Należąca do koncernu Virgin Orbit rakieta LauncherOne, w ramach swojego drugiego w historii pełnego lotu, w środę wyniesie na orbitę okołoziemską dwa satelity wrocławskiej firmy SatRevolution. "To początek naszej ekspansji" - powiedział PAP jeden z dyrektorów firmy.
Start rakiety w ramach misji "Tubular Bells: Part One" planowany jest na godz. 11. czasu chicagowskiego. Rakieta wystartuje ze specjalnie przystosowanego Boeinga 747-400 o nazwie Cosmic Girl. Ten z kolei wyruszy z lotniska na kalifornijskiej pustyni Mojave. LauncherOne wystrzeli z wysokości ok. 11 km nad Pacyfikiem. Stamtąd dotarcie rakiety na orbitę zajmie około 60 minut.
Jeśli misja się powiedzie, będzie to dopiero trzeci lot tej rakiety i drugi udany. Polska firma SatRevolution, która w ramach misji wyśle na niską orbitę okołoziemską dwa satelity z kamerami do obrazowania Ziemi - STORK-4 i STORK-5 ("stork", to po angielsku "bocian") - będzie pierwszym komercyjnym klientem Virgin Orbit, firmy należącej do brytyjskiego miliardera Richarda Bransona.
Obok polskich urządzeń w kosmos polecą satelity w ramach projektu Pentagonu oraz pierwszy wojskowy satelita należący do sił powietrznych Holandii. Wszystkie urządzenia to tzw. Cubesaty, nanosatelity złożone z modułów o kształcie sześcianów o wymiarach 10x10x10 cm.
Wcześniej, w styczniu, LauncherOne wyniósł na orbitę okołoziemską nanosatelity należące do NASA. Jak dowiedziała się PAP, Virgin rozważa start podobnych misji w Polsce od 2024 r.
Jak zauważył w rozmowie z PAP dyrektor marketingu SatRevolution Bartosz Lanc, środowe wydarzenie będzie przełomem zarówno dla firmy, polskiego przemysłu kosmicznego, jak też dla koncernu Virgin, jednego z graczy w kosmicznym wyścigu gigantów, który jednak dopiero zaczyna działalność w obszarze wynoszenia małych satelitów.
"Dla nas to bardzo ważne wydarzenie, bo te dwa satelity będą stanowić początek budowy całej konstelacji satelitów do obserwacji Ziemi. Jeszcze w tym roku planujemy wyniesienie 14 takich urządzeń, w przyszłym - 60, zaś do 2026 r. chcemy wysłać 1500" - powiedział Lanc. Dodał, że w przyszłym roku spółka zamierza wybudować fabrykę nanosatelitów pod Wrocławiem.
Specjalny list gratulacyjny na okazję startu wysłał prezydent Andrzej Duda. Zostanie on odczytany przez konsula generalnego RP w Los Angeles Jarosława Łasińskiego.
Zdjęcia wykonane przez satelity polskiej firmy - która od 2019 umieściła w kosmosie trzy urządzenia - będą wykorzystywane m.in. przez władze Wrocławia, a także przez amerykańskich rolników do monitorowania i analizy stanu swoich farm i plantacji, często bardzo rozległych. Docelowo firma chce współpracować również z branżą wojskową i energetyczną na całym świecie.
"Zaczynamy rywalizować z dużymi graczami - dzięki współpracy z Virgin będzie o nas słychać na świecie. To też dobry początek na planowaną ekspansję na zachód" - oświadczył Lanc. Zaznaczył, że firma jest jedyną polską spółką i jedną z 12 na świecie świadczących usługi obrazowania satelitarnego.
Koncern Bransona nie jest jedynym, z którego usług chce korzystać firma z Polski. W planach jest też wyniesienie kolejnych satelitów za pomocą rakiety Falcon 9 firmy SpaceX Elona Muska.
"To jest arcyciekawy czas dla przemysłu kosmicznego, który m.in. dzięki postępom SpaceX niesamowicie przyspiesza" - ocenił rozmówca PAP.
Rezultatem tych postępów i rywalizacji między firmami takimi, jak SpaceX, Blue Origin (należącej do najbogatszego człowieka świata Jeffa Bezosa) czy Orbital ATK (wojskowego koncernu Northrop Grumman), jest ciągle spadająca cena wynoszenia ładunków w kosmos. Cena wyniesienia kilograma ładunku spadła w ciągu ostatnich dwóch dekad niemal o 90 proc. do obecnego poziomu ok. 2,7 tys. dolarów.
O tym, jak silna jest konkurencja, świadczy fakt że dzień przed misją Virgin Orbit swoją drugą w pełni komercyjną misję miał zrealizować SpaceX. Za pomocą swojej rakiety Falcon 9 - jedynej dotąd rakiety wielokrotnego użytku - miał wynieść 88 małych satelitów. Ostatecznie start przełożono na środę ze względu na obiekt znajdujący się na planowanej trasie lotu.
Platforma startowa Virgin Orbit oferuje w tym obszarze dodatkowe szanse dla mniejszych krajów i graczy, bo do startu rakiety wynoszonej przez samolot, niepotrzebny jest cały port kosmiczny, lecz teoretycznie dowolne lotnisko. Mniejsze jest też ryzyko komplikacji pogodowych.
SatRevolution zapowiada, że Ziemia nie wyznacza kresu ambicji spółki. Wśród dalszych planów firmy jest m.in. wysłanie satelity na orbitę wokół Marsa oraz na Księżyc. Pierwotny plan zakładał start misji na Marsa w ramach międzynarodowego konsorcjum już w 2022 r., jednak z uwagi na pandemię koronawirusa został on tymczasowo odłożony.
"Ziemia jest dla nas w pewnym sensie poligonem doświadczalnym. Tymczasem Księżyc z jego złożami minerałów będzie następnym polem starć wielkich mocarstw, a dużą rolę w identyfikacji złóż będą odgrywać satelity" - zaznaczył Lanc.
Jak powiedział PAP konsul generalny RP w Los Angeles, wystrzelenie satelitów SatRevolution "nie jest ostatnim słowem" polskiego przemysłu kosmicznego i w jego współpracy z USA. Łasiński dodał, że sektor ten liczy ok. 600 firm.
"My nie budujemy wielkich rakiet, ale podzespoły, małe części i satelity - jak najbardziej. Te 600 firm, to dopiero początek" - zapowiedział dyplomata.
Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)