Między rządem w Waszyngtonie a Teksasem rozgorzała prawna wojna. W tle mamy nie tylko rutynowy spór polityczny i ideologiczny, ale także imigrantów.
W ubiegłym tygodniu republikański gubernator Teksasu Greg Abbott wydał rozporządzenie wykonawcze dotyczące zakazu transportu imigrantów, powołując się między innymi na bezpieczeństwo epidemiologiczne mieszkańców stanu. Choć decyzja dotyczy w zasadzie tylko organizacji i firm świadczących usługi transportowe, wywołała ostrą reakcję w Waszyngtonie. Było to bowiem kolejne działanie podjęte przez Teksas skierowane przeciwko imigrantom. Co więcej, stan ten, zarządzany przez Republikanów, urasta do roli lidera w walce z obecną administracją. To zresztą z historycznego punktu nic nowego – stan Samotnej Gwiazdy zwykle wchodził w podobną rolę, gdy do Białego Domu wprowadzali się prezydenci z Partii Demokratycznej.
Wożą tylko funkcjonariusze
Rozporządzenie wykonawcze gubernatora Teksasu zakazuje przewożenia nielegalnych imigrantów, zatrzymanych przy próbie przekroczenia granicy. Dotyczy przede wszystkim firm, takich jak np. Greyhound, które często oferują przewożenie migrantów z ośrodków prowadzonych przez Customs and Border Protection (CBP) do innych miejsc izolacji, na podstawie lokalnych umów i kontraktów. Gubernator Abbott zezwala także na zatrzymywanie wszystkich pojazdów, wobec których istnieje „uzasadnione podejrzenie” łamania tegoż rozporządzenia. Jeśli podejrzenia się potwierdzą, władze mają obowiązek zawrócenia środków transportu do miejsca wyjazdu lub na granicę. Jedynym wyjątkiem, jeśli chodzi o przewozy, są oficjalne organy ścigania – federalne, stanowe i lokalne.
Administracja Bidena zawraca z granicy większość migrantów, powołując się na pandemiczne rozporządzenie z czasów prezydentury Donalda Trumpa (Title 42), w dalszym ciągu stosuje też procedurę expedited removal, uniemożliwiającą migrantom przesłuchanie azylowe przed sędzią imigracyjnym. Mimo to dramatyczny wzrost liczby migrantów na granicach stał się doskonałym pretekstem do ataku na Biały Dom. „Dopóki prezydent Biden i administracja nie będą egzekwować prawa tego kraju i chronić Amerykanów, stan Teksas będzie występować na rzecz ochrony swojej społeczności i przestrzegania rządów prawa” – twierdzi gubernator.
Przekroczony Rubikon
Administracja Joe Bidena uznała, że przekroczono dopuszczalne granice. Prokurator generalny Merrick Garland najpierw napisał list w tej sprawie do gubernatora Abbotta, a następnie Departament Sprawiedliwości wniósł sprawę do sądu, domagając się jak natychmiastowego wstrzymania egzekucji rozporządzenia.
Według prokuratora Garlanda decyzja gubernatora Abbotta jest nie tylko „niebezpieczna”, ale także „sprzeczna z prawem federalnym i jako taka pozbawiona mocy”. Z pozwu złożonego w sądzie wynika, że stan Teksas bezpodstawnie uzurpuje sobie prawo do prowadzenia polityki imigracyjnej, co należy do kompetencji rządu federalnego. „Żaden stan nie ma prawa utrudniania działań rządu federalnego w wypełnianiu obowiązków konstytucyjnych” – czytamy we wniosku złożonym w sądzie. A rozporządzenie Abbotta stanowi zagrożenie dla egzekwowania prawa imigracyjnego. Co więcej – według autorów pozwu – to właśnie wprowadzenie rozporządzenia stanowi zagrożenie dla zdrowia publicznego, ponieważ zakłócenie funkcjonowania Immigration and Customs Enforcement (ICE), CBP oraz innych agencji rządowych zwiększy tłok w ośrodkach, co może sprzyjać rozwojowi pandemii.
Rozporządzenie nie przetrwa?
Obrońcy praw imigrantów i aktywiści z organizacji pozarządowych roztaczają obraz rodzin stłoczonych w różnych punktach stanu, co zwiększa ryzyko zakażeń. Przypominają też o podobnych rozporządzeniach i decyzjach sprzed kilku lat z Arizony, włącznie z ustawą, która penalizowała nielegalną imigrację jako przestępstwo stanowe. Wszystkie z nich zostały ostatecznie zakwestionowane przez sądy federalne. Powód był ten sam – za politykę imigracyjną i egzekwowanie prawa w tym zakresie odpowiedzialne są władze federalne, a nie poszczególne stany. Co więcej sądy, w tym Sąd Najwyższy, wielokrotnie podkreślały w orzeczeniach, że lokalne organy ścigania nie mogą ferować ocen dotyczących statusu imigracyjnego wyłącznie na podstawie wyglądu zewnętrznego. Trudno więc o znalezienie kryterium dla „uzasadnionego podejrzenia”, które uzasadniałoby zatrzymanie pojazdu, poza takimi okolicznościami jak np. załadunek autobusu pod ośrodkami CBP. Także niezależni eksperci prawni dają rozporządzeniu Abbotta niewielkie szanse na dłuższe życie, choćby ze względu na potencjalnie dyskryminacyjny charakter.
Przeciwnicy Abbotta zarzucają mu hipokryzję, przypominając, że w Teksasie nie obowiązują przepisy dotyczące noszenia maseczek i inne rozporządzenia mające ograniczyć rozprzestrzenianie się koronawirusa. Stan ma też stosunkowo niewielki odsetek w pełni zaszczepionych (42 proc.), znacznie poniżej średniej dla całych Stanów Zjednoczonych (48 proc.), co wyjaśnia znaczny wzrost zakażeń w ostatnich tygodniach.
Wielka polityka w tle
Spór ma charakter polityczny i ideologiczny. Abbott, który w 2022 roku będzie starał się o reelekcję i jest wymieniany wśród republikańskich kandydatów na prezydenta w 2024 roku, próbuje wykorzystać zagrożenie pandemiczne do powiązania ich z problemem imigracyjnym. Rozporządzenie z minionego tygodnia nie było pierwszą decyzją skierowaną przeciwko imigrantom. W lipcu władze Teksasu zaczęły aresztowania migrantów wzdłuż granicy z Meksykiem pod zarzutem łamania prawa stanowego, w tym m.in. kryminalnego wkraczania na teren posiadłości (większość ziemi należy do prywatnych właścicieli). Przygotowano w tym celu oddzielne więzienie w Dilley, z którego wyprowadzono innych więźniów odsiadujących wyroki. W ramach Operation Lone Star Abbott wysłał ok. 1000 pracowników Department of Public Safety, czyli 25 proc. swoich policjantów stanowych do powiatów w pobliżu granicy. Gubernator chce także kontynuować także budowę muru wzdłuż granicy, która została wstrzymana przez obecną administrację i wzywa gubernatorów innych pogranicznych stanów do mobilizacji Gwardii Narodowej i jej rozmieszczenie wzdłuż linii granicznej z Meksykiem.
Kryzys imigracyjny nie skończy się z dnia na dzień. Pandemia podobnie. W sporze sądowym zapewne wygra rząd w Waszyngtonie, bo konstytucja i prawo federalne są wyraźnie po jego stronie. Ale w tej grze chodzi nie tylko o porządek konstytucyjny, tylko o wielką politykę i kolejne wybory.
Jolanta Telega[email protected]