Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
środa, 13 listopada 2024 19:55
Reklama KD Market

Sąd Najwyższy USA: legalny status nie zawsze daje prawo starania się o zieloną kartę

Sąd Najwyższy USA: legalny status nie zawsze daje prawo starania się o zieloną kartę

Sąd Najwyższy orzekł, że imigranci, którzy korzystali z tymczasowego statusu ochronnego nie mają prawa ubiegania się o zielone karty, jeśli nielegalnie przekroczyli granicę USA. Choć sprawa dotyczy programu, w którym nie uczestniczą Polacy, decyzja najwyższego gremium trzeciej władzy może wskazywać na kierunek innych, przyszłych orzeczeń i decyzji dotyczących także naszych rodaków. 

W tym konkretnym przypadku konsekwencje bezpośrednio dotyczyć będą dziesiątków tysięcy emigrantów z krajów dotkniętych przez kataklizmy i wojny domowe. Amerykański rząd udziela całym grupom obywateli tych państw pozwolenia na tymczasowy pobyt w USA z powodów humanitarnych, nadając im „Temporary Protected Status”. Osobom chronionym przez TPS przysługuje prawo do legalnego zatrudnienia, nie muszą też żyć w strachu przed deportacją. Z TPS korzystali i korzystają między innymi imigranci z takich krajów jak Haiti, Sudan, Kuba, Salwador, Syria, Nepal, Honduras, Jemen, Somalia, Nikaragua, Myanmar (Birma) czy Wenezuela. W sumie z tego statusu korzysta dziś około 400 tys. osób. 

Nielegalny wjazd, legalny status

Sprawa nr 20-315, albo Sanchez v. Mayorkas, nad którą pochylił się Sąd Najwyższy, dotyczyła małżeństwa Salwadorczyków – Jose Sancheza i Sonii Gonzalez –  którzy pod koniec lat 90. przedostali się nielegalnie do Stanów Zjednoczonych. W 2001 roku po trzęsieniach ziemi w tym środkowoamerykańskim kraju obywateli Salwadoru objęto programem TPS. Małżeństwo Sanchez/Gonzales skorzystało z tego parasola ochronnego. Jednak gdy w 2014 roku para wystąpiła o zielone karty, podania zostały odrzucone. Zaczęło się poszukiwanie sprawiedliwości w sądach różnych instancji.  Zanim sprawa trafiła do Waszyngtonu, Sąd Apelacyjny Trzeciego Okręgu w Filadelfii jednomyślnie orzekł, iż w tym przypadku nie można przyznać małżeństwu prawa stałego pobytu, ponieważ prawo imigracyjne, a dokładnie Immigration and Nationality Act, wyraźnie stanowi, że wnioskodawca musi przejść pełną kontrolę graniczną i legalnie wjechać do USA. Choć TPS dało parze Sanchez/Gonzales legalny status (lawful status), niezbędnym warunkiem jest także drugi element – przejście kontroli granicznej (lawful admission). Według opinii sędziego sądu apelacyjnego Thomasa M. Hardimana, skorzystanie z TPS nie jest równoznaczne z legalnym przekroczeniem granicy. „Jak wskazuje sama nazwa programu, status ochronny ma tymczasowy charakter” – czytamy w jego opinii, która oznaczała zwycięstwo administracji w prawnym sporze z imigrantami.  

Sąd Najwyższy: dwie ścieżki prawa

Ostatnią deską ratunku dla Salwadorczyków stał się więc Sąd Najwyższy. Ten także okazał się jednomyślny i podzielił opinię niższej instancji. Sędzia Elena Kagan zwróciła w swoim komentarzu uwagę, że w systemie prawnym w USA funkcjonują w przypadku imigrantów dwie odrębne ścieżki. Pierwsza dotyczy m.in. osób wnioskujących o zielone karty, która zakłada obowiązek legalnego przekroczenia granicy. Druga odrębna ścieżka pozwala na przyznanie imigrantom tymczasowego statusu ochronnego, niezależnie od sposobu, w jakim udało im się dostać do USA. Sędzia Kagan przypomniała także, że Sanchez podjął nielegalnie pracę w USA, zanim jeszcze przyznano mu status ochronny. „W ramach programu rząd ma prawo wskazać na kraj dotknięty przez nieszczęścia lub przez utratę bezpieczeństwa, wynikające z żywiołowych katastrof i zbrojnych konfliktów. Obywatele takiego kraju, jeśli znajdują się już w USA, mogą wówczas skorzystać z TPS. Ten status daje jednak jedynie ochronę przed deportacją i prawo do zatrudnienia tylko przez czas obowiązywania TPS” – czytamy w opinii Sądu Najwyższego. Według sędzi Kagan, obie ścieżki czasami się spotykają, ale tylko w przypadku, gdy osoba objęta TPS wjechała do USA legalnie.  

„Legalny status i legalny wjazd to dwa filary prawa imigracyjnego. Spełnienie jednego z tych warunków nie oznacza automatycznie spełnienia drugiego”  – uzasadnia Sąd Najwyższy. Kagan przytacza przykład osoby, która wjechała do USA legalnie z wizą studencką i pozostała w kraju po ukończeniu nauki. Taka osoba ma nieważny status, choć dostała się do Stanów zgodnie z prawem. „Z drugiej strony cudzoziemiec może mieć legalny status, ale bez legalnego wjazdu (legal admission). Może być to na przykład ktoś, kto dostał się do kraju nielegalnie, ale otrzymał potem azyl. Ta ostatnia sytuacja dotyczy także Sancheza. Jedyną różnicą jest inny program ochronny, z którego korzysta” – przypomina Sąd Najwyższy. W dalszym jednak ciągu brak legalnego wjazdu jest w przypadku Salwadorczyka czynnikiem dyskwalifikującym.  

Szersze skutki orzeczenia

Jednogłośna decyzja Sądu Najwyższego świadczy o tym, że tym razem nie było mowy o ideologicznych podziałach na konserwatystów i liberałów w 9-osobowym gremium, a wykładnia jest jednoznaczna. Administracja Joe Bidena, która w wielu przypadkach nie zgadzała się z polityką poprzedniego prezydenta, tym razem stanęła po drugiej stronie barykady niż imigranci. Orzeczenie, mimo że dotyczy beneficjentów TPS, stanowi ważną wykładnię prawa imigracyjnego i może dotyczyć ogromnej rzeszy imigrantów korzystających z innych form rządowej ochrony. Jako pierwszy przychodzi tu na myśl program Deferred Action for Childhood Arrivals (DACA) obejmujący osoby, które dostały się do USA nielegalnie jako dzieci lub nieletni. W ogromnej większości są to osoby niemogące wylegitymować się legalnym wjazdem do USA, ale korzystają z ochrony przed deportacją i mają prawo do pracy. Wśród Dreamersów – bo tak się nazywa uczestników programu – jest także wielu Polaków, choć w ich przypadku najczęściej  nie mamy do czynienia z nielegalnym wjazdem, a raczej przetrzymaniem ich w USA przez rodziców po wygaśnięciu wizy. 

Zgodnie z wykładnią Sądu Najwyższego jedyną furtką do trwałej legalizacji pobytu większości Dreamersów pozostaje zmiana prawa imigracyjnego przez Kongres. Na Kapitolu jednak już od ponad 20 lat nie udało się przegłosować żadnego projektu w tej sprawie. Także w obecnej kadencji Izba Reprezentantów zdołała przyjąć kolejną wersję Dream Act, ale na razie nie widać możliwości przełamania oporu Republikanów w Senacie. Jeśli legislacyjny pat utrzyma się w kolejnych miesiącach, imigranci bez legalnego wjazdu do USA będą skazani na wieczną tymczasowość. 

Jolanta Telega[email protected]

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama