Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
sobota, 16 listopada 2024 23:42
Reklama KD Market

Duch i materia

Kiedy Stephen Daiter Gallery pokazała w 2003 roku wystawę "Edmund Teske: Chicago (Remenbrances)", dla wielu chicagowian, nawet tych zainteresowanych fotografią, była to nowość i prawdziwa rewelacja. Teske, fotograf żyjący w latach 1911-1989 - najpierw w Chicago, potem w Los Angeles - nigdy nie był wymieniany wśród najwięk-szych mistrzów obiektywu.

Przez większość życia tworzył, eksperymentując z technikami fotograficznymi, przy ich pomocy wydobywając ze swoich prac maksimum ekspresji i nadając im niepowtarzalny, niezwykle osobisty charakter - w dość hermetycznym środowisku Los Angeles.

Niewielka wystawa sprzed dwóch lat przygotowała chicagowską publiczność do odbioru obszernej retrospektywnej ekspozycji w Instytucie Sztuki, zatyutułowanej Spirit into Matter: The Photographs of Edmund Teske.
Urodzony w Chicago w niemieckiej rodzinie, która - we-dług informacji z katalogu wystawy - przyjechała w 1905 roku z Polski, zaczął fotografować prostym kodakowskim aparatem swojej matki w wieku 7 lat, a mając 10 lat robił na szkolnym podwórku fotogramy z naświetlanych słoń-cem szklanych płyt z fotografiami gwiazd niemego filmu. Pracy w ciemni nauczył się w szkole podstawowej.

Uczył się muzyki, malował, pisał poezje. Interesował się psychologią, baletem i teat-rem.
W fotografiach z jego okresu chicagowskiego - choć dokumentalnych w charakterze - zarysowują się elementy rozwinięte w późniejszej twórczości - silna ekspresyjność i poszukiwanie własnej sty-listyki.

Zafascynowany własnym miastem, zwłaszcza "ciemnym" nurtem jego życia, rozpoczyna długo kontynuowany cykl fotografii "Portrait of My City". Powstają piękne, wycyzelowane kompozycyjnie i technicznie wizerunki zwykłych, niepięknych ludzi, niepięknych domów, niepięknych krajobrazów.
Przypadkowe odkrycie procesu solaryzacji, techniki, któ-rą od dłuższego czasu chciał poznać, pozwoliło mu tworzyć bliskie abstrakcji obrazy, nasycone barwami kobaltu i ochry.

W tym samym czasie tworzy serię wyraźnie homoerotycznych aktów męskich, któ-re nie wychodziły jednak poza zamknięte środowisko przyjaciół artysty.
Zaprzyjaźniony z Frankiem Lloydem Wrightem, podczas długich pobytów w jego ośrodkach twórczych Talliesin w Wisconsin i Arizonie, foto grafuje zarówno słynnego architekta i jego otoczenie, jak i okoliczne krajobrazy.

W 1943 roku, po nawiązaniu licznych kontaktów z lewicującym środowiskiem artystycznym w Kalifornii, wyjeżdża do Los Angeles. Tam rozwija styl, któremu będzie wierny do końca życia - nakładając na siebie różne negatywy, często powstałe w odstępie wielu lat, uzyskuje nastrojowe, symboliczne, wieloznaczne obrazy, które łączą wizerunki ludzi, przyrody, architektury, dzieł sztuki, przypadkowych przedmiotów. W serii "Shiva" (hinduski bóg zniszczenia i odrodzenia) ten sam męski akt jest pierwszoplanowym elementem róż-nych kompozycji: ze śnieżnym krajobrazem górskim, ze starymi kopertami, ze złowieszczym pejzażem kalifornijskiego jeziora Mono...

Choć nie spełniła się nadzieja Teskego na karierę w filmie, która w dużym stopniu wpłynęła na decyzję wyjazdu do Los Angeles, w jego twórczości widoczne są wpływy estetyki filmowej. Jednym z najbardziej znanych tego przykładów jest obraz, na którym z gęstwiny gaju oliwnego wychyla się jakby pogrążona we śnie twarz Gertrudy, siostry artysty.
Wystawa w Art Institute, ze wszech miar godna pole-cenia, nie tylko entuzjastom fotografii, będzie otwarta do 31 lipca.
Krystyna Cygielska
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama