Od 2020 do 2022 r. firmy ubezpieczeniowe odmówiły przedłużenia polis 2,8 mln właścicieli domów w Kalifornii, w tym 531 tys. w hrabstwie Los Angeles, trawionym obecnie przez żywioł – wynika z najnowszych danych kalifornijskiego wydziału ubezpieczeń.
Sytuacja zaostrza się od kilku lat. Według stanowego komisarza ds. ubezpieczeń Ricardo Lary ubezpieczyciele nie podpisują polis na terenach, które uważają za szczególnie zagrożone pożarami, a taka jest większość stanu.
W związku z obecnymi pożarami Lara zakazał ubezpieczycielom na terenach dwóch najpoważniejszych ognisk żywiołu – Palisades i Eaton – rozwiązywania lub nieprzedłużania polis na rok. "Eksperci obawiają się, że obecne pożary mogą przyśpieszyć exodus ubezpieczycieli ze stanu" – napisał dziennik "New York Times".
Trudności z uzyskaniem polisy sprawiają, że właściciele mieszkań coraz częściej muszą rezygnować z ubezpieczenia lub korzystać z utworzonego przez władze stanowe programu o nazwie California FAIR. Koszty polisy z tego programu są znacznie wyższe i przewidują niższe wypłaty w razie nastąpienia szkody.
Choć teoretycznie program FAIR miał być ostatnią deską ratunku, popyt na niego gwałtownie rośnie. We wrześniu 2024 r. polisę tego typu podpisało o 61 proc. osób więcej niż w tym samym miesiącu 2023 r., a ich wartość była trzykrotnie większa niż cztery lata temu.
"Naszym zdaniem obecne pożary mogą być najbardziej kosztowane w historii USA" – ocenił analityk RBC Capital Markets Scott Heleniak. Według niego ubezpieczone straty mogą sięgnąć 20 mld dol., podczas gdy poprzedni rekord – w czasie pożarów w północnej Kalifornii w 2018 r. – wynosił 12,5 mld dol.
Jeszcze przed wybuchem obecnych pożarów urzędnicy w Kalifornii ostrzegali, że program FAIR jest "o jeden niedobry sezon pożarowy od kompletnej niewypłacalności".(PAP)