Polscy skoczkowie narciarscy są zadowoleni z czwartkowych treningów na obiekcie olimpijskim w Zhangjiakou. Zgodnie podkreślali, że skocznia robi ogromne wrażenie. "Na bogato. Mają rozmach" – stwierdził Piotr Żyła.
Zachwytu nie krył także trzykrotny mistrz olimpijski Kamil Stoch.
"To jedna z przyjemniejszych skoczni normalnych, na których miałem okazję skakać. Wizualnie wygląda to naprawdę niesamowicie i z technicznego punktu widzenia też jest naprawdę bardzo przyjemnie" – powiedział.
Jeden z poprzednich złotych medali wywalczył przed czterema laty w Pjongczangu, gdzie podobnie jak w Chinach sportowcom dokuczało przenikliwe zimno.
"Wydaje mi się, że tu jest jeszcze gorzej. Najważniejsze, żeby na zawodach były fajne, stabilne warunki, żebyśmy mogli się bawić" – dodał Stoch.
W czwartek oddał skoki na 102,5 m oraz dwukrotnie na 100 m. Zajął kolejno: drugą, 15. i 11. pozycję.
"To były dość luźne skoki, oddane z dużą swobodą, ale jednak cały czas mi czegoś brakuje. Pierwszy był rzeczywiście super, sam się zdziwiłem, że to tak łatwo i lekko poszło, ale generalnie wszystkie skoki były ok. Zapoznanie obiektu poszło dosyć sprawnie, nie było jakiegoś problemu z techniką czy zaadaptowaniem się. Czasami wystarcza jeden skok, a czasami nawet 50 nie pomaga. Ale mnie to wystarczy, już wiem, jak skocznia wygląda, mam ją mniej więcej wyczutą" - zaznaczył Stoch.
Ze swojej pierwszej próby nie był zadowolony Dawid Kubacki, ale zakończył trzy serie treningowe z optymizmem. Najpierw był 29., potem 12 i wreszcie szósty.
"Pierwszy skok był spóźniony, bo okazało się, że skocznia ma trochę +krótki rozbieg+ (w porównaniu z Willingen - PAP). Ten ostatni na przyzwoitym poziomie. Mam świadomość tego, że to nie były moje szczyty i wymagana jest praca w kolejnych dniach. Jak na pierwsze skoki tutaj jest całkiem ok" – uważa Kubacki.
Podobnie jak koledzy z kadry nie krył, że wygląd skoczni w Zhangjiakou robi ogromne wrażenie.
"Już przed pierwszym skokiem mówiliśmy, że trzeba sobie wejść troszeczkę wcześniej, żeby był czas na pozbieranie szczęki z podłogi. I rzeczywiście – szczęka opada. Wygląda to niesamowicie. Cieszę się, że mogę tutaj być i mogę tego doświadczać na żywo. Relacje telewizyjne tego nie oddadzą" – podkreślił Kubacki.
Z najmniejszym optymizmem wypowiadał się Żyła, który podobnie jak Stoch stwierdził, że mróz w Zhangjiakou jest trudny do zniesienia.
„Trochę przesadzili z tą temperaturą... Średnio jestem zadowolony ze skoków, bo trochę mnie przymroziło, ale lepiej chyba nie będzie. Nie znam się na pogodzie... Mówili, że odczuwalne jest z minus 28. Na rozbiegu mają lampy grzewcze, ale nie do końca to pomaga” – relacjonował.
„Ale skocznia - na bogato. Mają rozmach. Czy naprawdę to co widać to jest Mur Chiński, czy to tylko jakaś atrapa? Chciałbym pozwiedzać. Chciałem potruchtać, ale mógłbym zabłądzić. Ale wygląda to, ojej... nieźle” – dodał Żyła.
Olimpijski konkurs na normalnej skoczni odbędzie się w niedzielę.
(PAP)