Urooj Khan wygrał milion dolarów na loterii i zmarł tuż przed odebraniem nagrody. Choć początkowo koroner ustalił, że zmarł z przyczyn naturalnych, dogłębne badania wykazały, że przyczyną śmierci było zatrucie cyjankiem. Od poniedziałku sprawę badają śledczy.
Khan wygrał milion dolarów 26 czerwca. Szczęśliwy kupon kosztował 30 dolarów. Gdy go zdrapywał powtarzał sobie, że wygrał milion. A gdy tak się stało podskoczył z radości, wrócił do sklepu i wręczył sprzedawcy 100-dolarowy napiwek.
Wygrane pieniądze, czyli 425 tys. dolarów po odjęciu podatku, planował przeznaczyć na spłatę kredytu hipotecznego, pokrycie rachunków, wsparcie St. Jude Children’s Research Hospital oraz rozwój swojej sieci pralni chemicznych. Czek był gotowy 19 lipca, ale Khan już go nie odebrał.
Dzień wcześniej Khan wrócił do domu, zjadł obiad i poszedł spać – wynika z policyjnych dokumentów. Potem rodzina usłyszała jego krzyki i zabrała go do szpitala, gdzie zmarł.
Ponieważ śmierć była „nagła i nieoczekiwana” do działania wkroczył koroner Cook County. Przeprowadził obdukcję i podstawowe testy toksykologiczne, które niczego nie wykazały. Jako przyczynę zgonu podano miażdżycę, której skutkami są m.in. zawał serca, udar czy pęknięcie aorty.
Stwierdzenie naturalnej przyczyny zgonu nie uspokoiło członka rodziny zmarłego, który poprosił o dokładniejsze badanie. W konsekwencji, na początku września w krwi Khana wykryto cyjanek, a pod koniec listopada analiza krwi wskazywała na „śmiertelną dawkę cyjanku”.
Khan był hinduskim imigrantem, z powodzeniem prowadził własną firmę i miał liczne wpływy. Na razie nie wiadomo, kto odpowiada za jego śmierć. Nikogo nie aresztowano.
Obecnie biuro koronera konsultuje z policją ekshumację zwłok Khana w celu przeprowadzenia sekcji zwłok i zebrania nowych dowodów.
as
