Każda eskalacja konfliktu na Ukrainie może pociągnąć za sobą poważne konsekwencje i wymknąć się spod kontroli, przemieniając się w największy kryzys od II wojny światowej - powiedział w czwartek minister spraw zagranicznych Zbigniew Rau podczas wysłuchania przed Komisją Helsińską przy Kongresie.
"Każda eskalacja nie tylko przyniosłaby ogromne ludzkie cierpienie, ale także głębokie polityczne, strategiczne, ekonomiczne i militarne konsekwencje. Sytuacja może wymknąć się spod kontroli bardzo szybko i wciągnąć Europę w ogromny, wielowymiarowy kryzys bezpieczeństwa na skalę niewidzianą od II wojny światowej" - powiedział szef polskiej dyplomacji podczas otwarcia wysłuchania na temat polskiego przewodnictwa w OBWE.
Kryzysowi wokół Ukrainy Rau poświęcił większość swojego wystąpienia przed Komisją ds. Współpracy i Bezpieczeństwa w Europie. Jak podkreślił, stawka w obecnym kryzysie związanym z koncentracją rosyjskich wojsk wokół Ukrainy "nie może być wyższa", bo jest nią globalny porządek międzynarodowy oparty na zasadach zapisanych m.in. w Karcie Narodów Zjednoczonych, do którego budowy przyczynili się Martin Luther King, Nelson Mandela, Vaclav Havel i Jan Paweł II.
"Jeśli pozwolimy na użycie zbrojnej napaści jako narzędzia polityki państw, może to doprowadzić do zniszczenia porządku międzynarodowego opartego na zasadach (...) Ten porządek może być zniszczony i zastąpiony przez inny, oparty na przeciwnej regule, że racja jest po stronie silniejszego" - ocenił dyplomata.
Rau zaznaczył, że konsekwencje mogą wykroczyć poza Europę.
"Pragnienie wytyczenia granic na nowo poprzez zajmowanie terytorium staje się coraz bardziej powszechne na świecie" - powiedział szef polskiego MSZ.
Zgodził się przy tym z opinią wyrażoną przez kongresmena Demokratów Steve'a Cohena, który stwierdził, że "Putin ma misję i nie zatrzyma się na Kijowie", a zagrożona może być także Polska, Finlandia czy państwa bałtyckie.
"Jest wiele dobrych powodów, by myśleć, że dynamika tego konfliktu będzie wyglądać dokładnie tak, jak pan to opisał, bo na to wskazuje wiele argumentów militarnych i przede wszystkim historycznych" - odparł Rau.
Dodał jednak, że przy zjednoczonej postawie społeczności międzynarodowej konfliktu można uniknąć. Zaznaczył też, że mimo napięć pozytywnym sygnałem było niedawne spotkanie doradców przywódców w ramach formatu normandzkiego w Paryżu na temat sytuacji w Donbasie. Zapowiedział, że Polska będzie organizować dalsze rozmowy w ramach trójstronnej grupy kontaktowej z udziałem przedstawicieli Rosji, Ukrainy i OBWE. Jednocześnie potępił decyzję Rosji, która odmówiła zgody na przedłużenie misji obserwacyjnej OBWE na przejściach granicznych między terytorium Rosji a okupowanym Donbasem.
Rau odniósł się także do sytuacji na Białorusi, zwracając uwagę na los ponad 1000 więźniów politycznych przetrzymywanych przez reżim Alaksandra Łukaszenki. Zapowiedział, że Polska ma długie tradycje wspierania praw człowieka i demokracji na Białorusi i będzie je kontynuować.
W odpowiedzi na pytanie kongresmena Cohena o to, czy Rosja miała udział w wykreowaniu kryzysu na granicy, Rau odmówił spekulacji na ten temat, choć stwierdził, że "straszne jest używanie ludzi jako broni w grze politycznej". Zaznaczył przy tym, że Polska oferuje schronienie 200 tys. Białorusinów - z których część ma wizy humanitarne - a także 1,5 mln imigrantów z Ukrainy, a w przeszłości gościła także tysiące uchodźców z Czeczenii.
Wystąpienie Raua zostało pozytywnie przyjęte przez kongresmenów; szefowie komisji senator Ben Cardin i kongresmen Steve Cohen (obaj Demokraci) stwierdzili, że przewodnictwo OBWE jest w dobrych rękach.
Rau jeszcze w czwartek ma odbyć osobne spotkanie z Cardinem, a także z członkami zespołu parlamentarnego ds. Polski w Izbie Reprezentantów oraz kluczowymi republikańskimi senatorami w komisji spraw zagranicznych, Jimem Rischem i Tedem Cruzem.
Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)