4-latek zginął w wypadku na autostradzie z udziałem pojazdu holowniczego Departamentu Transportu na południowych przedmieściach.
Do zdarzenia doszło w środę 28 marca około 10.10 am na południowym odcinku autostrady I-94, zwanym Bishop Ford, w rejonie miasteczka South Holland. Chłopczyk jechał samochodem prowadzonym przez 27-latka z Chicago.
Na drodze na światłach awaryjnych stały dwa pojazdy Illinois Department of Transportation, wysłane tam do pomocy kierowcy. Kierowca osobówki nie zdążył wyhamować i uderzył w tył jednego z pojazdów. Auto stanęło w płomieniach.
W kraksie zginął 4-latek, który jechał osobówką. Zmarły chłopczyk to według koronera powiatowego William Collier. Kierowca auta, mieszkaniec Chicago, trafił do szpitala z ciężkimi obrażeniami. Kierowca pojazdu holowniczego, 59-latek z Schaumburga, również znalazł się w szpitalu z obrażeniami niezagrażającymi życiu.
Na blisko cztery godziny zamknięto północne pasy autostrady. Trwa śledztwo w sprawie wypadku.
(jm)