Andy Murray: „Gratuluję Novakowi. To, czego dokonał, jest niesamowite. Jemu i jego teamowi chciałbym powiedzieć, że wykonali świetną robotę. Trudno mi ocenić, jak bardzo odstawałem dziś poziomem od Novaka. W pierwszym secie byłem jakby nieobecny, ale w dwóch pozostałych rywalizacja była zacięta. Wydaje mi się, że mogłem zagrać trochę lepiej. Nie najlepiej radziłem z forhendem. W trzeciej odsłonie poprawiłem się pod tym względem i to mi znacząco pomogło. Większość moich meczów z Novakiem w Wielkim Szlemie była zacięta. Nie wiem, czy tak wyglądało to też z zewnątrz. We wcześniejszych spotkaniach w Melbourne też słabo zaczynałem. Ogólnie jestem zadowolony, że walczyłem, zdołałem wrócić do gry i stworzyłem sobie szanse. Ostatnie tygodnie były dla mnie trudne, dziękuję wszystkim za wsparcie. Mam wiadomość dla żony Kim spodziewającej się dziecka, która z pewnością oglądała mecz w domu. Stałaś się legendą w ostatnich tygodniach. Dziękuję ci za całe twoje wsparcie. Wracam do domu pierwszym możliwym lotem”.

(PAP)

REKLAMA

2091100918 views

REKLAMA

2091101219 views

REKLAMA

2092897678 views

REKLAMA

2091101501 views

Umysł rozszerzony

Wielkanocny napad

Mieszkanie dla Phila

Dzieci tyranów

Kanał śmierci

REKLAMA

2091101648 views

REKLAMA

2091101793 views