Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
sobota, 16 listopada 2024 23:57
Reklama KD Market

Głębokie Gardło

"Głębokie Gardło" ujawnia się po 33 latach

Chłopcy dotrzymali słowa. Sami nie ujawnili nazwiska informatora. Potwierdzili jego tożsamość dopiero wtedy, kiedy miesięcznik "Vanity Fair" (pol. "Jarmark Próżności") napisał ośmiostronicowy artykuł. Do końca wszakże nie było pewne, sam Mark Felt nie był zdecydowany. Przez tyle lat żył z tajemnicą, ale sumienie nadal nie było spokojne. Jak to przyjmie społeczeństwo? Czy zostanie postawiony przed sądem? Do pełnego ujawnienia przekonały go dopiero jego dzieci, Joan i Mark, podsuwając troskę o dobro rodziny  "zróbmy to dla rodziny". Rzecz rozbijała się o dochody z publikacji i sprzedaży tantiem autorskich. Do ostatnich dni, Bob Woodward, główny autor, nie był przekonany, czy zamiar ujawnienia jest własną decyzją Felta, bo liczył się z ewentualnością przymuszenia  całkiem możliwego u 91letniego człowieka. Musiał mieć pewność, że "Deep Throat" ma pełną świadomość tego, co robi. W końcu 31 maja akt się dopełnił.

Trzydzieści trzy lata to bardzo dawno temu. Sprawa zaczęła się rozwijać w atmosferze poczynań Nixona zmierzających do podporządkowanie FBI celom politycznym prezydenta, co ułatwiała śmierć szefa FBI, Edgara Hoovera, w maju 1972 roku. A później, gdy skandal stał się powszechnie znany, prezydent wykorzystywał CIA dla powstrzymania dochodzeń prowadzonych przez FBI. Trudne stosunki między Białym Domem a FBI stały się widoczne jeszcze przed 16 lipca 1972 roku (data włamania do kwatery demokratów w Watergate Hotel w Waszyntonie). W tym wczesnym okresie, Mark Felt, na spotkaniu w Białym Domu, odmówił zgody na założenie podsłuchów, których żądał prezydent Nixon dla ustalenia źródła przecieków o amerykańskoradzieckich rozmowach rozbrojeniowych. Felt nie zgodził się, bo uznał, że musi mieć zgodę sądu. Tak Felt naraził się Białemu Domowi. A na początku 1972 roku, Felt i Hoover narazili się Nixonowi, gdy odmówili uznania autentycznego dokumentu za fałszywkę (w taki sposób Biały Dom chciał uniknąć zarzutów o korupcję). Najwidoczniej te dwa fakty umocniły Felta w przekonaniu, że musi nawiązać kontakt z Bobem Woodwardem i Carlem Bernsteinem, dziennikarzami wówczas pracującymi dla dziennika "Washington Post".

Po skandalu z włamaniem, dochodzenie prowadzone było dwutorowo. Dziennikarze własnym torem, wykorzystując informacje potwierdzone lub dementowane przez "Głębokie Gardło", a ten swoim torem, pod naciskiem prasy jako głosu opinii publicznej. W policyjnym dochodzeniu wystąpił wątek prania brudnych pieniędzy przez bank w Meksyku, na potrzeby kampanii wyborczej Nixona, przez ludzi z zespołu prezydenckich doradców. Nixon wygrał wybory w 1972 roku i został prezydentem na drugą kadencję, ale dlatego, że jak się ocenia włamanie do kwatery demokratów uznano za zwykłe przestępstwo, nie warte głębszych dociekań. Sprawa stawała się jednak coraz poważniejsza. Senat zarządził publiczne przesłuchania, wysunięto oskarżenia o matactwa (am. obstruction of justice), pod adresem Białego Domu wysuwano zarzuty zorganizowanej przestępczości. Prezydentowi odebrano "przywilej władzy wykonawczej" (am. executive privilege), polegający na tym, że urzędujący prezydent ma prawo odmówić przekazania dokumentów Kongresowi podlegających tajemnicy państwowej.

W ciągu całego roku (1973) Biały Dom coraz intensywniej toczył walkę z FBI. Gniew Nixona skierował się głównie przeciwko Feltowi. Jednak pierwszą ofiarą stał się tymczasowy szef FBI L. Patrick Gray, który w lutym 1973 roku nie został zatwierdzony po przesłuchaniu kongresowym, gdyż opuścili go dawni znajomi z Białego Domu. Mark Felt odszedł z FBI jednocześnie z Grayem, w tym samym roku. Parę lat później (1978) wytoczono mu proces za użycie techniki włamań policyjnych, bezprawnie zleconych przez Felta w dochodzeniach z samego początku lat 70. Po trwającym dwa lata procesie został skazany na dwa lata więzienia, ale miał szczęście, bo nowy prezydent, Ronald Reagan, zastosował prawo łaski. Od tej chwili "Deep Throat" był na emeryturze.

Po odejściu Felta z FBI, Woodward i Bernstein (stali się tak popularni, że ich nazwiska przerobiono na jedno "Woodstein"), w dalszym ciągu pracowali nad sprawą. Doszło do tego, że Izba Reprezentantów zdecydowała się postawić Nixona w stan oskarżenia (am. impeachment). Chcąc uniknąć najgorszego, Nixon złożył rezygnację w dniu 8 sierpnia 1974 roku. W tym samym roku obaj dziennikarze wydali opowieść o wydarzeniach w książce pod tytułem "All the Presidents Men" (pol. "Wszyscy ludzie prezydenta"). Książkę przerobiono na film, który szedł na ekranach wielu krajów, także w Polsce.

John D. OąConnor, autor artykułu w "Vanity Fair", daje następującą ocenę postawy Felta: "Społeczeństwo amerykańskie winne jest dług wdzięczności temu urzędnikowi państwowemu, który postanowił współpracować z Woodwardem i Bernsteinem, wystawiając się osobiście na niebezpieczeństwo (...)". W ujęciu historycznym, afera Watergate stała się największym kryzysem konstytucyjnym w Ameryce od 1868 roku, kiedy prezydenta Andrew Johnsona postawiono w stan oskarżenia.     

Przy okazji ujawnienia, jak pisze dziennik "Washington Post", aferę Watergate trzeba widzieć jako walkę lojalistów i oponentów Nixona w ramach biurokracji rządowej, a głównie jako przejaw walki o władzę, w tym o przejęcie kontroli nad FBI po śmierci Hoovera. Za czasów Hoovera FBI miała daleko idącą niezależność, z którą administracja waszyngtońska nie mogła się pogodzić. Felt miał głębokie poczucie lojalności wobec swej instytucji, jak ocenia dziennik, ale jego motywacje pozostaną nadal w sferze spekulacji, a przy nich nie należy myśleć kategoriami spisków.

Felt uznawał swe umiejętności zawodowe za wystarczająco dobre, aby kwalifikować się do objęcia stanowiska szefa FBI. Na te ambicje zwraca uwagę dziennik "Chicago Tribune", podobnie podkreślając lojalność Felta wobec instytucji i samego Hoovera. Dziennik uważa też, że ujawnienie własnej roli w aferze nadal stwarza wiele tajemnic a także pozwala wnikać w problem motywacji, jak na przykład, czy był patriotą dążącym do uratowania kraju? Oczywiste jest, że włamanie do siedziby Partii Demokratycznej daje początek całej aferze, pisze dziennik, ale bardziej istotne jest to, co zaczęło się dziać w następstwie tego faktu: usiłowanie zatuszowania, nadużycie władzy i fakt, że Biały Dom wykorzystywał instytucje rządowe dla własnych celów politycznych.
Kryzys konstytucjonalny, znany przez tyle lat jako afera Watergate, wchodzi już, jak pisze dziennik "New York Times", w swój ostatni etap pisania podsumowującego rozdziału, chociaż Woodward prawdopodobnie nie tak to sobie wyobrażał. W tym ostatnim rozdziale "Głębokie Gardło" i jego rodzina chcą osiągnąć określone profity z ewentualnych publikacji. Woodward ma zamiar wydać, przez wydawnictwo Simon " Schuster, książkę o znajomości i współpracy ze swym informatorem. Bernstein zdołał już ustalić z Woodwardem, że razem wystąpią w programie telewizyjnym (am. talk show), aby opowiedzieć o swych przeżyciach, prawdopodobnie z przypomnieniem, że znajomość Woodwarda z Feltem rozpoczęła się od przypadkowego spotkania w Białym Domu w 1970 roku.
źródła:
 o ujawnieniu informatora "Deep Throat" za miesięcznikiem "Vanity Fair",
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama