Organizatorzy jednego z największym festiwali muzycznych zostali w sobotę zmuszeni do zamknięcia imprezy. Koncerty przewidziane na drugi dzień chicagowskiej Lollapaloozy zostały odwołane ze względu na bardzo gwałtowne burze zagrażające uczestnikom imprezy.
Ze względu na bardzo złe warunki pogodowe 100 tys. fanów przybyłych w sobotę na koncerty w Chicago podczas festiwalu Lollapalooza zostało zmuszonych opuścić teren imprezy.
Burza rozpoczęła się tuż przed planowanym występem na głównej scenie australijskiej grupy The Temper Trap. Policja podjęła decyzję o ewakuowaniu tysięcy festiwalowiczów tuż przed gwałtownymi opadami deszczu.
Odwołano wszystkie koncerty od godziny 15:30. Informację przekazał dziennikarzom Darryl Baety, rzecznik chicagowskiej policji.
Tereny Grant Parku opuściło w asyście policji ok. 100 tys. fanów muzyki. Mogli się oni schronić w podziemnych garażach na Michigan Avenue.
Bramki terenu festiwalowego otwarto po dwóch godzinach.
Shelby Meade, rzeczniczka organizatora koncertów C3 Presents powiedziała, że żałuje decyzji o odwołaniu koncertów, ale bezpieczeństwo uczestników festiwalu jest najważniejsze.
Ze względu na niepewne warunki atmosferyczne wielu fanów przybyłych na koncerty nie wiedziała, czy impreza zostanie wznowiona. Gwiazdy, których koncerty przewidziano na wieczór dzieliły się z fanami wrażeniami poprzez Twitter. Flea, basista Red Hot Chili Peppers, których występ zaplanowano na wieczór potwierdził: „Gramy.”
Dzisiaj ostatni dzień festiwalu. Organizatorzy przewidzieli m.in. występy Justice, Florence and The Machine, Sigur Ros i Toro Y Moi.
AS
Czytaj także:
Chicago. Wielkie granie na Lollapalooza
