Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
piątek, 15 listopada 2024 12:34
Reklama KD Market

Kobieta przy ołtarzu?

Kiedy w grudniu 2021 roku podano do wiadomości w Polsce, że kobiety będą na równi z mężczyznami dopuszczane do pełnienia posługi lektoratu i akolitatu w Kościele, rozpętała się burza dyskusji. Urzędowy lektorat to posługa czytającego Słowo Boże w czasie celebracji liturgicznych, zaś akolitat to przygotowanie ołtarza, rozdzielanie komunii św. oraz czyszczenie naczyń liturgicznych po mszy. Decyzja Episkopatu Polski nawiązuje do decyzji papieża Franciszka, który dokonał zmiany w „Kodeksie prawa kanonicznego” dotyczącej dopuszczenia osób płci żeńskiej do tychże posług. Aktualnie kanon mówi: „Świeccy, posiadający wiek i przymioty ustalone dekretem konferencji biskupów, mogą być na stałe przyjęci, przepisanym obrzędem liturgicznym, do posługi lektora i akolity; otrzymanie tych posług nie daje im jednak prawa do utrzymania czy wynagrodzenia ze strony Kościoła”.

W Stanach Zjednoczonych to w sumie nic nowego. Właściwie jesteśmy przyzwyczajeni do sytuacji, kiedy w naszych kościołach zarówno kobiety, jak i mężczyźni czytają czytania, rozdzielają komunię, a także służą do mszy przy ołtarzu. Większość nawet na to nie reaguje, gdyż od dawna przyjęła to jako sytuację normalną. Choć bywało, że spotykałem się w naszych polonijnych środowiskach z oporem. Uważano, że jest to przekroczenie granic i że tylko mężczyźni powinni znajdować się w przestrzeni ołtarza, „bo tak chciał Pan Jezus”. W Polsce sprawa ta urasta do rangi wielkiego problemu. Wiele osób wyraża swoją dezaprobatę, a winą obarcza się papieża Franciszka, którego decyzje „zbyt często dopuszczają kobiety do działań w Kościele”. Faktem jest, że to ten papież, chcąc odklerykalizować Kościół, powołał na znaczne stanowiska kobiety i w ogóle świeckich, powierzając im urzędy, dla których nie trzeba mieć święceń kapłańskich. Czy obawa obrońców „praworządności i moralności” w Kościele nie bierze się z przesadnej „troski” o zachowanie klerykalności wspólnoty Kościoła? 

Kiedy byłem jeszcze dzieckiem, pamiętam, jak w kościele, do którego uczęszczaliśmy z rodzicami, w rozdawaniu komunii świętej pomagała siostra zakonna. Ksiądz, który posługiwał w tym miejscu był bardzo schorowany i potrzebował pomocy. Od zawsze także siostry czytały na mszy. Wszyscy to rozumieli, nikogo to nie gorszyło. Być może habit siostry zakonnej powodował, że było łatwiej zaakceptować taką sytuację. A przecież siostra zakonna, podobnie jak brat zakonny, należą do osób świeckich, nie duchownych, pomimo że składają zakonne śluby. Stan duchowieństwa obejmuje biskupów, prezbiterów, czyli księży i diakonów. Ci ostatni są także wybierani spośród mężów i ojców rodzin, jeśli zgłoszą się i przygotują do posługi diakona stałego. Pamiętam, kiedy w mojej rodzinnej diecezji w Polsce pojawili się „panowie akolici”. Świeccy mężczyźni, którzy pomagali w rozdawaniu komunii św. Też była o to burza. Jednak kiedy jednego razu przebywałem w szpitalu, doświadczyłem błogosławieństwa tego, że rano, o tej samej porze, pan akolita przynosił leżącym na oddziale Pana Jezusa. Ksiądz kapelan odprawiał w tym czasie mszę w kaplicy, a popołudniami chodził po oddziałach, spowiadał i namaszczał chorych, którzy sobie tego życzyli. Podobnie z zanoszeniem komunii obłożnie chorym i starszym osobom w domach, po niedzielnej mszy. Pomimo upływu lat, niestety do dzisiaj widzę, jak pewna grupa wiernych omija świeckich szafarzy i ustawia się w kolejce do księdza. Pretensje, które mają, są często żenujące, dotykają sfery intymnej, bo jak można od osoby, która współżyje z żoną, przyjmować ciało Pańskie? No tak, ale ta osoba żyje w sakramentalnym związku małżeńskim, a ten fakt jest istotny w dopuszczaniu do pełnienia wspomnianych posług we wspólnocie Kościoła. Niemniej jednak jest zawsze jakiś szok. Tak było też z ministrantkami, paniami sekretarkami na parafii i w ogóle z kobietami w przestrzeni ołtarza.

Jeśli chodzi o wymagania wobec kandydatów i kandydatek do pełnienia posług, wymienia się: wzorowe życie moralne, apostolskie oddanie, bezinteresowność, szczerą pobożność i gorliwe życie sakramentalne, a także szczególne umiłowanie Pisma Świętego i Eucharystii oraz ducha posłuszeństwa Kościołowi. Muszą posiadać także odpowiednie przymioty intelektualne, wystarczającą wiedzę o tej posłudze w Kościele, wyróżniać się solidnością w pracy oraz umiejętnością współpracy z innymi. Winni cieszyć się dobrą opinią i być akceptowani przez wiernych wspólnoty, do której należą i w której będą wypełniać powierzone im zadania. Do pełnienia swych zadań powinni być przygotowani przez odpowiednią formację. 

Wymagania są jasne i jednoznaczne. Kto je spełnia i zostaje zaakceptowany przez wspólnotę oraz władzę kościelną, może pełnić posługi. Jeśli ich nie spełnia, nie zostanie dopuszczony. Dotyczy to zarówno mężczyzn, jak i kobiet, o które w niektórych środowiskach roztacza się cały ambaras. Osobiście bardzo podoba mi się myślenie papieża Franciszka, jego dążenia do odklerykalizowania Kościoła, a przede wszystkim trzeźwa ocena rzeczywistości, w której przy spadku powołań do kapłaństwa, kiedy w coraz większej liczbie miejsc brakuje księży, duszpasterzy, zapewnić wspólnocie wierzących udział w słuchaniu Słowa Bożego i przyjmowaniu Eucharystii. To nie może gorszyć. Podobnie jak sytuacja, do której zmierza Kościół, by podobnie jak to było w Kościele pierwotnym, dopuszczać do diakonatu kobiety. Inna rzecz ma się ze święceniami kapłańskimi. Tutaj Kościół katolicki pozostaje wierny przekazowi Tradycji, dopuszczając do święceń jedynie mężczyzn. 

Warto zauważyć niezwykle dobry wpływ posługi kobiet w naszych parafiach i w ogóle w Kościele. To nie jest jakaś „polityczna poprawność”, to wypływa z przekazu Ewangelii i z życia pierwotnego Kościoła. Wbrew tradycji żydowskiej, za Rabbim z Nazaretu, Jezusem chodziły także kobiety, tworząc grono Jego uczniów. To one pierwsze dowiedziały się o zmartwychwstaniu i zaniosły tę wieść apostołom. A rola Maryi, Matki Jezusa? Wszyscy katolicy doskonale ją znają i w niej uczestniczą. Czemu zatem mamy się gorszyć, że kobiety mają swoje miejsce w liturgii, w nauczaniu, jako katechetki, w biurach parafialnych i diecezjalnych oraz kongregacjach watykańskich? Czy można się temu sprzeciwiać, a jeśli tak, to w imię czego? Oby więcej kobiet decydowało się także na życie zakonne, którego wciąż potrzeba, a także na odważne pełnienie posług, do których zaprasza je Kościół.

ks. Łukasz Kleczka SDS

Salwatorianin, ksiądz od 1999 roku. Ukończył studia w Bagnie koło Wrocławia, Krakowie i Rzymie. Pracował jako kierownik duchowy i rekolekcjonista w Centrum Formacji Duchowej w Krakowie, duszpasterz i katecheta. W latach 2011-2018 przełożony i kustosz Sanktuarium Matki Bożej Częstochowskiej w Merrillville w stanie Indiana. Aktualnie jest przełożonym wspólnoty zakonnej salwatorianów w Veronie, New Jersey.


China Tennis China Open - Oct 2015

China Tennis China Open - Oct 2015

edwin-hooper-Q8m8cLkryeo-unsplash

edwin-hooper-Q8m8cLkryeo-unsplash

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama