Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
środa, 2 października 2024 15:32
Reklama KD Market
Reklama

Polonijny biznes w cieniu pandemii

Polonijny biznes w cieniu pandemii

Obostrzenia spowodowane pandemią uderzyły w różne branże i doprowadziły do bankructwa wielu firm i przedsiębiorstw polonijnych. 

Pani Beata Warenka, fryzjerka z Chicago, oblicza straty. – Nigdy wcześniej nie odnotowaliśmy takiego spadku obrotów. Klienci rzadziej korzystają z naszych usług – skarży się. Salon fryzjerski, w którym pracuje pani Beata, był zamknięty od marca do końca maja ubiegłego roku. A właśnie w maju sytuacja stała się najbardziej dramatyczna. Wówczas prawie połowa klientów zrezygnowała z usług fryzjerskich w obawie, że zarazi się koronawirusem.

Pani Małgorzata Gryc, właścicielka salonu fryzjerskiego Art Ego w Chicago od sześciu miesięcy przebywa na bezrobociu, ponieważ została zmuszona do zamknięcia swojego salonu. – Opłaty były za wysokie i do tego sporo klientów zrezygnowało z naszych usług – narzeka pani Małgorzata.

Obostrzenia spowodowane pandemią przyczyniły się do tego, że odwołano wiele imprez, szczególnie wesel i komunii, a to właśnie one przynosiły najwięcej zysków właścicielom salonów fryzjerskich. – Dawniej panie przychodziły do naszego salonu na czesanie i farbowanie włosów przed ważnymi uroczystościami i to napędzało koniunkturę – wspomina pani Gryc. Fryzjerka z Chicago z niepokojem spogląda w przyszłość. – Boję się ponownie otworzyć mój salon. Obawiam się, że powtórzy się scenariusz sprzed kilku miesięcy – żali się pani Małgorzata.

Pandemia spowodowała, że więcej ludzi zaczęło pracować na czarno i świadczyć usługi fryzjerskie w domach, co przyczyniło się do znacznego osłabienia kondycji finansowej wielu salonów fryzjerskich. – Nasi klienci zaczęli częściej samodzielnie farbować, a nawet obcinać włosy – opowiada pani Urszula Tracz, właścicielka salonu Style Hair w Roselle. –Miejmy nadzieję, że sytuacja poprawi się na wiosnę, wtedy więcej ludzi zaszczepi się przeciw koronawirusowi – dodaje pani Urszula.

Pandemia uderza w gastronomię

Obostrzenia wprowadzone w gastronomii przyczyniły się do osłabienia finansowej kondycji wielu słynnych polonijnych restauracji.

– Sezon zimowy w ubiegłym roku był dla nas najtrudniejszy. Obecnie jest lepiej, ale nadal znacznie gorzej w porównaniu z czasem przed pandemią – mówi Pan Piotr z restauracji Tata’s pierogi z Elk Grove Village. Firma Tata’s pierogi udostępnia obecnie tylko dwadzieścia pięć procent wszystkich miejsc dla swoich klientów. Główną klientelę restauracji stanowią pracownicy biurowi. Podczas pandemii większość ludzi zaczęła pracować zdalnie i przestała korzystać z oferty restauracji, co przyczyniło się do znacznego osłabienia kondycji finansowej firmy.

Restauracja Opolska w Schaumburg była zamknięta od marca do czerwca, później możliwe było tylko zamawianie na wynos, a potem znów restauracja była nieczynna. – Cały ubiegły rok był dla nas bardzo trudny. Teraz restauracja jest ponownie otwarta, lecz oferujemy tylko pięćdziesiąt procent dostępnych miejsc – opowiada Pani Marta Grabowska, właścicielka restauracji.

Pandemia uderzyła również we właścicieli sal bankietowych. Firma Gala Banquets z Chicago odnotowała wielkie straty z powodu obostrzeń. – W okresie pandemii organizowaliśmy o siedemdziesiąt procent mniej imprez. Odwołano wesela, komunie i przyjęcia urodzinowe, co uderzyło w kondycję finansową naszej firmy – żali się Konrad Komęza, właściciel firmy Gala Banquets. – Najtrudniejszy był okres od marca do lipca ubiegłego roku. Wtedy właśnie ludzie bali się koronawirusa najbardziej – mówi pan Konrad. – Teraz sytuacja jest nieco lepsza, ale nadal przyjmujemy tylko połowę gości – dodaje pan Konrad.

Firma Gala Banquets również oferuje catering. Podczas pandemii ludzie chętniej kupowali na wynos. Kings Hall z Lombard specjalizuje się także w cateringu. Zajmuje się również wynajmem sal bankietowych. Firma odnotowała duży zysk ze sprzedaży take away, zwłaszcza w maju ubiegłego roku i podczas Święta Dziękczynienia w listopadzie. Jednak pandemia spowodowała, że klienci rzadziej wynajmowali sale bankietowe. – Nasze sale były nieczynne od marca do sierpnia ubiegłego roku. Potem otworzyliśmy je na chwilę, lecz wkrótce potem zostały ponownie zamknięte. Dopiero teraz po dłuższej przerwie postanowiliśmy je znów udostępnić – mówi pani Jolanta Smoter, właścicielka firmy.

Podczas pandemii odwołane zostały największe imprezy. Nie odbyły się Andrzejki, Christmas parties i Sylwester – opowiada właścicielka firmy Kings Hall.

Turystyka w dobie pandemii

Pandemia osłabiła kondycję finansową branży turystycznej.

Biuro Podróży Rek Travel z Chicago było nieczynne od marca do maja ubiegłego roku. Wówczas odnotowano największy spadek dochodów. Siedemdziesiąt procent klientów biura to przedstawiciele Polonii z różnych zakątków świata. – Zamknięte granice sprawiły, że klienci nie mogli do nas dotrzeć – mówi pani Katarzyna z biura podróży Rek. Pandemia przyczyniła się do tego, że klienci zmienili swoje preferencje; coraz częściej korzystają z wycieczek w mniejszych grupach. – Obecnie sytuacja się poprawia. Biuro organizuje szereg wyjazdów zarówno lokalnych, jak i zagranicznych – dodaje pani Katarzyna.

Jednak nie wszystkie polonijne firmy odczuły negatywny wpływ pandemii. Sklep Ski House z Arlington Heights był zamknięty w ubiegłym roku tylko przez półtora miesiąca i bardzo szybko nadrobił straty. – Obecny sezon zimowy był niezwykle dobry. Niemal wszystkie okoliczne stoki narciarskie były otwarte i klienci chętniej korzystali z naszych produktów – podkreśla pan Janusz, właściciel sklepu Ski House.

Sklep Bartek z Schaumburga, sprzedający buty dla dzieci, również nie odnotował strat w związku z pandemią. – Tylko w pierwszej fazie klienci kupowali mniej. Marzec i kwiecień w ubiegłym roku był najtrudniejszy. Teraz sytuacja jest znacznie lepsza – mówi Mirosław Dmowski, dystrybutor marki Bartek. Sklep Bartek zajmuje się sprzedażą głównie przez Internet. Pandemia spowodowała, że klienci chętniej kupują online. To właśnie firmy zajmujące się sprzedażą internetową odnotowały największy wzrost obrotów.

Coraz więcej ludzi szczepi się przeciw koronawirusowi. Pracownicy biurowi powoli wracają do swoich firm. Ludzie zaczynają znów podróżować i planować huczne przyjęcia. Miejmy nadzieję, że powoli wracamy do normalności, która sprawi, że właściciele firm i przedsiębiorstw polonijnych już wkrótce wyjdą z kryzysu spowodowanego pandemią.

Alicja Jarosz Gunawardhana

jest absolwentką Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej na Uniwersytecie Śląskim w Katowicach oraz Pedagogiki w Montessori Centre International w Londynie. Autorka publikowała wcześniej między innymi w Gazecie Wyborczej i Dzienniku Zachodnim. Dziennikarka współpracowała również z wieloma międzynarodowymi instytucjami edukacyjnymi i kulturalnymi. Mieszka z rodziną na przedmieściach Chicago.

[email protected]


Podziel się
Oceń

Reklama
ReklamaDazzling Dentistry Inc; Małgorzata Radziszewski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama