Przesyłka z prochami mieszkańca Arlington Heights, nadana pocztą przez syna zmarłego z Kalifornii do rodzinnej miejscowości, zginęła bez śladu. Urząd Pocztowy przeprasza za „opóźnienia”, tymczasem pogrzeb musiał odbyć się bez prochów zmarłego.
Daniel McGuire zmarł nagle w zeszłym roku w Arlington Heights. Rodzina znalazła go nieprzytomnego, leżącego na ziemi. Przyczyną śmierci były problemy z sercem.
Z powodu pandemii rodzina urządziła dla zmarłego ojca tylko małe pożegnanie w maju 2021 roku. Następnie syn zabrał ze sobą skremowane szczątki ojca do Kalifornii. Po śmierci babci w zeszłym roku postanowił urządzić dla nich obojga wspólny pogrzeb w maju w Arlington Heights.
Dom pogrzebowy poradził mu, aby wysłał prochy ojca pocztą, gdyż miały być one przeniesione do urny pogrzebowej.
Colin McGuire 11 maja nadał przesyłkę z prochami ojca za pośrednictwem United States Postal Service. Gdy po paru dniach zadzwonił do domu pogrzebowego, okazało się, że przesyłka nie dotarła. McGuire zadzwonił do działu konsumenckiego U.S. Postal Service, gdzie usłyszał, że w systemie nie ma żadnych kodów umożliwiających śledzenie tej paczki.
Do 27 maja Colin McGuire nie uzyskał odpowiedzi na pytanie, gdzie jest przesyłka, mimo że złożył już wszystkie niezbędne wnioski. Nabożeństwo żałobne musiało odbyć się więc bez urny z prochami ojca.
Rodzina jest wstrząśnięta sytuacją, lecz nie traci nadzieję na odnalezienie cennej przesyłki.
„Tata był najlepszym przyjacielem dla mnie i wielu moich przyjaciół. Miałem dom, w którym wszyscy chcieli spędzać czas” – powiedział stacji WGN Colin McGuire.
W odpowiedzi na pytania mediów United States Postal Service wydał oświadczenie, w którym składa kondolencje, przeprasza za „niezamierzone opóźnienie w dostarczeniu tej ważnej przesyłki” i zapewnia o kontynuowaniu poszukiwań.
(jm)
