REKLAMA

REKLAMA

0,00 USD

Brak produktów w koszyku.

Ogłoszenia(773) 763-3343

Strona głównaPublicystykaWięzienia dla VIP-ów (Korespondencja własna z Tel Awiwu)

Więzienia dla VIP-ów (Korespondencja własna z Tel Awiwu)

-

Po zaimprowizowanej konferencji prasowej, na której rzecznicy rządu tłumaczyli dziennikarzom, jaki sens ma kolejny gest dobrej woli wobec lidera Autonomii, Abu Mazena, podszedł do mnie wysoki oficer służby więziennictwa i wziął mnie na stronę. – Nie mogę już dłużej milczeć. Podczas gdy Gilad Szalit gnije w niewoli Hamasu w Strefie Gazy, więźniowie palestyńscy – głównie terroryści – żyją sobie u nas jak w pięciogwiazdkowym senatorium. Proszę nie podawać mojego nazwiska, nie chcę mieć kłopotów – mówił z wyraźnym wzburzeniem.

Już wcześniej do wszystkich dochodziły słuchy o “dolce vita” Palestyńczyków w zakładach karnych w Izraelu, ale nikt nie robił wokół tego skandalu. Było jasne, że ich warunki są o wiele lepsze niż terrorystów z libańskiego Hezbollahu lub więźniów powiązanych z Al Kaidą. Tym niemniej, zainspirowany przez oburzonego oficera więziennictwa, postanowiłem na potrzeby niniejszej korespondencji bliżej ‘‘przyjrzeć się’’ całej sprawie. Nie ma oczywiście żadnego zamiaru, aby wyczerpać temat. Chodzi jedynie o poruszenie kilku punktów, które w dużej mierze dają szerszy obraz i mówią same za siebie.

REKLAMA

Według orientacyjnych danych, które nigdy nie zostały potwierdzone przez rząd, w więzieniach izraelskich przebywa ponad 11 tys. Palestyńczyków – głównie terrorystów, ale nie tylko. Ocenia się, że blisko 2000 to przestępcy kryminalni i więźniowie administracyjni, którzy więzieni są na podstawie ustawy o stanie wyjątkowym i dotychczas nie stanęli przed sądem. To co zostanie poniżej napisane dotyczy tylko i jedynie tych, którzy działali przeciwko bezpieczeństwu Izraela, a więc terrorystów.

W Izraelu nie ma kary śmierci i dlatego najwyższym wymiarem kary jest dożywotnie więzienie. Mimo to, nie znam ani jednego przypadku, w którym Palestyńczyk w więzieniu izraelskim zmarł ze starości. Nie udało mi się dowiedzieć, ilu skazanych na dożywocie siedzi obecnie w więzieniach. Liczba ich często się zmienia. I tak np. kilka miesięcy temu grupa takich terrorystów została wymieniona za zwłoki dwóch żołnierzy izraelskich, poległych w Libanie. Najbardziej znanym z nich był Samir Kuntar, który 25 lat temu własnoręcznie zamordował pięcioosobową rodzinę żydowską z Galilei. Przez ten czas Kuntar utył 20 kg i zrobił w więzieniu 2 tytuły naukowe z psychologii i ekonomii.

Podczas pobytu w Izraelu zaczął pod koniec składać pokojowe oświadczenia i kilkakrotnie udzielał wywiadów prasie, ale gdy tylko znalazł się w Libanie, natychmiast założył mundur Hezbollahu i zaczął wzywać do fizycznej likwidacji Izraela. W nagrodę były zwykły rzezimieszek, który dzięki głupocie Izraelczyków stał się w więzieniu rzecznikiem innych więźniów, został mianowany pułkownikiem Hezbollahu i stał się bohaterem na arabskiej ulicy.

Okazuje się, że bardzo wysoki procent więźniów uzupełnia swoje wykształcenie. Co trzeci terrorysta robi w więzieniu maturę, 24 procent uzyskało pierwszy stopień uniwersytecki BA, a 11 procent zrobiło MA. W tym sensie przykład Samira Kuntara z pewnością nie jest odosobniony.

Wszyscy więźniowie otrzymują co miesiąc “zapomogę” (od władz izraelskich) w wysokości 1,200 szekel (ponad 300 dolarów). Pieniądze te mogą oni wydawać w miejscowej kantynie na żywność, słodycze i papierosy. Oprócz tego dostają oni oczywiście “normalny wikt i opierunek”. W każdej celi, w której przebywa minimum 6 osób, znajduje się telewizja kablowa lub satelitarna i prasa izraelska i palestyńska. Każdy więzień może korzystać z biblioteki więziennej i ze skryptów naukowych “Uniwersytetu Powszechnego” w Tel Awiwie.

Siłownia, piłka nożna, koszykówka – to standard. W więzieniu Ari na Pustyni Neger więźniowie zagrozili buntem, jeżeli władze nie zbudują tam basenu i kortów tenisowych. Bezczelność nie ma granic. Nasze więzienia stały się dla nich uniwersytetami, a oni sami wzmacniają po zwolnieniu organizacje terrorystyczne – uważają szefowie więziennictwa, ale nie jest to prawdą.
Okazuje się, że tylko niewielki procent zwolnionych ponownie włącza się w działalność terrorystyczną. I z pewnością nie dlatego, że przed zwolnieniem podpisują zobowiązanie, że nigdy nie będą już występować zbrojnie przeciwko Izraelowi. Pewną rolę odgrywa wiek – są już dużo starsi niż przed aresztowaniem i na ogół myślą o założeniu rodziny. Wszystko to raczej nie sprzyja zabawom z bombą i dynamitem. Istnieją dodatkowe przyczyny, których nie wymienię z braku miejsca.

Terroryści mają prawo do odwiedzin raz na dwa tygodnie, po 45 minut. Prawie zawsze, pod koniec, dzieciarnia przechodzi przez bariery oddzielające więźnia od gości, ale mimo że jest to wbrew regulaminowi, strażnicy patrzą na to przez palce. Z godziny dziennie mogą więźniowie korzystać z publicznych telefonów znajdujących się w każdym skrzydle. Rozmowy są rejestrowane na taśmie.
W kontekście praw i obowiązków więźniów palestyńskich nie można w ogóle zrozumieć nieludzkiego stosunku Hamasu do Gilada Szalita. Osobiście wydaje mi się, że nie jest torturowany, ale sam fakt, że w ciągu ponad 900 dni Hamas nie dopuścił do niego przedstawicieli Międzynarodowego Czerwonego Krzyża i nie przekazał Izraelowi najmniejszej informacji o jego losie, woła o pomstę do nieba.

Niektórzy więźniowie mają czasami zupełnie niecodziennych gości. Nie jest tajemnicą, że Maruan Barguti, najsłynniejszy więzień palestyński, przyjmuje u siebie w celi znanych polityków izraelskich. Barguti, skazany na wielokrotne dożywotnie więzienie, jest przez niektórych postrzegany jako potencjalny przywódca palestyński – na tyle silny i popularny, że będzie z nim można robić pokojowe interesy. Warto zaznaczyć, że zanim wszedł na drogę terroru, należał on do rzeczników porozumienia pokojowego z Izraelem. Kiedyś nawet za zbyt odważną postawę został spoliczkowany przez Arafata.

Mniej więcej rok temu powołano do życia specjalną komisję, która miała przekazać rządowi wnioski w sprawie zaostrzenia reżimu więziennego dla Palestyńczyków. Komisja ta zebrała się po raz pierwszy na początku lipca, ale okazało się, że nie ma potrzebnego kworum. Wszystko wskazuje na to, że w tym względzie długo się jeszcze nie zmieni.

To co napisałem wymaga jednej uwagi: Nie wszystko jest tak różowe, zdarzają się również ciężkie odstępstwa od normy. I mimo że są one stosunkowo nieliczne, należy o nich pamiętać. I tak np. prokuratura przez lat bada skargi kilku libańskich szejków z Hezbollahu, którzy twierdzą, że podczas śledztwa zostali kilkakrotnie zgwałceni. Jurnym oficerem śledczym miał być major ‘‘George”, oficer służby bezpieczeństwa. Sprawa jest w toku i nikt nie potrafi przewidzieć, jak długo trwać będzie śledztwo.
Henryk Szafir

REKLAMA

2090983329 views

REKLAMA

2090983629 views

REKLAMA

2092780089 views

REKLAMA

2090983912 views

REKLAMA

2090984058 views

REKLAMA

2090984202 views