Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
poniedziałek, 23 grudnia 2024 03:48
Reklama KD Market

Z cyklu – historie z życia wzięte: Szokujące odkrycie

Klara upewniła się, że mąż wszedł pod prysznic i dopiero wtedy sięgnęła po jego telefon. Otworzyła skrzynkę odbiorczą i zamarła – jeden numer i dziesiątki rozmów, zdjęć i nagrań. I wbrew temu, co twierdził mąż, nie była to komunikacja z kolegami i szefem banku, w którym pracował. No chyba, że szef miał dwadzieścia cztery lata, blond włosy i nosił minispódniczkę…

Z Markiem byli małżeństwem od piętnastu lat. Poznali się jako nastolatkowie, ale początkowo nie zwracali na siebie uwagi. Klara była w pierwszej klasie high school, kiedy Mark wyjechał na studia. Przeprowadził się do Teksasu i przez niemal dziesięć lat nie mieli ze sobą kontaktu. Ponownie wpadli na siebie dopiero na ślubie kuzynki Marka, krótko po jego trzydziestych urodzinach. Okazało się, że mają ze sobą dużo wspólnego – oboje lubili narty, podróże, oboje też pochodzili z polskich rodzin. Mark urodził się już w Stanach, trzy lata po przyjeździe rodziców z Polski. Jego rodzina zawsze czynnie uczestniczyła w życiu lokalnej polskiej społeczności. W trakcie jednej z polonijnych imprez poznali rodziców Klary, z którymi szybko się zaprzyjaźnili. 

Klara przyjechała do Chicago jako dwuletnia dziewczynka, po tym, jak jej rodzice wygrali zieloną kartę. Była jedynaczką, oczkiem w głowie rodziców. Kiedy zaczęła spotykać się z Markiem, byli przeszczęśliwi. Znali jego rodzinę od lat i wydawało im się, że Klara i Mark idealnie do siebie pasują. Młodzi dostali od rodziców w prezencie ślubnym pieniądze na przedpłatę na własny niewielki domek, który już pięć lat po ślubie sprzedali i kupili większy, z myślą o mającym przyjść wkrótce na świat dziecku. Ich pierworodny syn Oscar urodził się zaraz po tym, jak wprowadzili się do nowego domu, a trzy lata później powitali w rodzinie bliźniaczki Olivię i Gabrielle. Życie toczyło się spokojnym rytmem, wyznaczanym przez pracę, obowiązki domowe, szkolne i pozaszkolne zajęcia dzieci. Klarze czasami brakowało trochę swobody, jaką mieli przed urodzeniem dzieci i tęskniła za byciem tylko we dwoje z mężem. Kiedy jednak mówiła o tym Markowi, on tylko machał ręką i mówił, że ani się obejrzą, a dzieci wyfruną z gniazda i znów będą sami. Z czasem ich drogi zaczęły się coraz bardziej rozchodzić. Mark coraz częściej i na coraz dłużej znikał z domu. Coraz później wracał też z pracy, tłumacząc się, że po awansie przybyło mu obowiązków. Klary początkowo to nie niepokoiło, ale kiedy nieobecności się przedłużały, a do tego doszły tajemnicze telefony i wiadomości o dziwnych porach, zaczęła się zastanawiać, czy mąż nie ma romansu. W którymś momencie zapytała Marka, co się dzieje, ale zbył ją, mówiąc, że to jego szef i koledzy z pracy. Jednak Klary to nie uspokoiło. Po tygodniach niepokoju i zastanawiania się, co ma zrobić, postanowiła sprawdzić, czy jej podejrzenia mają jakieś uzasadnienie. Nie czuła się najlepiej, sprawdzając telefon męża, ale nie potrafiła dłużej żyć w niepewności. „Najwyżej przyznam się Markowi do wszystkiego i przeproszę” – obiecała sobie – „bo przecież to na pewno tylko moja wyobraźnia. Mark na pewno nie kłamie” – uspokajała samą siebie. Jednak nie mogła bardziej się pomylić…

Nie musiała długo szukać – Mark nie spodziewał się najwyraźniej, że żonie przyjdzie do głowy przejrzeć jego telefon. Zawsze sobie bezgranicznie ufali i nie naruszali nawzajem swojej prywatności. Nie skasował więc ani jednej z dziesiątek wiadomości i ani jednego ze zdjęć. Jednak ich nadawcą wcale nie byli koledzy ani tym bardziej szef, ale urocza dwudziestoparoletnia blondyneczka, którą kilka miesięcy wcześniej zatrudniono do działu obsługi klienta. Mark często z podziwem mówił, jaka jest zabawna i obrotna. „Każdego klienta potrafi sobie owinąć wokół palca” – wspominał, wyraźnie zauroczony – „Nikt nie jest w stanie się jej oprzeć”. Kiedy Klara żartobliwie pytała, czy on też, fukał na nią, że mając taką żonę, jak ona, nie w głowie mu dwudziestolatki. Prawda jednak była inna – Mark najwyraźniej romansował od miesięcy. Wspólne kolacje, wypady za miasto, nawet weekend w Miami, kiedy rzekomo miał jechać na ryby z kolegami z pracy. Wszystko udokumentowane wspólnymi zdjęciami i liczną korespondencją. 

Klara była zdruzgotana. Początkowo nie powiedziała mężowi o swoim odkryciu, musiała najpierw oswoić się z sytuacją i zastanowić, co dalej, tym bardziej, że miała trójkę małych dzieci. Stwierdziła, że nie jest w stanie wybaczyć i skontaktowała się z prawnikiem. Dopiero potem skonfrontowała się z mężem. Mark początkowo wszystkiemu zaprzeczał, ale kiedy żona pokazała mu kopie jego własnej korespondencji, przyznał się do romansu. Błagał żonę o drugą szansę, ale Klara poprosiła, aby natychmiast się wyprowadził. Mark zabrał swoje rzeczy i przeniósł się do kochanki. 

Za radą prawnika Klara zażądała od Marka, aby zabezpieczył dzieci finansowo na wypadek swojej śmierci. Mark skorzystał z oferty PNA, do którego od lat należeli jego rodzice. Mark wykupił polisę terminową na pół miliona dolarów za niecałe 42 dolary miesięcznie. 

Zapraszamy do skorzystania z naszych usług PNA, organizacji, która chroni finansowo rodziny polskiego pochodzenia od 1880 roku. Prosimy o kontakt z lokalnym przedstawicielem lub biurem głównym PNA w Chicago. Doradzimy i pomożemy wybrać plan ubezpieczenia na życie dostosowany do potrzeb i możliwości każdego klienta.PNA: 1-773-286-0500 wew. 325 (Bart), 344 (Halina), 330 (Jolanta) www.pna-znp.org

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama