Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
sobota, 23 listopada 2024 18:58
Reklama KD Market

Słowo o pandemicznym wyparciu

W momencie, w którym kolejna fala zakażeń zalewa całe kontynenty, robimy wszystko, aby wyprzeć pandemię z naszych głów. To w pełni zrozumiałe, bo ile można mierzyć się z długotrwałym stresem i poczuciem zagrożenia? Nikt nie jest ze stali i nie może funkcjonować w sytuacji permanentnego stresu. Ale rezygnacja i poddanie się frustracji też nie są rozsądnym rozwiązaniem – ostrzegają psychologowie społeczni. I warto ich posłuchać, dla naszego własnego zdrowia.Już za kilka tygodni minie druga rocznica zmagania się ludzkości z pandemią COVID-19. Ostrzegano nas, że proces walki z koronawirusem będzie długi i męczący. Co innego jednak ostrzeżenia, co innego rzeczywistość. Pandemia nadal trwa, jej końca nie widać, a w niektórych krajach znów padają kolejne smutne rekordy liczby ofiar śmiertelnych i zakażonych. Coś się jednak zmieniło, bo czołówki serwisów informacyjnych poświęcone są już zupełnie innym sprawom niż walka z niewidzialnym koronawirusem.Psychologowie społeczni twierdzą, że zmęczenie pandemią było nieuniknione. Nie można żyć w stanie ciągłego napięcia. Konieczne jest „oswojenie” nowej stresującej rzeczywistości, choć nowa „normalność” daleko odbiega od tego, co zapamiętaliśmy sprzed pandemii.Ciągle też jesteśmy świadkami sporu o granice wolności człowieka i przywileje dla osób zaszczepionych. Wprowadza je coraz więcej krajów zachodniej Europy, ograniczając dostęp do różnych usług i rozrywek dla tych, którzy szczepionek nie przyjęli. Bunt przeciwko obowiązkowi wakcynacji przeciwko koronawirusowi widać także w USA, gdzie wielu pracowników ważnych sektorów gospodarki wolało stracić pracę niż się zaszczepić. W dyskusji na temat przymusu przyjęcia zastrzyku (lub dwóch iniekcji) padają oczywiście argumenty o domniemanej szkodliwości szczepionek, głośno wybrzmiewają też tezy głosicieli teorii spiskowych i zwolenników absolutnej wolności jednostki.Są wreszcie i tacy, którzy do końca zaprzeczają istnieniu pandemii, nawet gdy przychodzi im umierać w covidowych szpitalach. Kwestionują statystyki mówiące, że 98-99 proc. zgonów to przypadki osób niezaszczepionych, a liczba ofiar śmiertelnych COVID-19 w 2021 roku może przewyższyć w USA tę z roku poprzedniego, kiedy z powodu zakażenia koronawirusem zmarło 377 tys. osób. Sceptycyzm dotknął nawet służby mundurowe. Części policjantów z Chicago do przyjęcia szczepień nie przekonał nawet argument, że w tym roku ofiarą COVID-19 padło więcej funkcjonariuszy, niż zginęło na służbie.Rządy wielu krajów uprawiają prawdziwą orkę na informacyjnym ugorze i przechodzą kolejny test społecznego zaufania. Jak można przekonywać całe społeczeństwa, że podawanie trzeciej dawki szczepionki może odwrócić kierunek pandemii, skoro kilkadziesiąt procent mieszkańców nie przyjęło ani jednej dawki? Wystarczy spojrzeć w statystyki, aby zrozumieć, że problem ten dotyczy zarówno Polski, jak i Stanów Zjednoczonych.Tymczasem zmęczenie pandemią wyzwoliło w nas różne mechanizmy obronne. Codzienne komunikaty o dziesiątkach tysięcy nowych zakażonych nie robią już żadnego wrażenia, mimo że jeszcze kilkanaście miesięcy temu grozę budziły informacje o kilkuset nowych chorych. Psychologowie mówią o tym, że nauczyliśmy się wypierać zagrożenie, bagatelizować ryzyko zachorowania. Zobojętnieliśmy na informacje związane z COVID-19. Niewiele zostało też z odruchów zbiorowej solidarności, która towarzyszyła nam na początku pandemii i wyrażała się w opiece nad starszymi, szyciu maseczek czy dożywianiu medyków. To także normalne – po zrywie społecznym przychodzi czas odreagowania i myślenia o sobie. A odnalezienie równowagi w sytuacji, gdy zagrożenie nie zniknęło, wcale nie jest proste. To tłumaczy pokusy łatwego rozładowania napięcia poprzez alkohol, nieodpowiednią dietę czy inne używki.Czy jest sposób na godne „oswojenie” pandemii? Cóż – od ponad 20 miesięcy każdy robi to na swój sposób. Jednej recepty nie ma. Psychologowie przypominają jednak tutaj o zbawiennym wpływie utrzymywania bliskich relacji z rodziną i przyjaciółmi. Na kłopoty – relacje? Absolutnie tak, bo czas izolacji, zamknięć, lockdownów uzmysłowił wszystkim, że człowiek jest istotą społeczną. Pandemia pomogła też wielu ludziom na całkowite psychiczne przegrupowanie i ponowne zredefiniowanie tego, co rzeczywiście daje satysfakcję i poczucie życiowego spełnienia. I być może właśnie to jest jednym z nielicznych „plusów dodatnich” obecnej, dość mrocznej skądinąd sytuacji.

Tomasz Deptuła

Dziennikarz, publicysta, ekspert ds. komunikacji społecznej. Przez ponad 25 lat korespondent polskich mediów w Nowym Jorku i redaktor “Nowego Dziennika”. Obecnie zastępca szefa Centrum Badań nad Bezpieczeństwem w Warszawie.


suhyeon-choi-tTfDMaRq-FE-unsplash

suhyeon-choi-tTfDMaRq-FE-unsplash

fot. Pixabay.com

fot. Pixabay.com

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama