W środę na stadionie w Lizbonie odbędzie się finałowy mecz Pucharu UEFA pomiędzy Sportingiem Lizbona a CSKA Moskwa. Spotkanie obejrzy z trybun 45 tysięcy kibiców.
Zdaniem trenera Sportingu Jose Peseiry nie ma znaczenia fakt, że Portugalczycy grają na własnym stadionie Jose Alvalade. "Portugalia była gospodarzem Euro 2004 i faworytem meczu finałowego, a mimo to przegraliśmy z Grecją. Niczego nie można być pewnym" - powiedział Peseiro.
Jeśli w środę Sporting wygra, będzie piątą drużyną w historii europejskich rozgrywek, która zwyciężyła w meczu finałowym rozgrywanym na własnym stadionie. Do tej pory udało się to Feyenordowi Rotterdam (Puchar UEFA 2002), Realowi Madryt (Puchar Europy 1957), Interowi Mediolan (Puchar Europy 1965) i Barcelonie (Puchar Zdobywców Pucharów 1982).
Jedynym europejskim trofeum, jakie dotychczas zdobył lizboński klub, był Puchar Zdobywców Pucharów, gdy w 1964 roku Sporting pokonał węgierski MTK Budapeszt.
W tegorocznej edycji Pucharu UEFA Sporting zdobywał co najmniej dwa gole w każdym meczu, co stawia go w roli faworyta w środowym meczu z CSKA Moskwa. Dodatkowo lizbończycy mają w swoim składzie brazylijskiego napastnika Liedsona, który w Pucharze UEFA zdobył dziewięć bramek, prowadzi też w klasyfikacji strzelców portugalskiej ligi.
CSKA Moskwa jest drugą drużyną w historii rosyjskiego futbolu, która doszła do finału europejskich rozgrywek. W 1972 roku w finale Pucharu Zdobywców Pucharów Dynamo Moskwa przegrało 2:3 ze szkockimi Rangersami. Choć na stadionie Alvalade spodziewanych jest tylko 2000 rosyjskich kibiców, trener CSKA Walery Gazzajew wierzy, że jego drużyna poradzi sobie z presją.
"Jesteśmy w stanie stawić czoła Sportingowi nawet na ich własnym boisku" - powiedział Gazzajew - "Trybuny na pewno będą zapełnione do ostatniego miejsca, więc atmosfera będzie wspaniała".
Dla CSKA finał będzie 19 meczem w europejskich rozgrywkach w tym sezonie. Po odpadnięciu z Ligi Mistrzów jeszcze w grupowej fazie z moskiewskiego klubu do PSG odszedł Sergiej Siemak, a Czech Jiri Jarosik przeniósł się do lidera angielskiej Premier League - Chelsea. Na szczęście dla CSKA fiaskiem zakończyła się próba przejścia brazylijskiego napastnika Vagnera Love do macierzystego klubu Corinthians. Jego gole razem z bramkami strzelonymi przez kolejnego brazylijczyka Daniela Carvalho pomogły pokonać w drodze do finału Benfikę, Partizan Belgrad, AJ Auxerre i Parmę.
W tym sezonie CSKA grała już z dwiema gwiazdami portugalskiej ligi. W grupowej fazie Ligi Mistrzów zremisowała 0:0 na wyjeździe i przegrała 0:1 u siebie z FC Porto, a w trzeciej rundzie Pucharu UEFA na własnym boisku pokonała Benfikę 2:0 i zremisował na wyjeździe 1:1.