Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
czwartek, 10 października 2024 11:29
Reklama KD Market

Rajd Dakar – bracia Goczałowie gromią rywali. Awans Przygońskiego i Wiśniewskiego

Marek Goczał z Łukaszem Łaskawcem zajęli pierwsze miejsce, a jego młodszy brat Michał z Szymonem Gospodarczykiem drugie na 8. etapie Rajdu Dakar z metą w Wadi Ad Dawasir.J adący Mini Jakub Przygoński zajął ósme miejsce na 8. etapie i w klasyfikacji generalnej awansował na czwartą pozycję. W rywalizacji quadów już trzeci jest inny zawodnik Orlen Teamu Kamil Wiśniewski.

To trzecie etapowe zwycięstwo Marka Goczała, a licząc z prologiem czwarte w tym rajdzie. Jednak z powodu godzinnej straty poniesionej drugiego dnia starszy z braci Goczałów zajmuje w klasyfikacji generalnej piąte miejsce. W poniedziałek jego strata do prowadzących Amerykanina Austina Jonesa i Brazylijczyka Gustavo Gugelmina zmniejszyła się do 33 minut.

Z kolei Michał Goczał po trzech nieco słabszych etapach ponownie znalazł się na podium. Od brata był wolniejszy o 2.48. Za to on jedzie bardzo równo i w „generalce” jest trzeci (14.49 straty do lidera).

Szóste miejsce zajęła w poniedziałek załoga Aron Domżała, Maciej Marton. Dzień wcześniej miała najlepszy czas, ale po paru godzinach została ukarana dwoma minutami za przekroczenie prędkości i ostatecznie spadła na drugie miejsce. 15 karnych minut zaliczył Michał Goczał, co kosztowało go spadek z drugiego na trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej. Gdyby nie to, po ósmym etapie byłby liderem.

Jadący z niemieckim pilotem Timo Gottschalkiem Przygoński stracił 8.11 do najszybszego Szweda Mattiasa Ekstroema z Audi. Napędzane elektrycznie samochody tego zespołu dały w poniedziałek pokaz siły - zajęły pierwsze, drugie i czwarte miejsce.

Prowadzenie w klasyfikacji generalnej utrzymał 11. w poniedziałek Katarczyk Nasser Al-Attiyah. Drugi jest Francuz Sebastien Loeb (Hunter, 37.58 straty), a trzeci Saudyjczyk Yazeed Al-Rajhi (Toyota, 53.13). Polak traci do lidera ponad półtorej godziny. Z nadziejami na wysokie miejsce pożegnał się czwarty przed etapem Argentyńczyk Lucio Alvarez (Toyota), który poniósł olbrzymie straty na początku odcinka.

Na trzecie miejsce w rywalizacji quadów awansował Wiśniewski, który w poniedziałek uzyskał czwarty rezultat. Przed etapem z powodu problemów technicznych wycofał się bezpośrednio go wyprzedzający Rosjanin Aleksander Maksimow. Prowadzi zwycięzca etapu Francuz Alexandre Giroud. W stawce pozostało już tylko ok. 10 quadów.

Kolejny raz równą jazdę zademonstrowali motocykliści. Maciej Giemza (Husqvarna) był 19., a Konrad Dąbrowski 37. Wygrał pechowiec poprzedniego etapu Brytyjczyk Sam Sunderland (GasGas/KTM) i powrócił na prowadzenie w rajdzie. Jednodniowy lider Francuz Adrien Van Beveren (Yamaha) stracił do niego ponad 10 minut i spadł na trzecią pozycję. Drugi jest Austriak Matthias Walkner (KTM).

Giemza w klasyfikacji generalnej utrzymał 24. miejsce, a Dąbrowski awansował o jedno – na 31.

Bohaterem dnia został zespół Audi, który wzbudza na Rajdzie Dakar wielkie zainteresowanie. Nie tylko dlatego, że zatrudnił m.in. 14-krotnego zwycięzcę tej imprezy Francuza Stephane’a Peterhansela i dwukrotnego mistrza świata Hiszpana Carlosa Sainza, ale przede wszystkim z powodu wystawienia nowatorskiej konstrukcji napędzanej silnikiem elektrycznym.

W poniedziałek wygrał trzeci kierowca tego teamu Ekstroem przed Peterhanselem. Trzeci był Loeb, ale tylko trzy sekundy przed Sainzem.

Szefowie Audi podkreślają, że w napędach zero- lub niskoemisyjnych widzą przyszłość motoryzacji. W ciągu kilkunastu miesięcy stworzyli od podstaw samochód, który zmierza w tym kierunku. Na razie jednak jest to dosyć nietypowa konstrukcja, bowiem wprawdzie koła są napędzane silnikiem elektrycznym, ale baterie w czasie jazdy ładuje silnik spalinowy.

Wydawało się, że Audi angażując wielkie pieniądze w ten projekt, przelicytowało. Od początku rajdu samochody zespołu prześladowały awarie, chociaż, jak zapewniali niemieccy inżynierowie, nie były one związane z układem napędowym. W klasyfikacji generalnej zespół nie ma już szans na końcowy sukces, ale styl, w jakim zdominował poniedziałkowy etap, pokazuje, że projekt będzie można uznać za sukces, niezależnie od wyników pozostałych odcinków.

(PAP)


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama