Wszystko wskazuje na to, że w tym roku niestety nie będzie reformy imigracyjnej. Nie będzie nawet jej namiastki, jaką zawarto w projekcie ustawy Build Back Better. To nie koniec złych wiadomości dla milionów imigrantów, liczących na możliwość legalizacji statusu w jakiejkolwiek formie. Im bliżej bowiem przyszłorocznych wyborów do Kongresu, tym szanse na jakiekolwiek zmiany będą coraz mniejsze.
W ubiegłym tygodniu senacka arbiter (parliamentarian) Elizabeth MacDonough udaremniła trzecią z rzędu próbę umieszczenia elementów reformy imigracyjnej w projekcie jednej z ustaw budżetowych. MacDonough jest urzędniczką Senatu, której zadaniem jest ocenianie, czy legislacja ma rzeczywisty wpływ na wydatki państwa. Parliamentarian po raz kolejny doszła do wniosku, że zmiany w prawie imigracyjnym zawarte tym razem w ustawie Build Back Better nie spełniają kryteriów formalnych, aby cały projekt mógł przejść przez procedurę uzgodnień (reconciliation), pozwalającą na uniknięcie groźby obstrukcji parlamentarnej ze strony Republikanów. Tylko w taki sposób Demokraci mogliby wykorzystać minimalną przewagę w izbie wyższej Kongresu do przepchnięcia legislacji. Większość senatorów prawicy konsekwentnie sprzeciwia się jakimkolwiek zmianom noszącym znamiona tzw. amnestii, więc zgromadzenie 60 głosów w izbie wyższej, niezbędnych do przegłosowania jakiejkolwiek ustawy w normalnym trybie, wydaje się niemożliwością.
Legislacyjne manewryDemokraci kilkakrotnie próbowali zmieniać język i treść projektów zmian w prawie imigracyjnym tak, aby jak najbardziej połączyć je z wydatkami budżetowymi. Mocno ograniczyli także zasięg reform – z szerokiego planu legalizacji milionów nieudokumentowanych cudzoziemców wraz ze ścieżką prowadzącą do obywatelstwa w perspektywie pozostała jedynie namiastka w postaci programu ochrony (parole) przed deportacją przez maksimum 10 lat (dwa okresy 5-letnie) z możliwością legalnego zatrudnienia. Nawet te zmiany nie przeszły jednak przez sito senackiej parliamentarian. „Są to poważne zmiany w polityce wewnętrznej z długoterminowymi konsekwencjami, podobne do rozpatrywanych wcześniej, które w znaczący sposób dominują nad budżetowymi konsekwencjami” – orzekła MacDonough.
„Opcja nuklearna” i parlamentarna rzeczywistośćTrzecia, nieudana próba umieszczenia elementów reformy w pakiecie budżetowym oznacza praktycznie koniec szans na wykorzystanie tej ścieżki legalizacji, chyba że Demokraci zdecydują się na użycie „opcji atomowej” i przegłosowanie ustaw mimo decyzji MacDonough. W każdym przypadku brak zgody na włączenie zmian dotyczących imigracji do Build Back Better Bill jest interpretowany jako poważna porażka polityczna prezydenta Joe Bidena oraz przewodniczącego senackiej większości Chucka Schumera. To tłumaczy deklaracje wzywające do działania. „Prezydent, administracja oraz nasi partnerzy na Kapitolu nie zgadzają się fundamentalnie z tą decyzją i będą walczyć o stworzenie mechanizmów ochronnych dla Dreamersów, osób korzystających z TPS (Temporary Protected Status – przyp. JT), robotników rolnych oraz pracowników kluczowych dla gospodarki, żyjących w ciągłej niepewności” – powiedziała rzeczniczka prasowa Białego Domu Jen Psaki. Sen. Schumer zapowiedział z kolei, że wykorzysta „każdy sposób, aby włączyć ścieżkę do obywatelstwa do projektu Build Back Better”. To stanowisko wsparli inni demokratyczni senatorzy na czele z Dickiem Durbinem z Illinois. Jak wynika z przecieków, jakie w tym tygodniu docierają do dziennikarzy z Kapitolu, grupa polityków poważnie rozważa obejście decyzji MacDonough. „Stworzenie mechanizmu ochrony dla milionów nieudokumentowanych imigrantów nie może być wstrzymane przez decyzję jednej osoby” – napisała na Twitterze senator z Hawajów Mazie Hirono.Ten scenariusz jest jednak mało prawdopodobny ze względu na stanowisko umiarkowanego skrzydła Demokratów. „Należy respektować opinię parliamentarian w każdej sprawie – uważa senator z Wirginii Joe Manchin – nie można dowolnie wybierać tego, co nam odpowiada”. Podobne stanowisko zajmuje także senator z Arizony Kyrsten Sinema, która powiedziała dziennikarzom, że nie wyobraża sobie sytuacji, w której zagłosowałaby za unieważnieniem opinii senackiej arbiter. W sytuacji, w której mamy w Senacie podział głosów 50-50, a o wyniku głosowań w razie remisu rozstrzyga głos wiceprezydenta, trudno wyobrazić sobie jakikolwiek optymistyczny scenariusz. Co więcej, sen. Manchin wyraził swoje zastrzeżenia wobec całego Build Back Better, więc debatę nt. legislacji wartej 2 biliony dolarów przeniesiono na kolejny rok.
Klęska planów „A”, „B” i „C”W ten sposób Demokraci zamykają rok 2021 bez jakichkolwiek zmian w prawie imigracyjnym. Nie powiódł się Plan A – szerokiej reformy imigracyjnej proponowanej przez Joe Bidena podczas kampanii wyborczej w 2020 roku. Spalił na panewce plan B, oparty na stworzeniu ścieżki do obywatelstwa nieudokumentowanym imigrantom przybyłym do USA przed 2011 rokiem. I wreszcie ostatnia decyzja Elizabeth MacDonough przekreśliła plan C, polegający na otworzeniu tymże cudzoziemcom parasola chroniącego przed deportacją. Porażka tego ostatniego projektu, będącego dla Demokratów planem minimum, oznacza dla około 7 milionów nieudokumentowanych cudzoziemców dalsze życie w stanie zawieszenia, ze świadomością, iż w przypadku zmian politycznych w Kongresie lub w Białym Domu staną znowu przed groźbą deportacji. Projekt nie przewidywał co prawda przyznania tym osobom legalnego statusu, ale jedynie formę ochrony przed deportacją (parole), ale nawet takie rozwiązanie dawałoby poczucie względnej stabilizacji np. rodzinom imigrantów wychowującym w USA dzieci będące amerykańskimi obywatelami.
To była ostatnia szansa?Ostatnie wydarzenia na Kapitolu nie napawają optymizmem. Przy minimalnej przewadze Demokratów w Kongresie i polaryzacji poglądów dotyczących imigracji trudno wyobrazić sobie nie tylko przegłosowanie poważniejszych zmian systemowych, ale nawet stworzenie mechanizmów ochronnych dla imigrantów przebywających od dłuższego czasu w USA bez ważnego statusu, co Demokraci od wielu lat obiecują swoim wyborcom. Szanse te będą coraz mniejsze, bo imigracja stanie się bez wątpienia elementem kampanii wyborczej. Co więcej, jest bardzo prawdopodobne, że w wyborach w listopadzie przyszłego roku Republikanie odzyskają kontrolę nad jedną lub obydwoma izbami Kongresu.W tej sytuacji Demokratom nie pozostaje nic innego, jak dalsze proponowanie pani arbiter MacDonough kolejnych prób zapisów legislacyjnych w ustawach budżetowych (co obiecują robić) z nadzieją, że któryś z nich przejdzie przez prawne sito. Ale szanse na końcowy sukces wydają się niewielkie, z czego zdają sobie sprawę także obrońcy praw imigrantów. „Nie mamy jakichkolwiek złudzeń, że w przyszłym roku pojawi się jakiś większy projekt – uważa Frank Sharry, dyrektor organizacji America’s Voice – To była nasza ostatnia szansa”.
Jolanta Telega[email protected]