Redakcja
Kradzieże w Chicago nie ustają, a złodzieje poczynają sobie coraz zuchwalej. W miniony poniedziałek doszło do kolejnego rabunku w dzielnicy Lincoln Park, gdzie skradziono z komisu torebki o wartości ponad 50 tys. dolarów
Do incydentu doszło w poniedziałkowe popołudnie, 3 stycznia w dzielnicy Lincoln Park na północy Chicago. Grupa 10 – 12 złodziei wpadła do komisu pełnego ludzi i ukradła torebki warte ponad 50 tys. dolarów. Następnie przestępcy uciekli ze sklepu i odjechali dwoma samochodami.
Jak powiedziała właścicielka komisu „Cynthia”, sklep został obrabowany w ciągu zaledwie kilku sekund. Okazuje się, że pomimo zabezpieczeń przez nią podjętych w postaci kamer czy otwierania drzwi klientom po uprzednim zadzwonieniu dzwonkiem, nie ustrzegła się przed napadem. Grupa rabusiów wtargnęła do sklepu w momencie, kiedy otwierała drzwi klientowi.
Sprawą zainteresował się radny 2.okręgu, Brian Hopkins, który wydał następujące oświadczenie w sprawie napadu: „Napady na sklepy dokonywane przez duże grupy sprawców nie ograniczają się do centrum miasta i ulicy Michigan Ave. Działania władz miejskich mają podobny schemat prewencji, który zaobserwowaliśmy podczas kradzieży dokonywanych w 2020 roku, gdy w centrum miasta zwiększono obecność policji i złodzieje przenieśli swoją przestępczą aktywność do innych rejonów (…).. Potrzebne są lepsze strategie, aby aresztować, oskarżyć i osadzić w więzieniu recydywistów, którzy są odpowiedzialni za trwającą falę przestępczości”.
Do dnia 4 grudnia nikt nie został aresztowany w związku z zuchwałą kradzieżą w komisie„Cynthia” i policja prowadziła śledztwo.
(aos)
