Z szacunków Urzędu Miasta i organizatorów wynika, że ok. tysiąca osób przeszło ulicami Torunia w sobotnim Marszu Równości. Uczestnicy protestowali w ten sposób przeciwko homofobii i złemu traktowaniu m.in. środowisk LGBT. W kontrmanifestacji wzięło udział ok. 100 osób.
To pierwsze tego typu wydarzenie w Toruniu. Tłum skandował m.in. „Niech żyje tęczowa Polska”, „Wolność, równość, różnorodność”. Uczestnicy marszu mieli ze sobą tęczowe flagi i balony w kształcie jednorożców, a wielu z nich założyło na głowę wianki. Wśród manifestujących była m.in. posłanka Nowoczesnej Joanna Scheuring-Wielgus.
Współorganizatorka marszu Marta Siwicka podkreślała, że jego uczestnikom zależy na odpowiedniej edukacji w szkołach, powstrzymaniu zachowań homofobicznych, a także zwiększeniu praw związków jednej płci. Marsz miał na celu przeciwstawienie się również głosom krytyków wskazujących, że homoseksualiści nie powinni się afiszować i obnosić ze swoją orientacją seksualną publicznie.
„Możemy w taki sam sposób uczestniczyć w przestrzeni publicznej jak inne osoby” – podkreśliła Siwicka.
Pół godziny wcześniej rozpoczął się w Toruniu Marsz „W obronie normalności”, który był formą kontrmanifestacji, co jednoznacznie podkreślił Maciej Wiewiórka z Fundacji Pro – Prawo do Życia.
„Ich marsz jest w istocie deprawacyjną paradą. Chcą oni, zboczeńcy spod znaku LGBT, żeby deprawacja weszła do szkół, a ich antywartości zostały uznane” – mówił.
Marsz „W obronie normalności” wyruszył ulicami miasta przy dźwiękach „Bogurodzicy”. W manifestacji wzięło udział ok. 100 osób, które deklarowały przywiązanie do tradycyjnych, katolickich wartości.
Trasy marszów się nie zbiegały. Z informacji policji wynika, że nie odnotowano w Toruniu niebezpiecznych incydentów związanych z organizacją dwóch zgromadzeń. (PAP)