Ratownicy górscy z Polski, których życiowe losy przywiodły do Chicago, nie zapominają o swoich kolegach i byłych współpracownikach. Działają charytatywnie na Ziemi Washingtona na rzecz swoich rodzimych oddziałów, jak też kolegów emerytów w ojczystym kraju od czterdziestu lat.
Prekursorami działalności – już w latach siedemdziesiątych – byli Jan Bachleda, Józef Harmata i Jakub Harmata. To właśnie oni przy jednym z kół podhalańskich założyli klub, który od ponad dziesięciu lat jest samodzielną jednostką organizacyjną, funkcjonującą przy Związku Podhalan w Ameryce Północnej.
W sobotę 6 listopada, w pękających w szwach salach bankietowych Olivia Taste, gości zebranych na uroczyste obchody 40-lecia organizacji przywitali Piotr Batorowicz i Jacek Skoczeń. Prezes organizacji J. Skoczeń powiedział: – Klub Ratowników i sympatyków TOPR swoją działalnością przynosi konkretną pomoc grupom ratowników górskich w kraju. Nasza pomoc kolegom w kraju przejawia się przede wszystkim w pomocy finansowej dla chorych czy emerytowanych ratowników górskich. Wspomagamy także Klub Seniora. Od roku 2009, od kiedy jestem związany z klubem, przekazaliśmy do Polski około 60 tysięcy dolarów. Pomagamy także członkom naszego klubu, którzy są w potrzebie.
Podczas części oficjalnej podziękowano osobom i organizacjom wspierającym klub zarówno finansowo, jak i też własnym czasem. Obdarowano ich pamiątkowymi statuetkami. Krzysztof Żółtek, reprezentujący zarząd ZPPA, w bardzo ciepłych słowach wyraził się o klubie. W poczet członków przyjęto dwie osoby: Dorotę Pradziad-Hyc i Sławomira Prusinowskiego. Złożyli oni przysięgę na klubowy sztandar, a przez uściśnięcie ręki prezesa zostali oficjalnie zatwierdzeni. Należy zaznaczyć, iż wstąpienie w szeregi członków nie jest takie łatwe. Kandydaci muszą być ludźmi czułymi na ludzką krzywdę, bezinteresownie służyć pomocą w każdej chwili. Przez rok czasu zarząd przygląda się ich działalności i dopiero po upływie tego czasu podejmuje decyzję. Każdy członek klubu TOPR w Chicago otrzymał odznakę jubileuszową. Kończąc część oficjalną, Jacek Skoczeń poprosił gości do przejścia na salę obiadową.
W międzyczasie przedstawiciele fundacji charytatywnej You Can Be My Angel, gratulując klubowi jubileuszu wręczyli statuetkę prezesowi TOPR-u. Przedstawicielka YCBMA Bożena Koszarek powiedziała: – Klub wspiera nas od samego początku. Może także i z tej racji, że Jacek Koszarek członek TOPR-u był także zaangażowany w działalność naszej fundacji.
Człowiek legenda, Jan Bachleda, honorowy prezes chicagowskich ratowników chętnie dzielił się wspomnieniami z początków działalności: – W tamtych czasach nawet drobne sumy wysłane do Polski miały znaczenie. Wysyłaliśmy ile mogliśmy. Przelicznik dolara na złotówki był tak korzystny, że każda wysłana suma miała znaczenie.
Po zakończeniu części oficjalnej na uczestników bankietu czekały przekąski i smaczny obiad oraz słodki stół z domowymi wyrobami. Muzyka zapraszała na parkiet. Prawdziwym przebojem były przednie trunki, które przyczyniły się do świetnych, balowych nastrojów. A bawiono się doskonale i długo, do wczesnych godzin porannych pod bacznym okiem prezesa klubu.
Jubileuszowy bankiet chicagowskich ratowników górskich okazał się dużym sukcesem. Ciężko zapracowali na tę chwilę rozrywki. W okresie letnim, dysponując jedyną Chicago dmuchaną ścianką wspinaczkową, obsługują imprezy, nie tylko polonijne. Pomagają także innym organizacjom, wcielając w życie ratownicze hasło: „O każdej porze, na każde wezwanie”.