Policja w Los Angeles ogłosiła nagrodę 100 tys. dolarów za informacje o napastniku, który w weekend postrzelił w Compton dwoje funkcjonariuszy biura szeryfa. Stan zdrowia rannych funkcjonariuszy poprawia się.
Do postrzelenia doszło w sobotę w pobliżu komisariatu w Compton w hrabstwie Los Angeles. Zastępcy szeryfa – 24-letni mężczyzna i 31-letnia kobieta – byli w radiowozie, gdy napastnik podszedł od tyłu pojazdu. Z bliska kilkukrotnie strzelił do funkcjonariuszy przez szybę od strony pasażera.
Ranni trafili do szpitala w stanie krytycznym. Po operacjach ich stan poprawił się – poinformowały w niedzielę lokalne media.
Update: The gunman walked up on the deputies and opened fire without warning or provocation. pic.twitter.com/cBQjyKkoxJ
— LA County Sheriffs (@LASDHQ) September 13, 2020
Szeryf Alex Villanueva powiedział na konferencji prasowej, że jego zastępcy „dochodzą do siebie”, co nazwał „podwójnym cudem”. Przyznał, że w związku z postrzeleniem w Compton „panuje wzmożone napięcie”. Za informacje, które doprowadzą do napastnika, policja w Los Angeles oferuje 100 tys. dol.
$100K REWARD OFFER in Manhunt for Suspect in Ambush Shooting of 2 LA Sheriff’s Deputies #Compton #LASD
Call investigators with your tips to 323-890-5500. https://t.co/gFFsQ72niE pic.twitter.com/N2uk4ONXKg
— LA County Sheriffs (@LASDHQ) September 13, 2020
Krótko po incydencie do szpitala, w którym leżą postrzeleni, próbowała wtargnąć grupa osób. Zapobiegła temu ochrona. Zebrani przed szpitalem zablokowali wjazd karetek do szpitala, ale funkcjonariusze zdołali rozwiązać „nielegalne zgromadzenie grupy protestujących”.
Ze strony zgromadzonych przed szpitalem padały niecenzuralne antypolicyjne hasła. Rannym policjantom życzono śmierci.
Burmistrz Los Angeles Eric Garcetti nazwał takie zachowanie „odrażającym”, zapewniając, że modli się o zdrowie policjantów. „W cywilizowanym społeczeństwie nie ma miejsca na tych, którzy strzelają do funkcjonariuszy, którzy narażają swoje życie na niebezpieczeństwo” – stwierdził.
Z Waszyngtonu Mateusz Obremski (PAP)