Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
sobota, 23 listopada 2024 22:07
Reklama KD Market

Furora „Akompaniatora” w reżyserii Bogdana Łańko w Chicago

Furora „Akompaniatora” w reżyserii Bogdana Łańko w Chicago
Leon ( Bogdan Łańko) wyznaje miłości Amelii (Monika Kulas)

Spektakl Akompaniator Anny Burzyńskiej w reżyserii Bogdana Łańko w Chicago spotkał się z entuzjastycznym przyjęciem. Wystąpili w nim Monika Kulas (Amelia) i Bogdan Łańko(Leon). Premiera spektaklu odbyła się w sobotę, 25 września 2021 roku, w sali teatralnej Jezuickiego Ośrodka Milenijnego. Kolejne przedstawienia będą 2 października, w sobotę o 8:30 wieczorem i w niedzielę, 10 października o godzinie 3:00 po południu, w tym samym miejscu.

„Akompaniator”, na podstawie scenariusza Anny Burzyńskiej,  w reżyserii Bogdana Łańko, to historia relacji damsko-męskiej, która zaskakuje widza niebanalnym zwrotem akcji – od pierwszej do ostatniej minuty przedstawienia. 

Spektakl rozpoczyna się sceną oczekiwania Leona (Bogdan Łańko) na Amelię (Monika Kulas).

Leon jest pianistą i akompaniatorem, od trzydziestu lat zawodowo związanym z Amelią i bezgranicznie w niej zakochanym, o czym kobieta nie wie.

Amelia to diva operowa, u schyłku kariery, kobieta kompletnie skupiona na sobie, śpiewaniu i związkach z młodszymi adoratorami.

Wyznanie miłości, nieoczekiwane dla Amelii, aczkolwiek precyzyjnie zaplanowane przez Leona kreuje szereg zabawnych, bardzo realnych sytuacji.

Kolejne sceny ukazują autentyczne zaskoczenie i przerażenie śpiewaczki oraz obnażają perfidne manipulacje zakochanego w niej i jednocześnie odrzuconego przez nią mężczyzny. 

Spokojna opowieść nabiera tempa, zamienia się  w mroczny psychothriller dowcipnie ilustrowany przykładami opowiadającymi o szalonej wyobraźni i niespełnionych marzeniach zakochanego akompaniatora oraz o osaczonej kobiecie pragnącej się uwolnić od manipulatora.

Monika Kulas (Amelia) ulega gierce-manipulacji Bogdana Łańko (Leona) odkrywając coraz to bardziej zadziwiającą prawdę o przebiegu zdarzeń z własnej, historii zawodowej. 

Mistrzowsko prowadzonej przez aktorów akcji towarzyszy subtelna muzyka poważna budująca emocje.

Aktorzy z właściwym sobie wyczuciem perfekcyjnie używają wyrazistych środków przekazu.

Aktorska para imponuje przygotowaniem, doskonałym warsztatem aktorskim, swobodną ekspresją doskonale ukazując osobowość bohaterów: zarówno szalonego, nieudacznika akompaniatora, jak i kończącej karierę chimerycznej divy, która robi wszystko, aby uwolnić się od kompletnie „pukniętego” intruza.

W jakich relacjach pozostaną? Na to pytanie odpowiemy sobie po obejrzeniu spektaklu.

Po premierze Akompaniatora w reżyserii Bogdana Łańki publiczność aplauzem na stojąco doceniła znakomitą grę aktorską Moniki Kulas (Amelia) i Bogdana Łańko (Leon).

Aula św. Jana Pawła II u gościnnych jezuitów, z parkingiem tuż obok kościoła była dobrym miejscem na przedstawienie, a okno na drugim piętrze niezwykle realistycznie wpisało się do jednej ze scen. Brawo!

Po spektaklu aktorzy spotkali się z publicznością w sali bankietowej restauracji Jolly Inn. w Chicago, gdzie podzielili się refleksjami po premierze.

Monika Kulas (Amelia) opowiedziała o doskonałym tekście, który zainspirował aktorów do wystawienia spektaklu. Mówiła o towarzyszących przygotowaniu spektaklu trudnościach, pracy aktora i ogromnej tremie przed premierą:

– Tekst dostałam od kolegi aktora z Polski, ponieważ przejęłam dyrektorstwo nad Teatrem przy stoliku, po mojej zmarłej przyjaciółce Alicji Szymankiewicz w związku z tym jak chwyciłam ten tekst i jak go przeczytałam, pomyślałam sobie, że tekst jest bombowy. Zaczęłam poszukiwania aktora, który pasowałby mi do roli akompaniatora. Bogdan Łańko nic wtedy nie robił. Zadzwoniłam do niego i zapytałam, czy chciałby przeczytać świetny tekst. Jak Boguś przeczytał, zadzwonił do mnie i powiedział Monia robimy. Najpierw wystawiliśmy to w Teatrze przy stoliku, zaraz po odejściu Ewy Milde. Samo czytanie tego tekstu zostało świetnie odebrane i postanowiliśmy to zrobić. 

Zajęło nam to trochę czasu. Postacie nie są łatwymi postaciami. Ta postać absolutnie nie jest mi bliska, więc musiałam się trochę pozmagać. 

Potem okazało się, że niełatwo znaleźć miejsce z fortepianem. Myśleliśmy o atrapie. Atrapę trzeba złożyć i zapakować w jakiś pojazd, który obejmie atrapę fortepianu. Instrument jest ciężki i nawet, jeśli ktoś ma go w domu, aby to przywieźć to są straszne koszty. Rozmawialiśmy z dwoma miejscami, ale w jednym trwał remont, a w drugim przeraziły nas koszty. Nadal pracowaliśmy nad tekstem, co nie było łatwe, kiedy nie zna się terminu, ponieważ nie ma miejsce, gdzie można to wystawić traci się zapał, żeby to zrobić

Po rozmowach z ojcami jezuitami, wszystko poszło pach, pach, pach. 

Praca aktora to proces non  stop. Z każdym spektaklem wychodzi coś nowego. Odkrywamy coś nowego w sobie, co możemy przekazać danej postaci. Jednocześnie patrząc na partnera słuchając go, energia w graniu się zmienia w zależności od nastroju jaki wchodzi w daną postać. To wszystko robię z dużą przyjemnością, mimo że trema na premierze była ogromna. Odbiór był bardzo dobry, z czego się bardzo cieszymy. 

Bogdan Łańko, tytułowy akompaniator Leon i reżyser spektaklu mówił o uniwersalnym charakterze doskonale napisanej sztuki, której fragmenty odnajdziemy w życiu każdego człowieka, czy o często towarzyszącej nam iluzji:

– Ta sztuka ma w sobie wszystko, bo jest komedia, i tragedia, i dramat, i trochę tragifarsy, ale mnie ta sztuka osobiście tak zaimponowała, bo ona trafia i do mojego życia i do życia każdego człowieka, który tą sztukę zobaczy. Nie ma takiej osoby, która by nie znalazła część z siebie w tym materiale. Jest głęboka i zarazem zadaje pytania, które czasami sami sobie zapominamy zadawać. Co jest istotne, czasami żyjemy iluzjami, albo dajemy się nabierać przez media, nie media, innych ludzi. Jesteśmy często manipulowani przez coś zewnętrznego, nie ufamy samym sobie. I w pewnym momencie, kiedy się otwieramy to jakby się oczyszczamy troszeczkę, przechodzimy takie khatarsis i mi się wydaje, że w tej sztuce coś takiego jest. Z tym, że oprócz tego jest pięknie napisana. Są zwroty akcji nieprzewidywalne dla widza, które trzymają w napięciu cały czas. Fragmenty tej sztuki to są fragmenty mojego życia można powiedzieć. Polecam, bo to jest warte przeżycia.

Bogdan Łańko zadedykował spektakl pamięci nieodżałowanej, najukochańszej żonie śp. Ewie Joannie Milde, która zawsze była i jest jego największą inspiracją.

Sponsorem medialnym wydarzenia był „Dziennik Związkowy”.

Tekst: Jola Plesiewicz

Zdjęcia: Dariusz Piłka


DAR_2143

DAR_2143

DAR_2140

DAR_2140

DAR_2130

DAR_2130

DAR_2128

DAR_2128

DAR_2125

DAR_2125

DAR_2123

DAR_2123

DAR_2122

DAR_2122

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama