Były prezydent Donald Trump przemawiał w sobotę na konwencji stanowej Partii Republikańskiej w Karolinie Północnej. Zarzucił m.in. w swym wystąpieniu, że Ameryka cofa się pod rządami obecnego przywódcy Joe Bidena.
Krytykował Bidena m.in za jego działania w sprawach imigracji, gospodarki i polityki zagranicznej. "Gdy zbieramy się dziś wieczorem, nasz kraj jest niszczony na naszych oczach" – ocenił.
Powracając do swych osiągnięć wyliczył m.in. prace nad szczepionką Covid-19, wzrosty na giełdzie, budowę muru granicznego i ograniczenie imigracji oraz twarde stanowisko wobec Iranu i Chin.
"Wspaniale jest być z powrotem w Greenville z tak wieloma dumnymi patriotami z Karoliny Północnej, którzy kochają nasz kraj, wspierają nasze wojsko, szanują naszą policję, honorują naszą flagę i zawsze stawiają Amerykę na pierwszym miejscu" - mówił.
Trump odniósł się do "złych rzeczy", które zdarzyły w głosowaniu w 2020 roku. Przewidywał, że GOP będzie miał "ogromną przewagę w wyborach 2022 roku".
"Wygramy w Karolinie Północnej ważny wyścig do Senatu USA i położymy podwaliny pod to, by Republikanie po raz kolejny objęli władzę w Karolinie Północnej w roku, na który bardzo czekam: 2024" - zapowiadał.
"Przetrwanie Ameryki zależy od naszej zdolności do wybierania Republikanów na każdym poziomie, począwszy od wyborów parlamentarnych w przyszłym roku" - zaznaczył Trump.
W sondażach pozostaje on głównym faworytem do nominacji prezydenckiej Partii Republikańskiej w 2024 roku.
W swym 90-minutowym wystąpieniu winił Chiny za rozprzestrzenienie koronawirusa. Postulował, aby świat żądał za to zadośćuczynienia.
"Wszystkie kraje powinny współpracować, aby przedstawić Chinom rachunek na minimum 10 bln dolarów, aby zrekompensować szkody, które spowodowały. (…) Powinniśmy wszyscy zadeklarować jednym, zjednoczonym głosem, że Chiny muszą zapłacić" – wzywał Trump.
W nawiązaniu do pandemii stwierdził, że jego teoria o możliwości wycieku śmiercionośnego wirusa z Instytutu Wirusologii w Wuhan w Chinach, została potwierdzona na początku pandemii.
"Mieliśmy tę straszną rzecz, która przyszła z Chin. I mieliśmy rację" - akcentował.
Szydził z swego byłego doradcy ds. medycznych dr Anthony'ego Fauci, za odrzucanie tej teorii.
"Nie jest świetnym lekarzem, ale jest cholernie dobrym promotorem. (…) On lubi telewizję bardziej niż jakikolwiek polityk, a oni lubią telewizję, ale mylił się w prawie każdej kwestii i mylił się z Wuhan i laboratorium również" – przekonywał.
Fauci twierdził w czwartek, że obwinianie Chin o celowe zmodyfikowały wirusa było "dość daleko idące”.
Odnosząc się do decyzji Facebooka o zakazie korzystania z platform tej firmy, w tym także Instagramu, do stycznia 2023, bagatelizował. "Mogą pozwolić mi wrócić za dwa lata - nie jestem tym zbytnio zainteresowany" – mówił.
Zaprzeczał też pomówieniom, jakoby jego działania podkopywały system demokratyczny. "Nie jestem tym, który próbuje podważyć amerykańską demokrację, jestem tym, który próbuje ją uratować. Proszę o tym pamiętać" - powiedział Trump przy głośnym aplauzie.
Doradca byłego prezydenta Jason Miller zwracał wcześniej uwagę na kontrolę Trumpa nad partią.
"Istnieją dwa rodzaje Republikanów wewnątrz Beltway (autostrad otaczających Waszyngton DC). (…) Ci, którzy zdają sobie sprawę, że prezydent Trump jest liderem Partii Republikańskiej i ci, którzy zaprzeczają" - przyznał.
Zwolennicy Trumpa przed siedzibę konwencji Greenville Convention Center przybyli z sztandarami "Trump 2020". Mieli transparenty "Trump 2024: I'll Be Back" (będę z powrotem). Wielu miało czapki z napisem "Trump won" (Trump wygrał), które sprzedawano przed gmachem.
Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski (PAP)