Zaostrzyły się stosunki między władzami Zabrza a rządzącymi Górnikiem Zbigniewem i Markiem Koźmińskimi. Prezydent miasta wydał oświadczenie, w którym pisze m.in. o braku możliwości finansowania prywatnej spółki, jaką jest klub.
Prezydent Jerzy Gołubowicz przypomniał, że miasto utrzymuje stadion, na co w 2004 roku wydano 1 mln 132 tys. zł. Poddał w wątpliwość inwestycje w klub poczynione przez Marka Koźmińskiego. Zaniechanie zakupu przez zabrzański MOSiR akcji Górnika wytłumaczył ich zastawieniem na rzecz ZUS i fiskusa.
Z. Koźmiński zarzuty odrzuca, argumentując, że choćby w procesie przyznawania licencji pierwszoligowej (Górnik takową dostał na kolejny sezon) trzeba było wykazać przejrzystość finansów klubu. Koźmińscy nieraz w medialnych wypowiedziach nie ukrywali, że z władzami Zabrza współpraca układa się źle i nie wykluczali odejścia z klubu.
Rzecznik prasowy zabrzańskiego magistratu Katarzyna Kuczyńska podkreśla, że prezydent musiał zareagować na pojawiające się nieprawdziwe informacje dotyczące relacji z Górnikiem. "Priorytetem dla nas jest dobrze funkcjonujący klub potrafiący współpracować z miastem" - powiedziała Kuczyńska
Zbigniew Koźmiński szefem Górnika został w styczniu 2002. Przyszedł do Zabrza z Wisły Kraków, gdzie był wiceprezesem. Od początku deklarował, że w perspektywie zależy mu na przywróceniu czternastokrotnemu mistrzowi Polski dawnego blasku. Zapowiedział oszczędności. Wtedy celem podstawowym było pozostanie drużyny w ekstraklasie.
Górnik był "na zakręcie". Kilka miesięcy trwała procedura sprzedaży kontrolnego pakietu ok. 87 proc. akcji spółki przez poprzedniego właściciela Stanisława Płoskonia. Transakcja była nieco nietypowa, bowiem formalnie udziały nabyła spółka konsultingowa z Sopotu a potem okazało się, że tylko pośredniczyła na rzecz zabrzańskiej firmy Polind.
Piłkarze, zniechęceni przedłużającą się niepewnością, opóźnili o ponad tydzień rozpoczęcie przygotowań do wiosennych meczów ekstraklasy, gdyż domagali się wyjaśnienia przyszłości klubu i uregulowania spraw finansowych.
W lutym 2003 piłkarzem Górnika stał się syn prezesa - Marek. Kilka miesięcy później został udziałowcem spółki. Podczas konferencji prasowej poinformował o nabyciu 52 proc. akcji Górnika. Deklarował tworzenie nowej, przyszłościowej drużyny. Większość nowych piłkarzy Górnika - bez najmłodszych i obcokrajowców - musiała założyć własne firmy. Takim podmiotem gospodarczym był też ówczesny trener - Waldemar Fornalik.
W 2003 roku Marek Koźmiński kupił udziały w Górniku od Polindu. 39 proc. akcji spółki miała przejąć gmina Zabrze (poprzez MOSiR, którego jest stuprocentowym właścicielem, MOSiR już wcześniej miał 4 proc.), a 9 proc. pozostało w rękach prywatnego przedsiębiorcy. MOSiR zaniechał jednak zakupu akcji, tłumacząc, że są one zastawione na rzecz ZUS i fiskusa. Dla miasta przejęcie akcji miało być korzystne, z uwagi na zadłużenie jakie wobec Zabrza miał Polind.
Porozumienia nie widać. Obie strony bronią swoich racji. A jakby na przekór temu wszystkiemu podopieczni trenera Marka Wleciałowskiego są wiosną najlepsi spośród trójki śląskich pierwszoligowców i nie grozi im spadek z ekstraklasy.