Kryzys na południowej granicy zdominował debatę dotyczącą imigracji. Warto jednak odrzucić emocje i polityczne swary i przyjrzeć się twardym faktom dotyczącym obowiązujących przepisów oraz propozycjom zmian zgłaszanych przez obecną administrację.
Z redaktor naczelną "Dziennika Związkowego" Alicją Otap rozmawia Joanna Trzos. Podcast "Dziennika Związkowego" powstaje we współpracy z radiem WPNA 103.1 FM
Według zestawienia Pew Research Center, w USA mieszka obecnie ponad 35 milionów legalnych imigrantów. Większość z nich posiada już obywatelstwo, ale do tej grupy zalicza się także posiadaczy zielonych kart oraz osoby przebywające w Stanach na podstawie czasowych wiz pracowniczych i studentów. Oprócz tego niecały milion nieudokumentowanych cudzoziemców korzysta z czasowej ochrony przed deportacją na podstawie Deferred Action for Childhood Arrivals (DACA), a kolejne kilkaset tysięcy z Temporary Protected Status (TPS).
Największym projektem imigracyjnym obecnej administracji jest propozycja stworzenia ścieżki do obywatelstwa dla ok. 10,5 miliona nieudokumentowanych imigrantów przebywających obecnie w USA. Przekazane do Kongresu projekty ustaw są całkowitym przeciwieństwem zamierzeń poprzedniego prezydenta, który dążył do likwidacji zjawiska nielegalnej imigracji i ograniczenia napływu legalnych imigrantów, nie wyłączając uchodźców.
Rodzinna imigracja do USA
Najważniejszym źródłem legalnej imigracji do USA pozostaje sponsorowanie przez członków rodziny – małżonków, dzieci, rodziców czy rodzeństwo. W roku budżetowym 2019 (ostatnim przed pandemią) przyznano w tych kategoriach 709,9 tys. zielonych kart (69 proc. wszystkich wiz stałego pobytu). Warto jednak pamiętać, że wśród mieszkańców krajów z dużą liczbą ubiegających się o legalny pobyt w USA kolejkę oczekujących liczy się w latach. Przepisy stanowią bowiem, że żaden z krajów nie może otrzymać więcej niż 7 proc. ogólnej puli wiz.
Ta kategoria wiz budzi najwięcej emocji. Sponsorowanie rodzinne krytykowano szczególnie ostro za poprzedniej prezydentury Donalda Trumpa. Zjawisko sprowadzania do USA członków rodzin, którzy następnie sponsorują kolejnych krewnych określono mianem „chain migration” i próbowano drogą rozporządzeń wykonawczych utrudnić dostęp do zielonych kart. Wprowadzono między innymi przepisy dotyczące tzw. public charge, dyskwalifikujące kandydatów korzystających z różnych programów pomocy społecznej.
Administracja Bidena chce teraz ułatwić dostęp do zielonych kart z rodzinnej puli, przede wszystkim poprzez skracanie kolejek oczekujących i uchylanie limitów wizowych dla poszczególnych krajów. Do historii mają przejść także przepisy o public charge.
Sponsorowanie przez pracę
W roku budżetowym 2019 Stany Zjednoczone przyznały 139 tys. zielonych kart na podstawie sponsorowania przez pracodawcę, wypełniając niemal całkowicie obowiązujący roczny limit 140 tys. wiz. Podobnie jak w przypadku kategorii rodzinnych także i tu mamy do czynienia z ogromnymi opóźnieniami. Administracja Bidena zamierza wyjść poza obowiązujący limit poprzez przyznanie niewykorzystanych zielonych kart z poprzednich lat. Innym sposobem na ominięcie ograniczeń i rozładowanie opóźnień ma być niewliczanie do limitu małżonków i dzieci pracownika, otrzymujących razem z nim zielone karty. Trzecim elementem zmian ma być likwidacja ograniczenia wydawania wiz dla jednego kraju do 7 proc. ogólnej puli.
