Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
wtorek, 12 listopada 2024 10:29
Reklama KD Market

Transatlantycki dylemat

Tego lata turyści z USA będą mogli odwiedzać Europę. Pod jednym warunkiem – powinni być w pełni zaszczepieni przeciwko COVID-19. Ta wiadomość, przekazana za pośrednictwem dziennika „New York Times” przez prezydent Unii Europejskiej Ursulę von der Leyen wzbudziła tyleż radości, co kontrowersji. 

Za pełnym odmrożeniem połączeń atlantyckich tęsknimy od miesięcy. W okresie pandemii praktycznie zablokowano możliwość turystycznych przelotów z USA na Stary Kontynent. W drugą stronę też ruch na granicach praktycznie zamarł. Szczęśliwcy, którym udawało się latać nad Atlantykiem, to najczęściej posiadacze dwóch paszportów lub zielonych kart powracający do swoich pierwszych/drugich ojczyzn oraz osoby podróżujące w ważnych interesach. Termin non essential travel określał czynność ze wszech miar naganną i zakazaną. Ale nawet ci, którym wolno było latać, musieli się zmierzyć z takimi wyzwaniami jak ograniczenie siatki połączeń czy konieczność dostosowania się do rygorów sanitarnych w portach przesiadkowych, nie mówiąc o aktualnym reżimie epidemiologicznym w punkcie docelowym, który niejednego zmusił do odbycia kwarantanny. O indywidualnych doświadczeniach, takich jak poruszanie się po wielkich lotniskach przypominających  w czasie pandemii miasta duchów już nie wspomnę.

Za zapowiedziami Ursuli von der Leyen i działaniami podejmowanymi przez Parlament Europejski kryją się naciski ze strony tych europejskich krajów, które są najchętniej odwiedzane przez amerykańskich turystów. Grecja, Włochy czy Hiszpania, których gospodarki najmocniej opierają się na turystyce, nie mogą sobie pozwolić na kolejny stracony sezon. Bez odtworzenia systemu podróży przywracającego elementarne poczucie bezpieczeństwa nie ma mowy o powrocie do normalnego funkcjonowania w sferze gospodarczej. 

Teoretycznie nic nie stoi na przeszkodzie, aby powoli odmrażać transport pasażerski nad Atlantykiem. W USA już prawie 50 proc. dorosłych mieszkańców przyjęło już co najmniej jedną dawkę szczepionki, a ok. połowy czerwca zaszczepionych ma być ponad 70 proc. mieszkańców. Europa, mimo opóźnień związanych z dostawami preparatów też zaczyna wychodzić z trzeciej fali pandemii.  

Oświadczenie Ursuli von der Leyen wzbudza jednak kontrowersje. Przytoczono znane już argumenty o dzielenieniu społeczeństw na dwie kategorie: zaszczepionych i niezaszczepionych. Na to nakłada się także problem dostępu do szczepionek zarówno na poziomie poszczególnych krajów, jak i całych kontynentów. W chwili gdy Europejczycy i Amerykanie myślą już na poważnie o wznawianiu turystyki i zaczynają liczyć pieniądze, Indie czy Brazylia mierzą się z kolejną falą pandemii. Tam problemem nie jest brak respiratorów, ale powszechnie dostępnych w rozwiniętych krajach kondensatorów tlenu, szczepionek i podstawowej opieki medycznej. W skali całego świata liczba zachorowań na koronawirusa wciąż utrzymuje się na wysokim, jeśli nie rekordowym poziomie. Dziś na SARS-COV-2 choruje biedniejsza część świata. Ta bogatsza kupuje sobie poczucie bezpieczeństwa.

Przywracanie normalności nie będzie łatwe nawet w „lepszej” części świata. Unia Europejska spróbuje wypracować jednolity standard bezpiecznego podróżowania dla wszystkich 27 państw członkowskich, ale nie należy się spodziewać, aby doszło do tego na poziomie globalnym. Wszystko wskazuje na to, że system podróży międzynarodowych będzie korzystać z całej plejady różnych protokołów mających na celu zapewnienie bezpieczeństwa sanitarnego. Wystarczy przyjrzeć się temu, co dzieje się w USA, gdzie ani na szczeblu federalnym, ani stanowym trudno nawet o tworzenie baz danych rejestrujących osoby zaszczepione. Środowiska konserwatywne wprost protestują przeciwko tworzeniu „paszportów szczepionkowych” w jakiejkolwiek formie i tam gdzie rządzą republikańscy gubernatorzy nie ma mowy o podobnych rozwiązaniach. Paradoksalnie inicjatywę w tworzeniu protokołów bezpieczeństwa mogą przejąć podmioty prywatne, które będą chciały decydować, w jakim reżimie mają obsługiwać niezaszczepionych konsumentów. Dotyczy to nie tylko transportu lotniczego, ale także uniwersytetów, klientów sklepów czy nawet opiekunek do dzieci. Można spodziewać się arcyciekawych sporów sądowych dotyczących granic praw człowieka. Interesujące będą także sojusze, które dziś mogą wyglądać jak egzotyczne. Ramię w ramię z konserwatystami występują przecież środowiska walczące o prawa mniejszości, przypominające o nierówności w dostępie do szczepionek wśród przedstawicieli mniejszości rasowych. 

Na razie wciąż nie wiemy, kiedy dokładnie dojdzie do otwarcia ruchu turystycznego, a gospodarka wróci na tory stabilnej normalności. Zwolennicy tworzenia systemów szczepionkowej weryfikacji będą z pewnością przytaczać argumenty natury ekonomicznej. Po drugiej stronie będziemy mieli tych, którzy będą mówić o wolnościach obywatelskich i dyskryminacji. Gdzie w tym wszystkim się odnaleźć? Z punktu widzenia zwykłych konsumentów najważniejsze jest, czy z Europy do USA i z USA do Europy będzie można polecieć bez zbędnych obostrzeń czy kwarantanny, ale za to w poczuciu bezpieczeństwa. 

Tomasz Deptuła

Dziennikarz, publicysta, ekspert ds. komunikacji społecznej. Przez ponad 25 lat korespondent polskich mediów w Nowym Jorku i redaktor “Nowego Dziennika”. Obecnie zastępca szefa Centrum Badań nad Bezpieczeństwem w Warszawie.

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama