Kiedy po wojnie opuściliśmy obóz dla uchodźców w Niemczech i przybyliśmy do Ameryki, wszystko, co posiadaliśmy – moi rodzice i moja siostra – znajdowało się w jednej walizce. Nie było tam wiele, tylko te rzeczy, których moi rodzice nie chcieli zostawić w Niemczech: cztery poduszki wypełnione gęsim pierzem, krzyż z polskiego drewna, patelnia, trochę zdjęć…