Piłkarska reprezentacja Serbii ma niewielkie szanse na awans do finałów mistrzostw Europy, dlatego trener Javier Clemente, jeśli pozostanie na swym stanowisku, będzie musiał szukać nowych zawodników. Idealnym kandydatem wydaje się być Gojko Kacar, bratanek słynnych jugosłowiańskich bokserów Tadiji i Slobodana Kacarów.
Serbscy kibice mają za złe hiszpańskiemu selekcjonerowi brak powołania dla Gojko Kacara. Ma dopiero 20 lat, a jest najlepszym zawodnikiem rewelacyjnie spisującej się Vojvodiny Nowy Sad i prowadzi w tabeli najskuteczniejszych strzelców ligi. Charakter wojownika najwyraźniej przejął po braciach ojca.
Na Clemente nie zrobił wrażenia nawet hat-trick, jakim Kacar popisał się na początku listopada w meczu z liderem Partizanem Belgrad (3:3). Fachowcy uznali to spotkanie za najlepsze w obecnym sezonie. Kacar ma na koncie już 11 bramek, mimo że wcale nie jest napastnikiem. Co więcej, w młodzieżowej reprezentacji Serbii, której jest kapitanem, ustawiany jest jako stoper, zaś w klubie gra w drugiej linii. Dziennikarze pisali o nim jak o bokserze, który znokautował Partizana.
„Od dawna mamy go oku. Ale decyzja należy do Clemente” – mówi dyrektor reprezentacji Zoran Mirković.
W Vojvodinie Kacar gra pierwsze skrzypce, zdarzały się mecze, w których przesądzał o zwycięstwie w ostatnich minutach, a z Crveną Zvezdą Grzegorza Bronowickiego w końcówce doprowadził do remisu. Z pewnością trafień miałby jeszcze więcej na koncie, gdyby nie miał tak wielu zadań defensywnych.
„Moje miejsce na boisku, to jednak środek obrony, chociaż zagram wszędzie tam, gdzie widzi mnie trener, i gdzie będę potrzebny” – przyznaje utalentowany piłkarz, który mierzy 185 cm i waży 83 kg.
Nie sposób nie wspomnieć o wujkach Gojko Kacara. 51-letni dziś Tadija Kacar, jedna z najważniejszych postaci w Serbskim Związku Bokserskim, w 1976 roku zdobył srebrny medal olimpijski, przegrywając w finale z Jerzym Rybickim. Jego o rok młodszy brat, Slobodan, też rywalizował z Polakami. W finale moskiewskiej olimpiady wygrał z Pawłem Skrzeczem.
