Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
niedziela, 13 października 2024 23:20
Reklama KD Market

Grupa Demokratów wnioskuje o poszerzenie składu Sądu Najwyższego

Grupa kongresmenów Demokratów przedstawiła w czwartek projekt poszerzenia składu Sądu Najwyższego. Inicjatywa ma na celu pozbawienie w tym gremium przewagi konserwatystów. Z uwagi na szeroki sprzeciw na Kapitolu szanse na jej powodzenie są bliskie zera.

Od ubiegłego roku część Demokratów, głównie reprezentujących progresywne skrzydło partii, publicznie opowiada się za zwiększeniem liczby sędziów, tak by liberałowie uzyskali w nim przewagę. Obecnie - po trzech nominacjach w trakcie prezydentury Donalda Trumpa - konserwatyści mają w tym gremium przewagę sześć do trzech.

W Sądzie Najwyższym przez większość historii USA tradycyjnie zasiada dożywotnio dziewięciu sędziów. Grupa parlamentarzystów Demokratów chce to zmienić i dlatego przedstawiła projekt ustawy, która pozwoliłaby na dodanie czterech członków SN. "Nasza demokracja jest atakowana, a Sąd Najwyższy otrzymał najmocniejsze ciosy" - stwierdził reprezentujący stan Nowy Jork kongresmen Mondaire Jones. "By władza wróciła do ludu, należy poszerzyć sąd" - wezwał.

Senator Demokratów Ed Markey argumentował, że SN "nie jest zbilansowany", co jego zdaniem "wymaga naprawy". "Zbyt wielu Amerykanów porzuciło wiarę w to, że SN jest neutralnym arbitrem w najważniejszych konstytucyjnych i prawnych sprawach" - ocenił.

Od projektu ustawy, do czego prawo ma każdy kongresmen, do wejścia jej w życie jest daleka droga. Portal CNN ocenia, że szanse na poszerzenie Sądu Najwyższego są zerowe. Republikanie są przeciwni, wielu Demokratów także. Szefowa Izby Reprezentantów Nancy Pelosi zapowiedziała, że nie ma zamiaru przeprowadzić głosowania w parlamencie w sprawie projektu. Z radością jednocześnie przyjęła ustanowienie prezydenckiej komisji w tej sprawie.

Na początku kwietnia Joe Biden podpisał rozporządzenie wykonawcze ustanawiające składającą się z 36 członków komisję, która ma zbadać sprawę ewentualnego poszerzenia składu SN. "Zadaniem komisji jest przeprowadzić analizę głównych punktów argumentacji +za+ i +przeciw+ w publicznej dyskusji o reformie Sądu Najwyższego" - głosi komunikat Białego Domu.

Biden obiecał utworzenie komisji w trakcie kampanii wyborczej w 2020 roku. Znajdował się wtedy pod presją progresywnego skrzydła partii wzburzonego tym, że Donald Trump nominował konserwatywną sędzię Amy Coney Barrett w bezprecedensowo bliskim wyborom prezydenckim terminie. Ruch ten prawdopodobnie na lata zapewnił konserwatystom przewagę w tym cieszącym się sporą estymą Amerykanów gremium.

Mimo ustanowienia komisji gospodarz Białego Domu dystansuje się od pomysłów zwiększania składu sądu najwyższej instancji w sprawach podlegających prawu federalnemu. W październiku oświadczył wprost, że nie jest "zwolennikiem poszerzania sądu".

Liczba sędziów SN nie jest określona w konstytucji. W historii USA zdarzało się, że zasiadało w nim więcej lub mniej sędziów. Ostatnią próbę zwiększenia liczby sędziów podjął w latach 30. XX wieku prezydent Franklin D. Roosevelt, by zmusić SN do wspierania jego polityki. Propozycja upadła, gdyż nie spotkała się z poparciem Kongresu, w tym prezydenckiej Partii Demokratycznej.

Z Waszyngtonu Mateusz Obremski (PAP)


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama