Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
piątek, 15 listopada 2024 22:34
Reklama KD Market

Andrzej Dylewski zaprasza na obchody jubileuszu

Andrzej Dylewski zaprasza na obchody jubileuszu

Andrzej Dylewski, legenda polskiego rocka, muzyk, perkusista zespołów: Lady Pank, Mech, Wander Band i Media Sound Band, obchodzi  30 +1 lat istnienia i działalności swojego studia nagrań Media Sound.

Helena Studencka: – Przede wszystkim szczere gratulacje. 30 + 1  to piękny jubileusz.  Wyjaśnijmy, że jubileusz miał odbyć się w 2020 roku, jednak w zorganizowaniu koncertu  jubileuszowego przeszkodziła wszechobecna pandemia. Koncert odbędzie się więc w tym roku. Kiedy i gdzie?

Andrzej Dylewski fot. Artur Partyka

Andrzej Dylewski: – Dziękuję za gratulacje. Istotnie, 31 lat to szmat czasu i warto się pokusić o refleksję, tym bardziej, że działalność studia nagrań Media Sound to przede wszystkim muzyczne zwierciadło Polonii. Dlatego serdecznie zapraszam w niedzielę 13 czerwca do klubu Michella Terrace, 5215 W. Irving Park w Chicago o godz 5 po południu. Wystąpią wokaliści i zespoły muzyczne, polskie i amerykańskie, z którymi współpracowałem na przestrzeni tych ponad 30 lat.

Skoro Jubileusz, to także wspomnienia, Andrzeju. Jesteś muzykiem. Ukończyłeś Akademię Muzyczną im Fryderyka Chopina w Warszawie, wydział  Wychowania Muzycznego, dyrygenturę. Jesteś wspaniałym perkusistą, muzykiem. Dlaczego perkusja i czy perkusja to łatwy instrument? To przecież tylko rytm…

– Ale perkusja to serce zespołu, które wyznacza rytm piosenki, dzięki któremu utwór albo trafia do słuchacza, albo idzie na półkę. Jeżeli jest dobry beat, to jest dobra podstawa do rozwinięcia melodii utworu. A jeśli chodzi o trudność instrumentu – dla osoby, która ma wewnętrzne poczucie rytmu, nie jest to trudny instrument, bo głównie chodzi tu o opanowanie techniki i niezależnej współpracy ciała. To, że ukończyłem Akademię Muzyczną  bardzo mi się przydało w prowadzeniu studia nagrań. Także opanowanie nowoczesnej  technologii cyfrowej było niezbędne w prowadzeniu studia.

Lady Pank – piosenek tego zespołu świetnie się słucha do dziś, że tylko wspomnę ”Mniej niż zero”, ”To tylko rock and roll” i wiele innych. Ale w latach 80. to było istne szaleństwo, ogromna popularność. Byłeś w jej centrum.  A tymczasem podjąłeś decyzję o emigracji do USA, czy to tylko American Dream, chęć ucieczki z komunistycznej, szarej Polski, czy też może jakiś inny powód? 

– Oczywiście powodów było kilka, ale najbardziej to, że jako młody chłopak byłem ciekawy korzeni muzyki bluesowej, a co za tym idzie kolebki rock and rolla – muzyki, na której byłem wychowany.  A poza tym w Ameryce miałem możliwość grania tego, co lubiłem, byłem w swoim żywiole w słynnym Cardinal Club razem z śp. Włodkiem Wanderem. Do Ameryki wtedy przyjeżdżały największe gwiazdy polskiej piosenki, między innymi Czesław Niemen, Kasia Sobczyk, Krzysztof Krawczyk, Stan Borys i wielu innych. Właściwie większość zatrzymywała się i grała w Cardinal Club. A poza tym miałem możliwość grania z zespołami amerykańskimi –  bluesowymi i rockowymi.

Wróćmy jeszcze do wspomnień z czasów Lady Pank. Jakieś szczególne wydarzenia? Anegdoty?

– Był to niewątpliwie bardzo twórczy, turbulentny czas – dużo się działo i bardzo szybko. Janek Borysewicz był bardzo twórczy, ale też miał szalone pomysły. Były koncerty, festiwale. Sopot 1985 rok. Rok 1985 to również wyjazd na Tokio Music Festival. Gwiazdą festiwalu był Harry Belafonte. W Tokio zdobyliśmy I nagrodę za najlepszą kompozycję ”Mniej niż zero”. Na drugi dzień wyszliśmy na miasto i nagle okazało się, że jesteśmy najwyżsi na ulicy. Najwyżsi i rozpoznawalni. Poprzedniego dnia graliśmy na festiwalu, który transmitowała telewizja. Gdybyśmy nie musieli wracać do szarej rzeczywistości, to pewnie zrobilibyśmy w Japonii karierę. Razem z kolegami z zespołu polecieliśmy również do Cannes na Festiwal Filmowy w 1985 roku. Siedziałem z Andrzejem Mogielnickim. Nagle ogromne turbulencje. Samolot  zaczął jakby tracić moc. Ludzie już zaczynali trzymać się za ręce w lekkim strachu. Mówię do Andrzeja – nie martw się, samolot ma dwa silniki. Po wylądowaniu, Andrzej wyszedł z samolotu  i mówi – kurczę Dylu, przecież ten samolot ma tylko jeden silnik… Chcieliśmy także koniecznie zobaczyć Paryż. Tam pod wieżą Eiffla zrobiliśmy ”interes” życia.  Daliśmy się oszukać wydając dużo kasy za kurtki skórzane, które wcale skórzane nie były. Takie to były czasy. Wiele innych, pięknych przeżyć było moim udziałem i kolegów z Lady Pank. Miło wspominać.

Czy utrzymujesz kontakt z członkami zespołu Lady Pank?

– Oczywiście. Jeżeli nadarzy się okazja – ostatnio 4 lata temu na Taste of Polonia.

Studio nagrań Media Sound to twoja praca, twoje życie w Ameryce. Jak to się wszystko zaczęło?

– Moje pierwsze studio było w basemencie, a rozpocząłem od nagrań tego, co było w tym czasie potrzebne, a więc śpiewane reklamy różnych produktów, biznesów. Potem zaczęli się pojawiać piosenkarze różnej kategorii i profesjonalizmu – polonijni i Amerykanie również. Czuję na karku te mikrofony, te nagrania, kawał historii, która się przewinęła przez moje studio. Czuję się usatysfakcjonowany, że udało się to nagrać, puścić w obieg i to nie tylko  całą plejadę polskich artystów, ale także amerykańskie grupy rockowe, bluesowe. Także zespoły ludowe, kościelne, nagrania barokowe, instrumentalne, klasyczne  – ten wachlarz materiału wykonawczego, stylistycznej różnorodności nagrań – było tego naprawdę bardzo dużo! Miałem także okazję nagrywania Indian boliwijskich, grających na cudownych boliwijskich fletach. To mi dało możliwość realizowania mojej pasji do muzyki z pracą w studio nagrań. Nagrywałem różne grupy muzyczne, ale również realizowałem się jako muzyk – perkusista.

Czego słucha dla relaksu Andrzej Dylewski?

– Chętnie powracam do klasyki rocka, typu T Rex, Slade, Tubular Bells, Ten Years After.

Raz jeszcze szczerze gratuluję tego wspaniałego dorobku. Życzę powodzenia i sukcesów w dalszej pracy.

– Dziękuję.

Rozmawiała: Helena Studencka

Koncert Jubileuszowy z okazji 30+ lecia studia nagrań MEDIA SOUNDZapraszamy całą Polonię na Koncert Jubileuszowy 2021. Wystąpią wspaniali soliści i zespoły instrumentalno-wokalne polskie i amerykańskie: Einstein’s Brain, Moana Kai Janicka, Mario Delaurent Arpino, Barbara Szymańska, Mira Zaniewska, Emilia Walasik, Helenka S., Country Jim, Włodek Bochenek, Media Sound Band feat. Holly McGuire, Vintage feat. Jared Locke, Bożena Hutnicka i Jacek Adamski, Marek Nogaj Matejko, Omosefe, Jarek Spychalski, Agnieszka Topolska, Tom Bonick & The 4Ever Changing Band oraz Media Sound Band feat. Andre Tylor.Prowadzenie: Bożena Chorabik i Włodek Bochenek. Popołudnie pełne dobrej muzyki dla wszystkich!Niedziela, 13 czerwca, godz. 5 pmKlub Michella Terrace, 5215 W. Irving Park Rd., ChicagoDogodny parking. Bilety promocyjne z pamiątkowym DVD w cenie $20 do nabycia przed koncertem.Rezerwacje: [email protected]Na ten wyjątkowy wieczór zaprasza Andrzej Dylewski

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama