Holender Wesley Sneijder stał się bohaterem Madrytu. W swoim debiucie w hiszpańskiej ekstraklasie w barwach Realu, zdobył w sobotnich derbach Madrytu, w 81. minucie bramkę, która zadecydowała o zwycięstwie jego drużyny nad Atletico 2:1.
Miejscowe media określiły Sneijdera mianem „nowy Beckham”, nie tylko z racji numeru 23 na koszulce. Holender przeszedł do Realu w letniej przerwie z Ajaxu Amsterdam za 27 mln euro. Po poprzednim sezonie z madryckim klubem rozstał się Anglik David Beckham, który udał się do USA, by grać w Los Angeles Galaxy.
Real na inaugurację sezonu zademonstrował bardzo dobrą formę. O wiele lepszą niż w meczach testowych przed sezonem – w okresie przygotowań do rozgrywek ligowych „Królewscy” przegrali sześć spotkań.
Media twierdzą, iż z tej m.in. racji trener Realu, Bernd Schuster nie zdecydował się na eksperymenty. Z ośmiu nowych piłkarzy – do gry z Atletico wprowadził tylko trzech: oprócz Sneijdera grali Pepe i Royston Drenthe. Nie otrzymali takiej szansy – Arjen Robben, Gabriel Heinze, nie otrzymał także Jerzy Dudek.
W bramce Realu wystąpił Iker Casillas i zdaniem komentatorów co najmniej trzykrotnie uchronił swoją drużynę od utraty kolejnych goli.
W ekipie Realu po zwycięskich derbach zapanowała euforia. „Graliśmy bardzo dobrze, nie mamy słabych punktów” – skomentował mecz Schuster.
„Nasza gra była znacznie lepsza niż w okresie przygotowawczym. Mamy trzy punkty i znów poczułem się wielki” – dodał kapitan Realu, Raul Gonzales, strzelec pierwszej bramki dla swojej drużyny w sobotnim meczu.
Derby Madrytu miały uroczystą oprawę. Futbolowy sezon, symbolicznym pierwszym kopnięciem piłki na stadionie Santiago Bernabeu, w obecności 80 000 widzów, otworzył zwycięzca Tour de France, Alberto Contador. (PAP)