Loterie wizowe
Co roku Stany Zjednoczone przeznaczają pulę 50 tys. wiz (formalnie 55 tys, ale część zielonych kart przesunięto dla uczestników programu NACARA) w ramach programu dywersyfikacji etnicznej. To nic innego jak cieszący się ogromną popularnością program loterii wizowych, z którego skorzystało w ciągu minionego ćwierćwiecza także wielu Polaków. Liczba uczestników ubiegających się corocznie o wyjazd do USA z tej puli to kilkanaście milionów osób. W ubiegłym roku nie wszystkim zwycięzcom w ramach programu DV-2020 udało się otrzymać zielone karty z powodu ograniczeń covidowych i innych działań poprzedniej administracji, dążącej do całkowitej likwidacji loterii. Szanse na stały pobyt zachowali jedynie ci, którzy przyłączyli się do pozwów sądowych. W chwili obecnej procedowane są wnioski zwycięzców losowania w kolejnym cyklu – DV-2021. Administracja Bidena chce utrzymać ten program, a nawet zwiększyć pulę zielonych kart do 80 tys. rocznie. Wymagałoby to jednak przyjęcia ustawy przez Kongres.
Uchodźcy
W roku budżetowym 2020 Stany Zjednoczone przyjęły zaledwie 12 tysięcy uchodźców, na co wpływ miały przede wszystkim rozporządzenia antycovidowe oraz ograniczenie przez administrację Donalda Trumpa górnego limitu do 18 tys. ludzi rocznie. Dla porównania – w 2017 roku przybyło do USA 54 tys. uchodźców, a w 2016 (ostatnim pełnym roku administracji Baracka Obamy) – 85 tys., przy dopuszczalnym limicie 110 tys. osób. Obecna administracja zamierza podwyższyć limit do poziomu 62 tys. osób w 2021 roku i 125 tys. w 2022 r.
Wizy pracownicze
W ostatnim przedpandemicznym roku (2019) Stany Zjednoczone przyznały 847 tys. czasowych wiz pracowniczych różnych kategorii – H-1B, H-2A, H2-B, H-4, H-3, L, O, P i Q. Nowa administracja zapowiedziała dokładne przyjrzenie się obostrzeniom wprowadzonym przez poprzedników. Dotyczą one przede wszystkim wiz dla wysoko wykwalifikowanych pracowników H-1B. Biden opóźnił m.in. wejście w życie przepisu uzależniającego pierwszeństwo w przyznawaniu wiz z tej puli od wysokości deklarowanych zarobków. Biały Dom chce także przyznania prawa do zatrudnienia małżonkom posiadaczy wiz H-1B, co z kolei starała się ograniczyć poprzednia administracja.
Pewniejszy los uczestników DACA i TPS
Prezydent Biden uchylił część restrykcji wprowadzonych w drodze rozporządzeń wykonawczych przez swojego poprzednika. Dotyczy to także ograniczeń związanych z pandemią, które przyczyniły się do zmniejszenia liczby wydawanych wiz stałego pobytu. Spadek był drastyczny. Jeszcze w pierwszym kwartale 2020 roku amerykańskie konsulaty przyznały 235,7 tys. zielonych kart, w drugim trymestrze już tylko 77,7 tys. Dla porównania w tym samym okresie 2019 roku przyznano 266 tys. wiz.
Na razie przez Izbę Reprezentantów przeszły dwa mniejsze projekty regulujące status uczestników programów DACA i TPS oraz robotników rolnych. Los tych ustaw w Senacie jest jednak mocno niepewny, bo ich przyjęcie wymagałoby poparcia co najmniej 10 Republikanów, a ci nie są skłonni do kompromisu, powołując się na sytuację na południowej granicy, szturmowanej przez migrantów.
Jednak i bez zmiany legislacji uczestnicy DACA i TPS mogli odetchnąć z ulgą. Jedną z pierwszych decyzji prezydenta Bidena było podjęcie działań na rzecz przywrócenia oryginalnego kształtu Deferred Action for Childhood Arrivals z czasów prezydentury Baracka Obamy. Przypomnijmy, że program obejmuje osoby (zwane Dreamersami), które wwieziono do USA jako osoby nieletnie, często niepamiętające innej ojczyzny niż Stany Zjednoczone. W tej grupie znajduje się sporo Polaków. Donald Trump wbrew obietnicom z początków prezydentury próbował zamknąć DACA, ale decyzję zablokował Sąd Najwyższy. Administracja Bidena natomiast chce zalegalizować pobyt Dreamersów i stworzyć im ścieżkę do obywatelstwa.
Z kolei program TPS, przeznaczony dla osób uciekających z krajów dotkniętych przez klęski żywiołowe i konflikty, został poszerzony o uciekinierów z Wenezueli i Birmy. W przypadku imigrantów z innych krajów przestano mówić o zamknięciu programu. Docelowo administracja Bidena chce stworzyć uczestnikom TPS możliwość ubiegania się o zielone karty.
Jolanta Telega[email protected]