W Kościele katolickim zaczął się właśnie Synod Biskupów. Nie pierwszy zresztą. Może to dla wielu mało ważna sprawa, bo dzieje się w Rzymie, bo ma swój temat, który być może daleki jest od rzeczywistości codziennego życia. Wielka szkoda, że katolicy podchodzą często do takich spraw z dystansem i obojętnością, wszak dzieją się wielkie rzeczy i traktują o bardzo istotnych sprawach naszego bycia w Kościele. Tematem światowego zgromadzenia biskupów, w którym bierze udział wielu zaproszonych świeckich jest synodalność. Cóż to takiego?
„Synod” jest określeniem drogi, którą idzie wspólnota Kościoła. Ma swoje korzenie w starożytności, nie jest czymś nowym. „Synodalność” zaś „oznacza przede wszystkim specyficzny styl, który określa życie i misję Kościoła, wyrażając jego naturę jako wspólną podróż i gromadzenie się Ludu Bożego powołanego przez Pana Jezusa w mocy Ducha Świętego do głoszenia Ewangelii. Synodalność musi wyrażać się w zwyczajnym sposobie życia i pracy Kościoła” – w taki sposób przekazuje definicję specjalne Vademecum opracowane na Synod. Chodzi zatem przede wszystkim o to, aby w Kościele nauczyć się słuchać. W pierwszej kolejności słuchać słowa Bożego, bo ono jest głosem Boga, który komunikuje się z człowiekiem. Następnie chodzi o to, aby słuchać się nawzajem. Tego bardzo brakowało i wciąż brakuje. Bez słuchania Kościół stał się instytucją sklerykalizowaną, gdzie tylko niektórzy mogą wyrażać swoje zdanie i opinie. A przecież cały Lud Boży tworzy Kościół i należy do Kościoła.
Papieżowi Franciszkowi bardzo zależało na tym, aby rozpocząć „proces synodalny” w Kościele, czyli czas słuchania i rozeznawania, w który zostaną włączeni wszyscy. To dlatego w każdej diecezji świata jest podejmowany ten sam Synod na płaszczyźnie lokalnej, aby każdy mógł być w ten proces włączony. Dokumenty mówią: „Synodalność pozwala całemu Ludowi Bożemu podążać naprzód razem, słuchając Ducha Świętego i Słowa Bożego, aby uczestniczyć w misji Kościoła i w komunii, którą Chrystus ustanawia między nami. „Podążanie razem” jest w istocie tym, co najlepiej realizuje i ukazuje naturę Kościoła jako pielgrzymującego i misyjnego Ludu Bożego”. Bardzo pięknie tłumaczy też owo zaangażowanie wszystkich: „Cały Lud Boży posiada wspólną godność i powołanie wynikające z chrztu świętego. Wszyscy na mocy naszego chrztu jesteśmy wezwani do aktywnego uczestnictwa w życiu Kościoła. W parafiach, małych wspólnotach chrześcijańskich, ruchach świeckich, wspólnotach zakonnych i innych formach komunii, kobiety i mężczyźni, młodzież i osoby starsze, wszyscy jesteśmy zaproszeni do słuchania siebie nawzajem po to, aby usłyszeć natchnienia Ducha Świętego, który przychodzi, by przewodzić naszym ludzkim wysiłkom, tchnąć życie i dynamizm w Kościół oraz prowadzić do głębszej komunii dla dobra naszej misji w świecie. Gdy więc Kościół wyrusza w synodalną drogę, musimy dążyć do zakorzenienia w doświadczeniu autentycznego słuchania i rozeznawania na drodze stawania się Kościołem, do jakiego wzywa nas Bóg”.
Przyznam, że to jest głos mojego Kościoła i osobiście jestem za synodalnością. Chociaż u niektórych będzie wzbudzać uprzedzenia, a nawet lęk, czy aby nie rozbije to wspólnoty, to jestem o tę jedność spokojny, gdyż wierzę w Ducha Świętego, który działa w Kościele. Zarówno głos osób duchownych, jak i świeckich jest dla mnie ważny, zresztą historia Kościoła potwierdza, jak bardzo wiele Pan Bóg zmieniał w Kościele przez świeckich, mistyków i bardzo zwyczajnych wierzących. Dzisiaj jest czas, aby odrzucić ten lęk i budować komunię, czyli jedność. „Misja Kościoła wymaga, aby cały Lud Boży podążał razem, gdzie – w jedności – każdy członek Kościoła ma niezbędną rolę do spełnienia. Kościół synodalny podąża w komunii, aby realizować wspólną misję poprzez udział każdego ze swoich członków. Zadaniem tego procesu synodalnego nie jest zapewnienie chwilowego lub jednorazowego doświadczenia synodalności, ale raczej stworzenie okazji dla całego Ludu Bożego, aby wspólnie rozeznawać, w jaki sposób postępować na drodze do bycia Kościołem bardziej synodalnym w perspektywie długoterminowej”.
Temat Synodu brzmi: „Ku Kościołowi synodalnemu: komunia, uczestnictwo i misja”. Każde z tych słów jest jak klucz do wielkiej i pięknej rzeczywistości, w której może żyć wspólnota. „Komunia”, czyli bycie razem jako różnorodne narody jednej wiary. Ona nas łączy ze sobą tak, że jesteśmy jednością. To mnie zawsze cieszy w Kościele, bez względu na pochodzenie, rasę, język, wykształcenie i inne sprawy. Jesteśmy wspólnotą, w komunii, chyba że się od niej świadomie odłączamy. „Uczestnictwo: Wezwanie wszystkich, którzy należą do Ludu Bożego – świeckich, konsekrowanych i duchownych – do zaangażowanego ćwiczenia się w głębokim i pełnym szacunku słuchaniu siebie nawzajem” to kolejne słowo-klucz. I w końcu: „Misja: Kościół istnieje po to, by ewangelizować. Nigdy nie możemy być skoncentrowani na sobie. Naszą misją jest dawanie świadectwa o miłości Boga pośród całej rodziny ludzkiej”.
To są wielkie i bardzo konkretne wyzwania dla Kościoła Trzeciego Tysiąclecia. Czy można być wobec nich obojętnym? Jeśli tak, to znaczyłoby, że jakość naszego chrześcijaństwa jest bardzo słaba, nijaka. Ograniczenie się do uczestnictwa w niedzielnej mszy św. to znacznie za mało. Potrzeba świadomego budowania wspólnoty, aktywnego uczestniczenia w niej i działania na rzecz misji, której bardzo potrzeba światu współczesnemu. Oby Synod nie przeszedł w życiu naszym, katolików, bez echa. Oby synodalność stała się naszą rzeczywistością. Bez niepotrzebnych lęków.
ks. Łukasz Kleczka SDS
Salwatorianin, ksiądz od 1999 roku. Ukończył studia w Bagnie koło Wrocławia, Krakowie i Rzymie. Pracował jako kierownik duchowy i rekolekcjonista w Centrum Formacji Duchowej w Krakowie, duszpasterz i katecheta. W latach 2011-2018 przełożony i kustosz Sanktuarium Matki Bożej Częstochowskiej w Merrillville w stanie Indiana. Aktualnie jest przełożonym wspólnoty zakonnej salwatorianów w Veronie, New Jersey.