Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
sobota, 23 listopada 2024 19:40
Reklama KD Market

W drodze na beatyfikację Ojca

Na tę chwilę czekałem wiele lat. Nie tylko zresztą ja, ale także prawie trzy tysiące członków Rodziny Salwatoriańskiej, która żyje dziś na wszystkich kontynentach. Żyje i pracuje, próbując dotrzeć do każdego człowieka, bez względu na to, gdzie żyje i kim jest, po to, żeby wszelkimi możliwymi sposobami powiedzieć mu o tym, że „Bóg nie posłał swego syna po to, aby świat potępić, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony”. U początku życia tej międzynarodowej rodziny jest człowiek, który otrzymał Bożą inspirację. To Franciszek Maria od Krzyża Jordan, żyjący w drugiej połowie XIX wieku i pierwszych 18 latach wieku XX, pochodzący z południowych Niemiec ksiądz katolicki, w sobotę 15 maja 2021 roku w Rzymie, zostanie ogłoszony nowym błogosławionym Kościoła. 

Z osobą Ojca Jordana spotkałem się będąc jeszcze dzieckiem. W mojej rodzinnej miejscowości znajduje się główny dom zakonny zgromadzenia sióstr salwatorianek, gałęzi żeńskiej założonej przez Jordana w Rzymie w 1888 roku. Wraz z rodzicami chodziliśmy do kaplicy sióstr na niedzielne msze, to tam kształtowała się moja wiara, tam także zachwyciłem się duchową inspiracją przekazaną przez kogoś, kogo jeszcze wtedy zupełnie nie znałem. Będąc uczniem siódmej klasy szkoły podstawowej, rozpocząłem swoją „przygodę” z salwatorianami, biorąc udział w rekolekcjach i spotkaniach organizowanych przez zgromadzenie zakonne dla młodych. Poznając coraz lepiej osobę tego niezwykłego księdza oraz misję, którą w swoim życiu realizował, dość wcześnie zachwyciłem się jej uniwersalizmem. 

Urodzony 16 czerwca 1848 roku w małej wiosce Gurtweil, na terenie Niemiec, w pobliżu granicy ze Szwajcarią, Jan Chrzciciel Jordan, gdyż takie imiona otrzymał na chrzcie św., był bardzo zwyczajnym dzieckiem i młodym człowiekiem, żyjącym w swoich czasach. Jego rodzina nie należała do zamożnych. Po wczesnej śmierci ojca podjął się ciężkiej pracy w celu zdobywania środków na utrzymanie siebie i pozostałych członków rodziny. Po ukończeniu szkoły podstawowej pracował jako robotnik i malarz-dekorator, podróżując po terenie ówczesnych Niemiec. Zauważył trudną sytuację duchową swojej ojczyzny i innych krajów Europy. Ludzie odwracali się od Boga i porzucali wiarę, a Kościół był bardzo ograniczany przez państwo w realizacji swojej misji. Zdecydował się zatem, aby rozpocząć studia teologiczne i zostać księdzem. Wyświęcony w wieku 30 lat, został posłany przez swojego biskupa na studia do Rzymu. Był bardzo uzdolniony językowo. Podjął studia z języków orientalnych. W tym czasie udał się z pielgrzymką do Ziemi Świętej. Tam, medytując nad Ewangelią, otrzymał duchową inspirację do założenia w Kościele dzieła apostolskiego. Uderzyły go szczególnie słowa z Ewangelii według św. Jana: „A to jest życie wieczne, aby znali Ciebie, jedynego i prawdziwego Boga oraz Tego, którego posłałem, Jezusa Chrystusa”. Postanowił założyć instytut apostolski. W jego zamyśle członkami instytutu mieli być nie tylko duchowni, ale także świeccy. Kościół nie był jednak jeszcze w pełni gotowy na takie dzieła.

W dniu 8 grudnia 1881 roku w Rzymie, młody założyciel odebrał śluby zakonne pierwszych członków nowego Towarzystwa zakonnego. Z czasem przyjęło ono nazwę Towarzystwa Boskiego Zbawiciela, w skrócie: salwatorianie, od łacińskiego imienia: Salwator, czyli Zbawiciel. Siedem lat później powstała żeńska gałąź zgromadzenia, siostry salwatorianki. Dopiero na początku lat 70. XX wieku w pełni zrealizowało się pragnienie założyciela, kiedy po Soborze Watykańskim II stało się możliwym włączenie w dzieło osób świeckich. 

Jordanowi chodziło o to, aby wszyscy mogli poznać Boga, a dzięki temu, by znaleźli życie wieczne. To dlatego uwrażliwiali samego siebie, a później przejęli to jego duchowi synowie i córki: „Dopóki żyje na świecie choćby jeden człowiek, który nie zna i nie kocha Jezusa Chrystusa, nie wolno ci ani na chwilę spocząć”. Dla Jordana było jasne, że człowiek potrzebuje Boga i życia duchowego. Nędza duchowa ma swoje konsekwencje w codziennym życiu ludzi, nawet jeśli nie zdają sobie z tego sprawy. Nie mając na początku zbyt wielu członków zgromadzenia, postanowił odważnie wysyłać ich na cały świat. W ten sposób już w 1890 roku wysłał pierwszych misjonarzy do Assam w Indiach oraz innych rejonów świata. Jordan miał w sobie ogień apostolski, bez względu na wszystko. Stawał się duchowym ojcem rodziny, która miała jasny cel, aby z Ewangelią dotrzeć do wszystkich, wszędzie i wszelkimi sposobami. Gdyż Bóg chce zbawić każdego człowieka, nie tylko wybranych. Ojciec Jordan wiedział też, że świat potrzebuje nauczycieli. Nie ma nic gorszego jak niewiedza, dlatego trzeba nauczać, docierając do wszystkich, umożliwiając im podejmowanie nauki.

Kiedy umierał 8 września 1848 roku w Tafers na terenie Szwajcarii, mocno schorowany, jego dzieło intensywnie się rozwijało. I dzisiaj wciąż żyje i trwa, gdyż każdego roku w różnych miejscach świata przybywa nowych członków rodziny salwatoriańskiej. Jej misja nie straciła na aktualności, a ogłoszenie założyciela błogosławionym przyczyni się do dalszego życia i rozwoju, umocnionego błogosławieństwem i jego wstawiennictwem u Boga. Tak wierzymy.

Od dziesiątek lat codziennie modliliśmy się o ten dzień, o uznanie przez Kościół życia i misji prowadzonej przez Ojca Franciszka Jordana i jego duchową rodzinę. Co do autentyczności jego świątobliwego życia nie było wątpliwości. Potwierdził ją cud. W 2014 roku w Jundiai (Brazylia), młoda para oczekująca swojego dziecka otrzymała informację potwierdzoną przez kilku lekarzy i specjalistów, że ich nienarodzone jeszcze dziecko cierpiało na nieuleczalną chorobę kości (dysplazja szkieletowa). Będąc członkami grupy świeckich salwatorianów, rodzice zaczęli modlić się za wstawiennictwem Czcigodnego Sługi Bożego Ojca Franciszka Jordana, zapraszając do modlitwy również innych członków Rodziny Salwatoriańskiej. W dniu 8 września 2014 roku, dokładnie w rocznicę śmierci Ojca Franciszka Jordana, urodziło się całkowicie zdrowe dziecko. Po spełnieniu wszystkich wymaganych procedur kanonicznych, Ojciec Święty Papież Franciszek orzekł, że to cudowne uzdrowienie dokonane zostało dzięki Bożej interwencji za wstawiennictwem Ojca Franciszka Jordana.

Życie takich ludzi jak błogosławiony Ojciec Franciszek Maria od Krzyża Jordan wciąż inspiruje. Z radością i wdzięcznością wyruszam na uroczystość beatyfikacji w Rzymie. Będąc szczęśliwym duchowym synem takiego Ojca. Oby dalej inspirował swoją gorliwością o sprawy Boże i zbawienie, jak i otwartością na wszystkich!

ks. Łukasz Kleczka SDS

Salwatorianin, ksiądz od 1999 roku. Ukończył studia w Bagnie koło Wrocławia, Krakowie i Rzymie. Pracował jako kierownik duchowy i rekolekcjonista w Centrum Formacji Duchowej w Krakowie, duszpasterz i katecheta. W latach 2011-2018 przełożony i kustosz Sanktuarium Matki Bożej Częstochowskiej w Merrillville w stanie Indiana. Aktualnie jest przełożonym wspólnoty zakonnej salwatorianów w Veronie, New Jersey.

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama