Prokurator generalny Merrick Garland ogłosił w piątek złożenie pozwu do sądu federalnego przeciwko władzom stanu Georgia w związku ze zmianami w prawie wyborczym, które zdaniem rządu miały na celu ograniczyć możliwość głosowania czarnoskórym wyborcom.
"Prawo wszystkich obywateli do głosowania jest centralnym filarem naszej demokracji, prawem, z którego ostatecznie wypływają wszystkie inne prawa. Ten pozew jest pierwszym z wielu kroków, które podejmujemy, by zapewnić, aby wszyscy uprawnieni wyborcy mogli oddać głos" - powiedział Garland, ogłaszając skargę.
Sprawa dotyczy uchwalonej w marcu przez parlament stanu Georgia kontrowersyjnej ustawy wprowadzającej m.in. ściślejsze wymogi dotyczące głosowania korespondencyjnego. Resort sprawiedliwości zarzuca w pozwie, że zmiany te miały na celu "uniemożliwienie lub ograniczenie prawa głosu w związku z rasą".
"Departament Sprawiedliwości zarzuca, że łączny i dyskryminacyjny efekt tych praw - szczególnie odnośnie czarnoskórych wyborców - był znany legislatorom i przyjęli oni to prawo wbrew temu" - czytamy w dokumencie.
Wniesiony pozew jest już ósmym skierowanym przeciwko ustawie; wcześniej podobne skargi wniosły m.in. organizacje pozarządowe. Krytycy ustawy uważają, że nowe regulacje mają na celu wykluczenie czarnoskórych wyborców, którzy w dużej mierze przyczynili się do pierwszego od kilkunastu lat zwycięstwa wyborczego kandydata Demokratów w wyborach 2020 r. Krytykowane w tym kontekście są m.in. wymagania dotyczące zaprezentowania dowodów tożsamości (Afroamerykanie rzadziej posiadają prawo jazdy, które są najczęstszą formą dowodu tożsamości), zmniejszenie liczby skrzynek, do których można wrzucać głosy, skrócenie czasu na głosowanie pocztą, czy zakaz oferowania stojącym w kolejkach wyborcom wody lub jedzenia przez zewnętrzne grupy.
Autorzy i zwolennicy prawa uzasadniali, że ustawa ma na celu lepsze zabezpieczenie wyborów przed fałszerstwami. Wskazują też, że przepisy przewidują też rozszerzenie możliwości oddawania głosów osobiście przed dniem wyborczym. Prace nad podobnymi rozwiązaniami rozpoczęły też legislatury innych stanów rządzonych przez Republikanów.
Do wniesienia pozwu doszło trzy dni po tym, jak Republikanie w Senacie USA zablokowali debatę nad ustawą mającą rozszerzyć możliwości głosowania korespondencyjnego i m.in. ustanowić dzień wyborczy (wybory odbywają się zawsze we wtorek) dniem wolnym od pracy. Prezydent Joe Biden zapowiedział wówczas, że "ta walka nie została zakończona" i zaprzysiągł, że zrobi wszystko, co w jego mocy, by przeciwstawiać się "atakom na prawa wyborcze".
Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)