Przeglądałem moje felietony w „Dzienniku Związkowym” i doszedłem do wniosku, że nie napisałem świątecznego tekstu. Przez kilka godzin siedziałem i waliłem głową w komputer, próbując coś wymyślić, ale nic nie przychodziło mi do głowy. I wtedy to się stało. Pamiętam radę, jaką zawsze dawałem swoim studentom na kursach pisania, które prowadziłem przez 35 lat: PISZ…