Administracja Joe Bidena zamierza zachęcać legalnych imigrantów do szybkiej naturalizacji. Do tego stopnia, że przeznacza na ten cel dodatkowe pieniądze. Otrzymają je organizacje, które będą promować naturalizację i przygotowywać kandydatów do egzaminów na obywatelstwo. Jednak sprzątanie po czterech latach rządów Donalda Trumpa, który zaostrzał (nie zawsze skutecznie) procedury związane z naturalizacją, zajmie jeszcze trochę czasu.
U.S. Citizenship and Immigration Services (USCIS) chce rozdać 10 milionów dolarów w formie grantów na dwa programy ułatwiające przygotowanie się do naturalizacji. Pieniądze ma otrzymać kilkadziesiąt organizacji, które zaoferują zarówno możliwość załatwienia papierkowych formalności, jak i samo przygotowanie do egzaminu. Termin nadsyłania zgłoszeń mija 16 lipca. „Jest kwestią kluczową, abyśmy dostarczyli imigrantom starającym się o obywatelstwo oraz udzielającym im pomocy narzędzi, które pomogą w osiągnięciu celu” – oświadczył w przygotowanym przez USCIS komunikacie sekretarz Departamentu Bezpieczeństwa Krajowego Alejandro Mayorkas.
Pomóc zdać egzamin
W praktyce chodzi o pomoc w wypełnianiu formularzy naturalizacyjnych (Form N-400, Application for Naturalization) oraz w przejściu przez formalną przeszkodę, jaką jest wykazanie się przed urzędnikiem USCIS podstawową umiejętnością języka angielskiego oraz wiedzą o historii Stanów Zjednoczonych, a także organizacjach i podstawowych zasadach życia społecznego w USA. Wiele tzw. grassroots organizations działających w społecznościach imigrantów i służących różnym grupom etnicznym (polonijnej nie wyłączając) otrzymuje szansę na dofinansowanie kursów na obywatelstwo.
Pieniądze mają także ułatwić pracę samym urzędnikom, bo profesjonalna pomoc przy wypełnianiu formularzy i wstępnej weryfikacji spełnianych warunków skróci proces rozpatrywania wniosków. Oprócz formalnego sprawdzenia wiedzy obywatelskiej, kandydat do naturalizacji musi spełniać szereg wymogów, takich jak posiadanie zielonej karty przez okres pięciu lat (lub trzech lat w przypadku małżeństwa z obywatelem USA) oraz udowodnienie fizycznej obecności w Stanach przez co najmniej 30 miesięcy w ciągu minionych pięciu lat (18 miesięcy w przypadku małżonka obywatela). Oprócz tego USCIS jest zobowiązane do sprawdzenia „moralnego charakteru” osoby występującej o naturalizację (good moral character), co w praktyce sprowadza się do sprawdzenia niekaralności i prawdziwości informacji podawanych w formularzach. Kandydat na obywatela musi zadeklarować także gotowość do obrony Stanów Zjednoczonych i konstytucji. Dzięki przerzuceniu wstępnej weryfikacji spełnianych warunków na organizacje pozarządowe będzie można szybciej nadrobić zaległości przy rozpatrywaniu wniosków.
Stary, nowy egzamin
To nie jedyne działania podejmowane przez demokratyczną administrację, mające na celu promowanie naturalizacji. Pierwszym krokiem usuwającym wprowadzone przez poprzedników przeszkody – o czym pisaliśmy w tym miejscu kilka tygodni temu – była rezygnacja z nowego formatu egzaminu na obywatelstwo. Administracja Donalda Trumpa tuż przed końcem urzędowania zwiększyła pulę pytań i liczbę obowiązkowo zadawanych pytań dla osób. USCIS wrócił jednak do poprzedniej wersji sprawdzianu z 2018 roku. Gdyby nie wycofano się z tego pomysłu, od 1 marca 2021 roku kandydaci na Amerykanów musieliby odpowiedzieć na dwukrotnie większą liczbę pytań, często trudniejszych i posiadających kontekst polityczny.
21 kwietnia Departament Bezpieczeństwa Krajowego opublikował także 14-stronicowy plan zmian procedur dotyczących naturalizacji. Przewiduje on m.in. możliwość wypełniania wniosków drogą elektroniczną i możliwość starania się o uchylenie opłat w przypadku osób znajdujących się w trudnej sytuacji finansowej. Przypomnijmy, że za czasów prezydentury Trumpa podjęto próbę podwojenia i tak niemałych opłat naturalizacyjnych (z 640 dolarów do 1170 dolarów) oraz likwidacji ulg. Zmiany udało się zablokować w sądzie w październiku ub. r., dosłownie na kilka dni przed ich wejściem w życie.
Nie wszystkie decyzje poprzedniej administracji udało się jednak „odkręcić” po listopadowych wyborach. Rząd Stanów Zjednoczonych jest wciąż na przykład zaangażowany w proces związany z próbą zablokowania ścieżki do obywatelstwa imigrantom, którzy zdecydowali się na służbę wojskową w amerykańskich siłach zbrojnych. W 2017 roku ówczesne dowództwo Pentagonu wprowadziło nowe wymogi dotyczące przebiegu służby, co w praktyce przekreślało szanse na naturalizację tysięcy osób w mundurach. Rząd co prawda przegrał w 2020 roku pozew zbiorowy wniesiony w imieniu żołnierzy przez Amerykańską Unię Swobód Obywatelskich (ACLU), ale nowa administracja, zamiast wycofać się ze sprawy apelacyjnej, poprosiła jedynie o jej odroczenie.
90 tysięcy Polaków
Promowanie naturalizacji ma także podtekst polityczny. Nie jest tajemnicą, że imigranci, choćby z racji statusu materialnego, chętniej popierać będą Demokratów niż Republikanów, a jedynym odstępstwem od tej reguły są Kubańczycy. Z tego powodu więc prawa strona sceny politycznej jest mniej zainteresowana przyspieszeniem procedur naturalizacyjnych. Dobitnym potwierdzeniem tej tezy mogą być działania podejmowane przez poprzedniego prezydenta. Politycy zdają sobie sprawę z tego, że masowe przyjmowanie obywatelstwa w stanach zamieszkanych przez imigrantów może naruszać dotychczasowy układ sił. I to nie tylko w stanach tradycyjnie kojarzonych z obecnością imigrantów jak Kalifornia, Teksas czy Nowy Jork, ale także np. Minnesota, Karolina Północna, Pensylwania czy Wirginia.
Jest o co walczyć. Według oficjalnych szacunków USCIS w 2019 roku (ostatnie dostępne dane) w Stanach Zjednoczonych mieszkało 9,13 miliona stałych rezydentów, którzy nabyli już prawo ubiegania się o amerykańskie obywatelstwo. W tej grupie najwięcej było Meksykanów (2,49 mln), Chińczyków (490 tys.), Filipińczyków (370 tys.) i Kubańczyków (320 tys.). Ale na liście znaleźć można także Polaków, których doliczono się 90 tysięcy. Tylu naszych rodaków mieszkających legalnie w USA (często od wielu lat) ma prawo do wystąpienia o naturalizację i do pełnego uczestnictwa w życiu politycznym swojej drugiej ojczyzny.
Jolanta Telega[email protected]